Przedsiębiorca to nie zawód

Prowadząc biznes pracujemy o wiele ciężej niż w pracy na etacie. Decydując się na biznes, decydujemy się na cięższą pracę! Około 95% pracowników nienawidzi swojej pracy. My w biznesie pracujemy ciężej, ale uwielbiamy każdą minutę swojej pracy, bo prowadząc biznes jesteśmy wśród zwycięzców, wśród ludzi posiadających marzenia, wśród ludzi takich jak Ty, którzy potrafią oddzielić się od mas, bo wiedzą, że masy nie zmierzają do żadnego pozytywnego celu i tak naprawdę nie rozumieją za dużo z tego co poruszam na tym blogu. 

Przedsiębiorcy mają swój język, swoje zachowanie, swoją kulturę i wzorce zachowań. Kiedy spotkałem kogoś kto prowadzi swój biznes w Polsce, Niemczech, Litwie czy gdziekolwiek indziej od razu widziałem, że jest w nim coś innego i chociaż nie rozumiałem co do mnie ci ludzie mówili to przeczuwałem ich sposób myślenia. U każdego przedsiębiorcy widać entuzjazm, widać, że się cieszy, widać, że mają wizje, którą realizują. Patrzą na świat zupełnie inaczej.

Kiedyś podczas rozmowy o głupotach ludzi powiedziałem, że znam człowiek co prawda bogatego ale który na 3 firanki do domu zapłacił 9 tys. zł. Większość ludzi przytaknęła, że ten człowiek to rzeczywiście nie jest najmądrzejszy, tylko przedsiębiorca skomentował to tak, że chciałby poznać tego sprzedawcę, który mu to sprzedał! Niby to samo, a jednak trochę inaczej. Inne filtry percepcyjne.

Świat biednych ludzi to świat problemów. Świat przedsiębiorców to świat rozwiązań, skutecznego działania i realizacji marzeń. Bo jak wiemy, jeżeli czegoś bardzo pragniemy to cały wszechświat nam w tym pomorze.

Kilka lat temu chciałem uczestniczyć w jednym ze szkoleń, które było cholernie drogie i mnie stać nie było, a na szkolenie był komplet więc za „pomaganie” przy szkoleniu wpuścić mnie nie chcieli. Jako że miałem w Warszawie kilka spraw do załatwienia pojechałem i zajrzałem na miejsce szkolenia. Okazało się, że drzwi sali szkoleniowej były szklane, a człowiek mówił przez głośnik i było także słychać co mówi. Może nie do końca wyraźnie, ale dało się wszystko zrozumieć.

Kiedy indziej miałem do załatwienia kilka spraw w Łodzi. Musiałem tam pojechać na 2 dni, nie miałem wtedy za dużo pieniędzy, rozwiązanie przyszło samo. Pojechałem pociągiem, a noc spędziłem w kafejce internetowej na tzw. „nocce”, gdzie pół na pół pracowałem i grałem z chłopakami z osiedla w Return to castle of Wolfenstein, a i chłopaki poczęstowali mnie czymś mocniejszym :).

Bo kiedy człowiek czegoś bardzo chce, to jest w stanie więcej poświęcić i dzięki temu cały wszechświat pomaga. Nie zawsze trzeba się jednak poświęcać, aby osiągnąć swój cel.

Kiedy prowadziłem szkolenie Kurs Skutecznego Działania (www.kursskutecznegodzialania.pl)  w Warszawie, jako gość część zajęć poprowadził Piotrek Waydel, genialny przedsiębiorca, którego poznałem na konferencji MJM w Warszawie w zeszłym roku. Oto fragment jego artykułu, który dzisiaj przeczytałem:

„Parę lat temu kupiłem dom do pełnego remontu, aby osobiście potrenować wszystkie roboty wykończeniowe. Dom ma powierzchnię około 320 m2. Między innymi należało w nim zrobić centralne ogrzewanie. Odwiedziłem sześć, czy siedem różnych firm, zajmujących się instalacją. Przedstawili mi oferty wstępne w przedziale od 25000zł do 54000zł.

Aby obniżyć koszt zakupu grzejników i materiałów, skontaktowałem się z ludźmi, którzy też potrzebowali zrobić CO. Razem uzbierało się tego całkiem sporo. Odwiedziłem kilka hurtowni i zaproponowałem najmniejszej, oczywiście z innego rejonu, która miała niższe upusty u producentów niż pozostałe, wspólne zamówienie. Całość zamówienia poszła na jej rachunek. Ponieważ większość została zapłacona praktycznie gotówką, dostaliśmy dodatkowy bonus w stosunku do cen zakupów innych hurtowni. Hurtownia na nas nie zarobiła, ale uzyskała na stałe lepsze upusty. Ponieważ byliśmy z innego rejonu, nie zrobiła sama sobie konkurencji. My kupiliśmy taniej, niż kupują duże hurtownie.”

Cały artykuł jest dostępny na www.artelis.pl.

Moi drodzy, jeżeli człowiek ustanowi sobie jakiś cel to na pewno go osiągnie. Często jednak ludzie mylą swój cel ze swoim zaangażowaniem. Dość często dostaję maile od ludzi, którzy rozpoczynają swoja przemianę w przedsiębiorcę, którzy piszą np. postawiłem sobie za cel czytać 1 książkę tygodniowo lub być na jednym szkoleniu w miesiącu lub poznawać jedną ustawę co weekend lub biegać 15 minut dziennie. To nie są cele. To jest Twoje zaangażowanie w osiągnięcie swojego celu.

Zaangażowanie to wszystkie te rzeczy które zależą tylko i wyłącznie od Ciebie i sam możesz je zrealizować. To czy zaczniesz czytać książki zamiast oglądać TV zależy tylko od Ciebie. Cel to coś większego, coś co do osiągnięcia będzie wymagało również innych ludzi i czynników na które nie masz bezpośrednio wpływu. Dopiero podczas działania, wykorzystywania możliwości przyciągasz ludzi i różne inne rzeczy, które pomagają ci realizować Twój Cel.

Zauważ, że różne zaangażowanie przyciąga różne sytuacje. Oglądałem kiedyś jeden z Polskich filmów, nie pamiętam niestety jaki. Młodemu człowiekowi marzył się dokładnie taki samochód jakim właśnie podjechał na stacje benzynową człowiek. Rozmawiają dłużej, młody człowiek mówi, że kiedyś chciałby mieć taki samochód. Właściciel auta spytał się co robi w tym kierunku aby go sobie kupić – uczę się i idę na studia pada odpowiedź. Tak a co będziesz studiował? Idę na socjologię. A ile się po tym zarabia? No taki nauczyciel to nawet i do 2 tys. – To w ten sposób takiego auta nie zdobędziesz. Koniec kropka.

Najlepsze jest to, że każdy odpowiada za swoje życie i każdy tak naprawdę decyduje poprzez swoje zaangażowanie (taniec z gwiazdami w TV czy książka na temat pieniędzy) kim chce w życiu być. Szkoda tylko, że młodzi ludzie po spełnieniu swoich duchowych ambicji, potem płaczą, że nikt ich nie chce zatrudnić, albo, że w ich zawodzie mało płacą.

Powodzenia wszystkim maturzystom, obyście dobrze wybrali swoje życie.

9 komentarzy

  1. ra-v

    a propos matur – pomorze zachodnie ale pomoże bo pomagam 😛

  2. Nowaker

    „Bo jak wiemy, jeżeli czegoś bardzo pragniemy to cały wszechświat nam w tym POMORZE.” – piszemy pomoże. Popraw to Kamilu. Tą moją odpowiedź od razu skasuj.

  3. Piotr [s3e] Tabor

    zarówno scena z autem jak i kilka innych przykładów i zaleceń daje do myślenia. ale co z tego skoro tak dużo się o tym mówi a tak mało ludzie działają? Ludzie młodzi…

  4. Bogusław Nowak

    Do poliglotów – zajmijcie się treścią a nie formą – można w tym wpisie znaleźć jeszcze inne drobne błędy ale co z tego.
    Ciekawe przesłanie, które bardzo mi się podoba. Jestem przedsiębiorcą bo to lubię, mam cel do którego dążę i jestem z tego powodu szczęśliwy. Typowa postawa ludzi zamożnych i spełnionych. Robię to co chcę a nie to co muszę.
    Bardzo mi się to podoba i do tego dążę.

  5. Jolanta Gajda

    Fajne to rozróżnienie między celem i własnym zaangażowaniem w osiągnięcie celu. Dobrze pokazuje konieczność otwarcia się na ludzi i na sytuacje. Im większy i ambitniejszy cel, tym bardziej potrzebna jest pomoc innych, bo w człowiek sam, w pojedynkę, niewiele zdziała.

  6. Milionerkaw5lat

    Świetny tekst. Bycie przedsiębiorcą jest wspaniałe! Co prawda czasami, kiedy trzeba wykonać parę telefonów w niedzielę, napisać biznesplan w długi łikend albo ślęczeć do północy nad swoją ofertą- myślisz sobie, że lepiej byłoby odbębnić swoje 8 godzin i mieć święty spokój. Ale później wysłuchujesz po raz kolejny gorzkich żalów znajomych, którzy nie znoszą swojej pracy i przypomina Ci się, że Ty przecież kochasz to, co robisz. I znowu jest wspaniale!:)

  7. Krzysiek Biel

    Ehhh Kamilu nawet chyba sam nie wiesz, jaki potrafisz być motywujący!!

Dodaj komentarz