Wiedza biznesu, a kultura biznesu.

Zostałem zaproszony 8 kwietnia do udziału w konferencji „Prezes z indeksem”. To spowodowało, „Efekt Motyla” 🙂 i doprowadziło w fundacji do ciekawej dyskusji. Problem czy rzucić studia i założyć firmę, czy jednocześnie prowadzić naukę i biznes poruszałem wielokrotnie. Nawet za zapisanie się na newsletter mojego bloga jest nagranie poruszające ten temat. Powiedziałem w nim, że ludzie mylą skutki z przyczyną. Przedsiębiorcy nie rzucają studiów aby odnieść sukces, przedsiębiorcy rzucają studia bo sukces już odnieśli!

Ten temat poruszę kiedy indziej, dzisiaj chciałbym się skupić na problemie wiedzy biznesowej i kultury biznesowej. Można by także powiedzieć, choć nie do końca – wiedzy teoretycznej z wiedzą praktyczną. Albo jeszcze inaczej myślenia na płytkim i głębokim poziomie. A wierzcie mi wiedzy można mieć bardzo dużo, ale bez kultury czy też praktyki niewiele zyskamy. Dzieci które wychowują się w rodzinie przedsiębiorców poznają tę kulturę nieco lepiej, natomiast młodzież z domów gdzie nie ma przedsiębiorców często sądzi, że biznes to wiedza.

Kiedyś porównałem to do takiego zdarzenia. Firma traci płynność finansową. Ma 3 zaległe płatności, jedną do ZUS-u. drugą do prywatnej firmy, trzecią do prywatnej osoby za np. pracę. Na każdej jest taki sam termin zapłaty i kwota do zapłaty. Pytanie o kulturę przedsiębiorcy brzmi, którą powinien zapłacić jako pierwszą? Jaka jest najoptymalniejsza kolejność spłaty.

Innym przykładem kultury biznesowej jest prowadzenie korespondencji biznesowej, zwięzłej, przekazującej fakty. Doświadczeni przedsiębiorcy umieją przewidywać pytania swojego odbiorcy. Dobrze to można zobrazować w ten sposób, że dużo osób stara się ze mną umówić gdzieś przy jakiejś okazji. Dużo jeżdżę po kraju, więc nie widzę problemu, po co ktoś miałby się tłuc kilkaset kilometrów. Problem polega na tym, że około 3/4 ludzi (was? ciebie? ich?) pyta się w stylu – Czy moglibyśmy się spotkać jak będziesz w okolicy? – ale nie podają gdzie ta okolica jest! Wtedy musimy odpowiedzieć, a skąd jesteś i mijają kolejne dni zanim spotkanie dojdzie do skutku. Podobnie jest np. na Gadu-Gadu. Przeważnie dostajemy wiadomość „halo jesteś” lub coś w tym stylu i nasz rozmówca czeka aż mu odpowiemy. Są oczywiście sytuacje kiedy musimy pogadać „równolegle” ale w większości przypadków tak nie jest.

Kultura, czy też obycie w biznesie widoczne jest zwłaszcza kiedy współpracujemy z mniej doświadczonymi przedsiębiorcami, np. przy organizowaniu programów partnerskich. Tutaj rzucają się w oczy dwa spore braki doświadczenia, zwłaszcza przy wypłacie pieniędzy, kiedy trzeba wypełnić umowę. W ESC Partners (www.escpartners.pl) partnerzy drukują umowę, wypełniają zaznaczone kolorem pola i wysyłają do biura 2 kopie. Notorycznie zdarzają się przypadki, że partnerzy wypełniają pole data podpisania umowy. I to już jest powód, przez który opóźnia się i to dosyć bardzo chociażby wypłata środków. Zastanawiasz się dlaczego? Właśnie to chcę zmienić. Żebyś od razu widząc takie rzeczy – rozumiał je. To jest właśnie kultura biznesowa. Oczywiście, że data podpisania umowy to data złożenia ostatniego podpisu! Jeżeli podpisujemy korespondencyjnie to nie da się podpisać tego samego dnia.

Wyobraź sobie, że dzisiaj 2 osoby wypełniają umowę z dzisiejszą datę i wysyłają ją do nas. Jedna priorytetem i mamy ją po 3 dniach, a druga zwykłym listem i znając pocztę idzie 2 tygodnie. Otrzymujemy pierwszą i nadajemy umowie numer np. 1/2008. Zanim przychodzi ta druga zdążyliśmy podpisać 10 innych. I nagle się okazuje, że umowa 1 jest z dnia 1 stycznia, druga z 2 stycznia, trzecia z 3 stycznia, a 10 znowu z pierwszego! Mi to nie przeszkadza, jakbym mógł to bym w ogóle umów nie podpisywał, bo po co, ale już mamy podstawy aby inspektor uznał naszą księgowość za wadliwą i zaczął węszyć spisek wśród zarządu :). Oczywiście problem do rozwiązania. Po prostu inaczej numerujemy umowy!

Innym problemem w rozumowaniu z mała kulturą biznesową jest ambicja i wypełnianie rachunków do umowy o dzieło. Oczywiście wypełnienie wszystkich pól poza kwotą brutto do wypłaty. Sam zresztą przez to przechodziłem, sam chciałem sobie wypełniać ilekroć miałem się z kimś rozliczyć umową o dzieło i zawsze były problemy. Dlaczego? Znowu kochane „przepisy”. Otóż różne Urzędy Skarbowe inaczej każą zaokrąglać kwoty po przecinkach! Teraz chyba się to jakoś ujednoliciło, ale to tylko ujednolicenie na papierze. Jedne każą zaokrąglać zawsze w dół, inne zawsze w górę, a kolejne według zasad matematycznych. Jeżeli dodamy do tego że w jednych zaokrągla się do różnych złotych, w innych do dziesiątków groszy, a w innych co do grosza to kombinacji mamy całe mnóstwo.

To są oczywiście pierdoły ale pokazujące problem. O takich pierdołach w szkole nas nie nauczą, ani na żadnym szkoleniu czy z książki. Myśleć biznesow, żyć w kulturze biznesowej sami musimy się nauczyć i to jest jeden z powodów dla którego każdemu pracującemu na etacie, a chcącemu jednak w przyszłości mieć sporą firmę iść do urzędy i zarejestrować działalność. Nic nas to nie kosztuje, a zyski z poznawania kultury i nauki myślenia ogromne.

Wczoraj miałem np. ciekawą rozmowę z młodym przedsiębiorcą. Rejestrował on dopiero działalność i w US kazali mu przynieść tytuł własności lokalu umowę najmu. Lokal ma za darmo od niespokrewnionego przyjaciela. No i mówi mi, że jakby przyjaciel mu ten lokal użyczył za darmo to księgowa stawkę rynkową wliczy jako przychód i on zapłaci od tego podatek dochodowy – 19%. Jeżeli wynajmie od przyjaciela ten lokal, będzie mógł zamiast 40 zł rynkowej ceny wpisać na umowie 10 zł i w ten sposób zaoszczędzić, bo przyjaciel zapłaci 8,5% (chyba tyle) ryczałtu. Jakże ten człowiek cieszył się kiedy sam wpadł na ten pomysł inżynierii finansowej. Bo rzeczywiście w jego świecie zaoszczędził. To jest kultura biznesowa. Szukanie rozwiązania. Ale można lepiej. Bo zawsze jest lepsze rozwiązanie.

Ja doradziłem mu aby zrobił inaczej. Aby wynajął od przyjaciela lokal po cenie rynkowej lub droższej bo to mu się opłaci! Byle nie przekroczyć limitu ryczałtu, który wynosi coś około 20 tys. rocznie. Bo co prawda trzeba około 8% od umowy oddać państwu, ale za to całość idzie w koszty i zaoszczędzamy na podatku dochodowym od firmy 19%. Dzięki temu jesteśmy około 11% do przodu. Powinno starczyć na podatek od darowizny od przyjaciela do mojego kolegi i jeszcze zostanie całkiem sporo. Zawiłe? Być może tak. Ale każdy przedsiębiorca, który ma łeb na karku i doświadczenie to wie!

Podobnie jak człowiek zachodu widząc widelec wie do czego służy i jak się z nim posługiwać tak człowiek mający kulturę biznesową jak zobaczy jakiś podatek, czy zwolnienie będzie wiedział co z tym zrobić.

Kultury nie zastąpią żadne studia, nawet najlepsze. Kultura także nie zastąpi wiedzy. Ale to temat na inny post. Podczas MJM (www.myslecjakmilionerzy.pl) widać było nacisk położony na wizytówki i kontakty. To także jest kultura biznesowa. To kultury biznesowej uczą takie konferencje, a zwłaszcza moje szkolenie Kurs Skutecznego Działania (www.kursskutecznegodzialania.pl), które będzie w ten weekend w Bydgoszczy.

Kultury, sposoby myślenia i obycia uczy i będzie uczyć moja fundacja. Czy to ALP czy MJM czy szkolenia. No bo czego mamy uczyć? Że dochód to jest przychody minus „odchody”? Czy, że amortyzacja polega na odłożonym w czasie wpisywaniu w koszty zakupu drogich rzeczy? Z leniami, którzy nie chcą sięgać do książek po podstawy nie chcemy mieć nic wspólnego. Wolimy się skupić na ludziach takich jak ty czytelniku. Ambitnych to raz i pracowitych to dwa.

Nie wiem czy czytaliście bardzo dobrą książkę „Tydzień z Milionerem” www.tydzienzmilionerem.pl. Jej autor Tomasz Woźny będzie gościem na MJM w tym roku. W książce opisuje swoje wrażenia po spędzeniu jednego tygodnia z prawdziwym multimilionerem. Cóż on mógł się od niego w tydzień nauczyć? Odpowiedź brzmi niczego! Tomek był pod wrażeniem „obcej kultury”, kultury biznesu i aż miło się człowiekowi robi patrząc na biznes Tomka – www.viveo.pl.

2 komentarze

  1. Gargamel

    Wszystko OK, ale co jeśli pochodzi się z domu gdzie nie ma przedsiębiorców? Jak wtedy „nabyć” kulturę biznesu???

  2. Artur

    Myślę, że odpowiednie jest tu zdanie: z kim przystajesz takim się stajesz. Więc trzeba szukać kontaktu z ludźmi którzy mają podobne zainteresowania do nas. Wiedzą to czego my chcielibyśmy sie nauczyć.

    Wiadomo, że od tak sobie nie poznasz jakiegoś biznesmena i nagle będzie Cię on uczył.
    Najprościej zacząć od Internetu, choćby czytanie tego bloga to już coś. Znajdź jakieś inne, jakieś fora dyskusyjne itp. Podejmuj współprace z kimś… Czytaj książki, gazety biznesowe. Możliwości jest dużo.

Dodaj komentarz