Branie pomocy hańbą na honorze

Zostałem poproszony przez TVP o nagranie wypowiedzi dotyczącej programu tanich rządowych kredytów dla młodych ludzi „Pierwszy biznes – wsparcie w starcie”. Niestety nie udało się dograć terminu i miejsca, ale temat warto poruszyć.

Dla mnie człowiek korzystający z czegoś takiego, podobnie jak z dotacji, ma plamę na honorze. Nie jakąś wielką, przez którą ręki bym nie podał (jak np. zostanie policjantem), ale zawsze jest to jakaś ujma.

Chodzi mi o to, że zdrowy człowiek wstydzi się zarówno prosić o pomoc jak i ją przyjmować. Zdrowy człowiek chce do wszystkiego dojść sam, ciężką pracą i taki człowiek jest przez innych bardziej szanowany. Gdyby człowiek wziął kredyt na normalnych zasadach rynkowych to nie byłoby problemu, ale to program rządowy, a taki plami podwójnie, gdyż pieniądze użyte do pomocy zostały komuś ukradzione.

W reakcji na takie „honorowe” teksty ludzie często wpadają w szał traktując honor jako coś świętego, nienaruszalnego. To, że ktoś ma plamę na honorze wcale nie świadczy, że ma iść do piekła. Bez przesady. Honor jest to taka sama rzecz jak zdrowie, wygląd czy higiena. Dobrze je mieć, ale bez przesady.

Dziewczyny lubią czystych i zadbanych chłopaków. Jak raz nie umyjesz włosów to się nic wielkiego nie stanie. Ale jak nie będziesz się mył i śmierdział na odległość to nie sądzę, aby którakolwiek zdecydowała się założyć z Tobą rodzinę. Podobnie z honorem. Dobrze go mieć nieskazitelnego, ale bez przesady. Czasami warto honor schować i o pomoc najzwyczajniej poprosić.

Ciągle jednak mówimy o prośbie o pomoc, a więc dobrowolnym jej świadczeniu, a nie o wysyłaniu do sąsiadów gangsterów w niebieskich mundurach i ze świeżo wydrukowanymi identyfikatorami. To już jest hańba większego kalibru.

Wcale to nie oznacza, że nie ma sytuacji w której bym się na takie uderzenie w reputację nie zdecydował. Na razie jednak dzieci mam najedzone i zdrowe i nie muszę tego robić.

8 komentarzy

  1. Jakub

    No nie moglem sie powstrzymac…
    a ja mam inna interpretacje tej samej sytuacji –
    Skoro kasa zostala rozkradziona uczciwym to przynajnniej 50% z niej pojdzie na bezpowrotne zmarnowanie w biurokratyczno korupcyjno nepotycznej machinie panstwa pl czy krowy ue.. lepiej wiec aby przedsiebiorcy odzyskali przynajmniej czesc z niej bo z nimi jest wieksza gwarancja ze pieniadze zostana wykorzystane z wieksza gospodarnoscia 😀

  2. Przemysław Michalak

    Popieram Twoje wartości w 100% niestety są one w mniejszości.
    W Polsce 50% osób pracuje w budżetówce więc z definicji utrzymują ich inni. Do jakiej firmy nie wejdziesz na stronę info ,że bierze dotacje z UE i jeszcze się tym chwali! Mam gdzieś fotkę z drzwi McDonalda z informacją ,że za dotacje zatrudniają młodych ludzi. Ja mam za to płacić w podatkach ?! Dzisiaj osoba nie żyjąca z okradania innych jest traktowana tak jak w czasach kiedy w Europie panowała względna normalność menel z pod budki z piwem. Dzisiaj menel ma zasiłek ,szkolenia z obiadem a może nawet dostanie pieniądze na otwarcie działalności. Natomiast osoba która chce zacząć uczciwie za pieniądze swoje lub pożyczone jest atakowana 113-oma podatkami trylionem regulacji i dziesiątkami służb i instytucji o trzyliterowych skrótach. Jak człowiek się tak zastanowi to chyba lepiej wyprowadzić się na jakąś ciepłą tanią wyspę ,zarobić 500$ na miesiąc przez internet i czekać w spokoju aż się to wszystko rozsypie. Denerwując się codziennie wszechogarniającym socjalizmem można dostać zawału albo udaru a kolejki do lekarza długie…….

  3. Grzegorz

    @Przemysław Michalak:
    „Do jakiej firmy nie wejdziesz na stronę info ,że bierze dotacje z UE i jeszcze się tym chwali!” – niestety każdy kto bierze dotacje i w biznesplanie ma ujętą stronę internetową, MUSI takie szpetne logo wstawić.

    Gdziekolwiek nie pójdziesz, UE wciśnie wszędzie logo, bo jest sponsorem danego przedsięwzięcia. To tak jak ze sponsoringiem wszystkiego innego.
    Niestety, przy takim ogromie projektów, trochę im ten marketing działa. Ludzie (niestety nieświadomi) po pewnym czasie trafią na jakiś projekt, który im się spodoba i da im korzyść. I wtedy są już straceni, bo nie zdają sobie sprawy ile kasy przepada przez te pieprzoną biurokrację.

  4. Zbigniew L.

    Jako człowiek w średnim wieku, mam dość wyważone zdanie na ten temat. Znam wielu ludzi, co z różnych przyczyn z działalności gospodarczej , nie mogąc udźwignąć jej ciężarów, poszli na państwowe ( nienawidząc tego, ale z czegoś trzeba żyć). Znam też wielu, co porzuciło pracę na „państwowym” i rozwinęło własną działalność. Nic nie jest białe i czarne. Wszystko ma odcienie szarości. Każdy z nas, a nawet Kamil, gdyby jemu zaproponować np. stówę miesięcznie nie wahał by się i poszedł na państwową fuchę. Bez żadnych skrupułów. Co do dotacji, to jest takie przysłowie : „jak dają, to bierz, a jak biją to uciekaj”.
    Sam korzystam z usług drukarni, dofinansowanej przez UE. Absolutnie to mi nie przeszkadza. Skoro wszyscy dostają takie dotacje, to o co chodzi. Są wyspecjalizowane kancelarie, co takie rzeczy załatwiają, za odpowiednią opłatą, płaconą po uzyskaniu dotacji. Zwykły biznes. Oczywiście można to uznać za obrzydliwe. Ale taki jest system. Za komuny można było odrzucać absurd np. systemu kartek na mięso, ale Korwin, Michalkiewicz i Kisiel kartki dostawali i nie odmawiali ich przyjęcia i jak można się domyślić, stali grzecznie w kolejkach za mięsem. Korwin otrzymuje obecnie pensję europosła i jakoś nie odmawia jej przyjęcia. Aby było jasne, to absolutnie podzielam punkt widzenia Kamila, że przyjęcie dotacji, jest w pewnym stopniu zeszmaceniem się, ale gdy przychodzi do kogoś kancelaria, załatwiająca za odpowiednią opłatą, dotacje na coś tam,
    nie różni się to zbytnio od wynajęcia przedstawiciela handlowego pracującego za prowizję, płatną po zapłacie za towar przez klienta.
    Wszystko zgodne z prawem i nawet popierane przez państwo.

  5. art

    Cieszę się że tak otwarcie piszesz o wartościach.
    Czasem mam wrażenie jakbym czytał Rona Paula.

    Gratulacje, głos słowo wolności częściej i więcej.

  6. Marcin

    popieram przedmówcę, Unia zawsze (jeżeli coś sponsoruje albo dofinansowuje) musi umieścić swoje logo, w końcu to Unia 😉

  7. Tom

    Co za dwulicowość i hipokryzja. A wykładowca ASBIRO Bartosz Nosiadek nie jest czasami subwencjonowany przez UE poprzez regionalny program operacyjny województwa ślaśkiego dla grupy FIBRA Bartosz Nosiadek w kwocie 198 527,02 zł?

  8. Tomasz Serafin

    Tak sobie myślę, że beneficjentów dotacji można podzielić na kilka grup. Każda grupa ma inną motywację i nie można tak wszystkich krytykować.
    Osoby biorące dotacje na rozpoczęcie działalności to w 70 procentach osoby, które nie mogą znaleźć pracy i chcą sobie poradzić przy pomocy takiej dotacji na zasadzie „podziałam rok albo dwa a potem się zobaczy, najwyżej sprzedam rzeczy kupione z dotacji”. W zasadzie to są ludzie którzy walczą o przeżycie.. bo takie mamy państwo.
    Dotacje na projekty – tutaj już to wygląda inaczej. Te kilkaset tysięcy jest wyciągane z myślą o jakimś przekręcie. Główna motywacja to chęć wzbogacenia się tanim kosztem.

Dodaj komentarz