Bardzo złe marzenia

Jakieś 2 tygodnie temu prowadziliśmy ALP (www.alp.kcbe.pl) wraz z Robkiem Maichrem (www.robertmaicher.pl), który bardziej znany jest jako truskawkowy milioner. Jego przygoda z biznesem rozpoczęła się od zbierania truskawek na wyjeździe zagranicznym i doprowadziła do wolności finansowej. Robert jest genialnym przykładem człowieka który nie miał szczęścia, co tylko mogło go prześladować to prześladowało, biznesy upadały jeden za drugim, ale sie nie poddał. Jeżeli stwierdzenie, że jednym biznes łatwo przychodzi (bogaci rodzice, genialni mentorzy i odpowiednie cechy charakteru) a drugim trudniej (biedny człowiek z małej miejscowości, nie mający od kogo się uczyć) jest prawdziwe to Robert należy do tej grupy, która zawsze ma pod górkę. Kiedy prowadził ALP, największą uwagę zwracał na marzenia!

Dlatego dzisiaj będzie trochę o marzeniach. O złych marzeniach, na które Robert zwracał szczególną uwagę. Istnieją 2 rodzaje złych marzeń od których każdy powinien się trzymać z daleka. Są to marzenia małe oraz takie które nakierowane są na przeszłość, a nie na przyszłość.

Najczęściej ludzie popełniają błąd związany z małymi marzeniami. Mądre przysłowie mówi: chcesz indyka, żądaj byka lub sięgając gwiazd zawsze możesz zahaczyć o księżyc. Spójrzmy na sytuację Polskich uciekinierów, którzy pojechali do Anglii i Irlandii, których w mediach nazywają emigrantami. Ci ludzie, zwłaszcza ci którzy tam zostają, mają małe marzenia. Marzą o czterech zerach w złotówkach poprzedzonych jedynką co miesiąc. Jadą więc tam gdzie łatwiej swoje marzenia mogą zrealizować. Ludzie którzy zostają w kraju to tacy, którzy marzą o zaledwie trzech zerach oraz Ci którzy marzą o 5 zerach co miesiąc. Zostają bo u nas te marzenia można o wiele łatwiej zrealizować niż gdzieś tam daleko. Bo to u nas w Polsce można bez problemu dostać pracę sprzedawcy w sklepie za 1000 zł, a także u nas można o wiele łatwiej stworzyć dochodowy biznes.

Chociażby w dziedzinie handlu elektronicznego w którym ja się specjalizuje i w którym to kierunku moja firma się rozwija. Według danych w Irlandii ludzi kupują towarów przez internet za taką samą kwotę jak u nas. Jednak należy zauważyć, że Polska ma te około 37 milionów mieszkańców, a Irlandia około 5 milionów. To pokazuje chociażby kierunek i przyszłe tendencje na tym rynku. Podobnie jest w wielu innych branżach!

Nawet w Programach Partnerskich. Są w nich ludzie posiadający małe marzenia. Bardzo często otrzymuję pytania jak sprawić aby dzięki Programom Partnerskim zarobić 200-300 zł miesięcznie. To są małe marzenia. A zarobić takie pieniądze jest trudno! Nie wiem czym to jest spowodowane, ale w Programach Partnerskich nie ma „klasy średniej”. Albo mamy małe marzenia i wyciągamy 50 zł miesięcznie, albo wielkie i strzelamy kwotami po tysiąc czy 2 tysiące zł. To właśnie odróżnia ludzi którzy naprawdę chcą działać, od tych którzy zajmują się tym przypadkowo.

Marząc o wolności finansowej i chcąc to osiągnąć dzięki programom partnerskim to nie do końca jest to wielkie marzenie. Kiedy w ESC Partners  (www.escpartners.pl) uruchomiliśmy sklepy oparte na systemie SOAP daliśmy partnerom tak naprawdę wielkie marzenia i od tej chwili ich zarobki, przynajmniej tych przykładających się do biznesu realnie się zwiększając, jeżeli tendencja się utrzyma to niedługo będziemy mieć pierwszego partnera który będzie generował większe obroty od jednego z naszych sklepów! I to jest właśnie to. W ESC Partners podeszliśmy do tematu inaczej. Nie dajemy partnerom możliwości pośredniczenia w sprzedaży w naszych sklepach, a dajemy możliwość otwarcia swojego sklepu. My pakujemy przesyłki, my rozmawiamy z klientami, a Partner ma swój sklep, który rozwija i to jest piękne. partner nie jest więc sprzedawcą w cudzym sklepie, a prowadzi własny biznes, a własny biznes traktuje się zupełnie inaczej.

20 kwietnia w Warszawie organizujemy spotkanie dla naszych partnerów na którym dużo opowiemy o możliwościach ESC Partners oraz o kierunku rozwoju. Zapraszam was wszystkich www.escpartners.pl.

Drugi problem z marzeniami polega na tym, że są one ukierunkowane na przeszłość. Jeżeli znacie ludzi którzy ciągle mówią, że „kiedyś było lepiej”, albo „żeby było tak jak kiedyś” to są ludzie, których marzenia ukierunkowane są na przeszłość. Cierpią na to ludzie, którzy nie żyją duchem rozwoju osobistego – np. górnicy, hutnicy, kolejarze czy reprezentanci tych zawodów, które najbardziej dotknął rozwój techniki przez który stracili miejsca pracy.

Co brak rozwoju osobistego ma z tym wspólnego? Ano jak wiemy ja dzielę wiedzę i umiejętności jakie ktoś posiada na dwie części – wymaganą i pożądaną. Wymagane to te umiejętności i ta wiedza, która jest niezbędna do poruszania się w społeczeństwie. Uczymy się jej w szkole (czytać, pisać, liczyć i podstawy wszelkich przedmiotów jak biologia, chemia, fizyka) oraz przez społeczeństwo (oglądamy kultowe filmy, kultura, obyczaje, obsługa komputera, język angielski). Dzięki wiedzy wymaganej nie umrzemy z głodu, a dzięki wiedzy pożądanej będziemy awansować i zarabiać coraz więcej.

Problem jest taki, że przeciętny model życia wygląda tak, że po skończeniu nauki idziemy do pracy. W międzyczasie jak pracujemy technika i rozwój idzie do przodu. Tendencja rozwijającego się społeczeństwa polega na tym, że wiedza pożądana z biegiem czasu staje się wymagana. Już język angielski staje się wymagany. Uczy się go w przymusowych szkołach i znaleźć dobrą pracę bez jego znajomości jest bardzo ciężko.

Jeżeli kończąc szkołę zaczynamy pracować i przestajemy się rozwijać po wielu latach możemy obudzić się z ręką w nocniku. Zostaniemy zwolnieni, tak jak górnicy czy kolejarze. Chluba PRL-u. Karta niestety zmienną jest. Ludzie się nie rozwijali, w międzyczasie technika idzie do przodu. Nie znają angielskiego, nie umieją obsługiwać komputerów i mają pozakładane stare jak świat filtry percepcyjne, które do nowych realiów zupełnie nie pasują. Zostają wykluczeni zawodowo. Nic dziwnego, że w takich umysłach pojawiają się marzenia powrotu do tego co było. Jak Al Bundy, który ciągle wspomina swoje gwiazdorskie przyłożenia w jednym z meczów futbolu amerykańskiego.

Kilkuset ludzi ciągle się rozwija, cała reszta stara się nad nimi nadążyć w efekcie czego świat idzie do przodu. Niestety są ludzie, którzy stoją w miejscu.

Mamy więc dwa rodzaje złych marzeń. Marzenia są złe. Jest jeszcze jedna rzecz gorsza od nich, mianowicie sytuacja w której te marzenia się ziszczają. Bardzo ładnie jest to opisane w „Alchemiku” Paulo Coelho (od niego zacząłem czytać książki w ogóle). Jest tam opisana historia kiedy to Muzułmanin marzył o podróży do Mekki. Został zapytany, dlaczego jeszcze tam się nie wybrał. Odpowiedział, że gdyby to zrobił, zrealizowałby swoje marzenia i nie miałby o czym marzyć i nie miałby już swojego celu.

I tak rzeczywiście jest. Niedawno opisywałem znajomego człowieka który zamiast zainwestować pieniądze w kurs kosmetyczny dla żony, aby mogła sobie dorabiać, kupił nowy aparat cyfrowy, jeden z droższych na rynku. To jest właśnie efekt małych marzeń. Mamy pracę za x zł, marzenie spełnione. Później praca może zniknąć i będzie problem. Staniemy wtedy przed problemem marzeń ukierunkowanych na przeszłość. Taki człowiek będzie wspominał czasy kiedy to kupił sobie jeden z droższych aparatów. Kiedy zrealizujemy swoje marzenie przestajemy się rozwijać, dlatego marzenie powinno być wielkie.

Filozofia rozwoju osobistego mówi, abyśmy się rozwijali po to, abyśmy mogli w każdych warunkach poradzić sobie najlepiej jak tylko możemy. Aby to osiągnąć czytamy książki, aby posiąść wiedzę, chodzimy na szkolenia aby zdobyć umiejętności i „działamy” aby zdobyć doświadczenie. Jak wiecie zapisałem się ostatnio na kurs licencji pilota. Zapisałem się także na prawo jazdy na ciągniki siodłowe z naczepami. Jak za darmo to dlaczego nie! A są ludzie bezrobotni którzy odmówili, bo uznali, że to im się do niczego nie przyda. Cóż ich strata.

Ludzie, którzy nie mają w sobie zainstalowanego kręćka do rozwoju osobistego zawsze mają pod górkę. Jeden taki bezrobotny którego poznałem niedawno w Urzędzie Pracy zapytał się mnie czy znam kogoś kto kładzie panele podłogowe, bo kupił na raty i nie umie ich położyć! Przecież to dziecko potrafi! Zapewne odmówił także pójścia na wiele innych kursów :(.

Na koniec Komunikat:
1. W piątek 11 kwietnia w Częstochowie w auli Wydziału Zarządzania ul. Armii Krajowej 19b o godz. 10.00 będę brał udział w debacie „droga po pierwszy milion”. Zapowiada się ciekawie. Mają być przedstawiciele urzędów i biznesu, abyśmy się tylko nie pobili 🙂
http://forum.pcz.pl/viewtopic.php?p=53323

12 komentarzy

  1. Ulo

    Hej, bardzo fajny wpis, coraz bardziej lubię Cię czytać 🙂
    piszesz:
    „Zapisałem się także na prawo jazdy na ciągniki siodłowe z naczepami. Jak za darmo to dlaczego nie!”
    w związku z tym mam pytanko:
    Jesteś zarejestrowany jako bezrobotny?
    Czy w Urzędzie Pracy nie proponują Ci żadnej pracy? bo ja właśnie tez jestem zarejestrowany jako bezrobotny, z tym, że teraz pewnie będą mi proponować jakąś pracę, bo już skończyłem pobierać zasiłek. Ale ja nie chcę iść do pracy, bo na co dzień zajmuję się moim serwisem (www.sukeslink.pl) z którego powoli zaczynam zarabiać w różnych pp.

    A i jeszcze jedno. Będąc zarejestrowanym jako bezrobotny, podpisuje się co miesiąc, że nie uzyskuje się żadnych dochodów, w takim razie jak możesz być zarejestrowany jako bezrobotny, skoro jesteś właścicielem firmy, oraz fundacji?

  2. Artur

    Kamil już kiedyś o tym wspominał. O ile dobrze rozumiem działa to w ten sposób że jest on prezesem spółki, ale nie zarabia na tym nic. On tylko kontroluje firmę. Nie ma pensji więc nie ma dochodu. A z fundacją jest tak samo, bo fundacji nie prowadzi się dla zysków. 🙂

  3. Zenek

    „Albo mamy małe marzenia i wyciągamy 50 zł miesięcznie, albo wielkie i strzelamy kwotami po tysiąc czy 2 tysiące zł.”

    Witajcie.
    Od kiedy to zarabianie 1000 zł miesięcznie jest WIELKIM MARZENIEM.
    A teraz do kolegi Ulo.

    „Ale ja nie chcę iść do pracy, bo na co dzień zajmuję się moim serwisem (www.sukeslink.pl) z którego powoli zaczynam zarabiać w różnych pp.”

    Nie tak dawno, w materiałach szkoleniowych jakiegoś PP przeczytałem:
    „Nie twórz nowych serwisów o zarabianiu w internecie.
    Takich prawie identycznych serwisów są już setki i nie masz żadnych szans na dobry zarobek.”
    A wiązanie całej swojej przyszłości z PP to już w ogóle jest iluzja.
    Każdy glazurnik zarobi bez porównania więcej.
    Zresztą Kamil też zawsza powtarza, że należy się uczyć, zdobywać wiedzę.
    Ale to musi być wiedza konkretna, czyli jakiś konkretny zawód (np właśnie kierowca ciągnika siodłowego).
    To tak pod rozwagę, a zrobisz jak zechcesz.
    Najwyżej będziesz kiedyś żałował.

  4. xxx

    Zenek, a w którym miejscu Kamil napisał, że wielkie marzenie to zarabiać 100 0 zł miesięcznie ???

    Glazurnik na pewno zarobi lepiej ale plecy też go bolą bardziej i o tym nie pomyślałeś ale jesteś tylko, leszczem, któremu wydaje się, że jest bystry 😀 lol

  5. Ulo

    „Nie ma pensji więc nie ma dochodu.”

    Ale chyba tylko w papierach jest, że nie ma z tego dochodu. Bo przecież niejednokrotnie sam Kamil pisał/mówił że jest wolny finansowo. Tak więc musi mieć jakiś dochód i to nie mały.

    „Nie twórz nowych serwisów o zarabianiu w internecie.
    Takich prawie identycznych serwisów są już setki i nie masz żadnych szans na dobry zarobek.”

    Mój serwis nie jest o zarabianiu w internecie. Uważam też, że powyższa rada jest głupia, bo jeśli robimy coś z pasją, pełnym zaangażowaniem i trwamy przy tym nie poddając się, to nie liczy się to jak duża jest konkurencja. Prędzej czy później i tak odniesiemy sukces.

    „A wiązanie całej swojej przyszłości z PP to już w ogóle jest iluzja.”

    Nie zgadzam się z tym, można utrzymywać się z programów partnerskich i jest to raczej oczywiste. Jako przykład podaje Tomka Urbana (http://pp.ministrona.pl/).
    Osobiście działanie w pp traktuje jako punkt wyjścia do posiadania w przyszłości e-biznesu (nie wiem jeszcze jaki to będzie e-biznes ale z czasem na pewno to odkryje).

  6. Primosz Peterka

    inny temat: chciałem zaprenumerować blog, ale klikając na „politykę prywatności” otrzymuję jakiś error – od kilku tygodni, notabebe – prośba do Kamila do usunięcie defektu

  7. Zenek

    Zupełnie nie rozumiem, dlaczego wy się tak oburzacie.
    W swojej poprzedniej wypowiedzi Kamil wyraźnie napisał, że każdego warto jest wysłuchać bo od każdego można się czegoś nauczyć.
    Nie wyciągacie koledzy wniosków z tego co on pisze.

    Do „xxx”
    Powtarzam cytat z Kamila.
    “Albo mamy małe marzenia i wyciągamy 50 zł miesięcznie, albo wielkie i strzelamy kwotami po tysiąc czy 2 tysiące zł.”
    W każdym PP jest kilka osób zarabiających takie sumy, reszta zarabia bez porównania mniej lub zupełnie znikomo.
    A oburzanie się i nazywanie kogoś różnymi ciekawymi określeniami jest mało poważne.
    Dyskusja jest wtedy ciekawa, kiedy jest wymianą poglądów a nie epitetów i złośliwości.
    To jest raczej nudne.

    Do Ulo.
    „Uważam też, że powyższa rada jest głupia, bo jeśli robimy coś z pasją, pełnym zaangażowaniem i trwamy przy tym nie poddając się, to nie liczy się to jak duża jest konkurencja. Prędzej czy później i tak odniesiemy sukces.”

    Nie wiem, czy ta rada jest głupia.
    Ja to przeczytałem w materiałach szkoleniowych PP „Złotych Myśli” (zresztą inni piszą podobnie) a oni mają duże doświadczenie, bo nie są na początku drogi tylko sukces już osiągnęli i to duży.

    „można utrzymywać się z programów partnerskich i jest to raczej oczywiste”
    Oczywiście, pod warunkiem, że się ma dużo wolnego czasu i się jest człowiekiem samotnym.
    Jak się ma rodzinę na utrzymaniu (a to jest raczej często spotykane, jak nie dziś to za kilka lat) to utrzymywanie się z PP jest iluzją.

    A mając konkretny zawód np glazurnika, można po zdobyciu odpowiedniej praktyki założyć swoją własną firmę i żyć z tego na zupełnie przyzwoitym poziomie.
    Teraz jest niezły okres na takie rzeczy, bo najlepsi fachowcy wyjechali za granicę.
    Co prawda „xxx” odnosi się z pogardą do takich zawodów (bo glazurnika bolą go plecy), ale poczekajmy kilka lat.
    Zobaczymy, jak jego plecy będą wyglądały po bezustannym ślęczeniu przed komputerem.

  8. Archie

    Do kolegi Zenek :

    Ja wyciągam z PP miesięcznie 3500-4000 zł i czas jaki na to przeznaczam to 1-2 dziennie…

    A więc z PP można sie utrzymać i nie potrzeba na to zbyt dużo czasu…

    Sam PP Złotych Myśli daje mi jakieś 1000 zł, chociaż w marcu było mniej , bo olałem trochę promocje Złotych Myśli , ale nie robiąc nic wyciągnąłem prawie 700 zł, 700 zł nie robiąc nic , sam pasywny dochód… Do tego dochodzą inne PP i uzbiera się tego trochę….

  9. shrew

    Przy programach partnerskich warto pamiętać o kaprysach Google. Wystarczy dostać nawet filtr i cały biznes leży. Dlatego ważne jest, żeby mieć kilka źródeł dochodu – kilka PP, ale też inne, nieco stabilniejsze źródła.

  10. Wojtek Kijowski

    Zakładamy tutaj milcząco, że glazurnik ZAWSZE będzie miał pracę, a z tym różnie bywa. Glazurnik może zachorować i nie być w stanie wykonywać swojej pracy i nie będzie miał dochodu, natomiast dobrze rozreklamowana strona www może przynosić dochód pasywny teoretycznie bez interwencji właściciela strony.

    Do PP podobny jest marketing wielopoziomowy, tzw. MLM (zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że PP jest odmianą MLM). Też można powiedzieć, że bezpośrednia sprzedaż kosmetyków jest dla osób samotnych, które mają dużo czasu, tymczasem ja mam kuzyna, który ze sprzedaży właśnie kosmetyków utrzymuje swoją rodzinę. Zarówno On jak i Jego żona nigdzie poza tym nie pracują.

  11. leango

    wczoraj dostałem wypowiedzenie po 10 latach pracy mam 57 lat ..doswiadczenie zawodowe ogromne branża handel dobrami przemysłowymi ..nie mam zasobów finansowych..jak zyc dalej? jeszcze jestem w okresie wypowiedzenia..po 50-tce jak życ..za duzo aby umrzeć -za mało aby przezyc..poszukuje pracy ale..lata i siwe włosy…pozdr.

  12. Dorota

    “Nie twórz nowych serwisów o zarabianiu w internecie.
    Takich prawie identycznych serwisów są już setki i nie masz żadnych szans na dobry zarobek.”

    Z kolei Kamil zawsze wspomina, ze lepiej jest robic cos co juz istnieje, dlatego ze reguly gry, prowadzenia biznesu, rynek i nawyki klientow sa juz znane wiec jest latwiej. natomiast wybic sie mozna dzieki lepszej niz konkurencja organizacji, obslugi klientow etc.

    Ludzie! Moze tak mniej stwierdzen sprzecznych ze soba?

    PS. leango. Glowa do gory. Zwroc sie do swoich wieloletnich znajomych z branzy. Moze wsrod nich znajdziesz czego szukasz. Moj tata tez po 50-tce i byl w identycznej sytuacji co Pan. Az do czasu gdy spotkal sie z dawynym kolega, ktory byl wlascicielem firmy budowlanej realizujacej projekty finansowane z funduszy unijnych czy cos takiego. Akurat potrzebowal inspektora nadzoru. Wiedzial o doswiadczeniu i umiejetnosciach jakie posiadal moj ojciec az w koncu zaproponowal mu to stanowisko na umowe o zlecenie. Obecnie tata zarabia ponad 4000 miesiecznie + sluzbowy samochod, telefon i inny sprzet, gdyz praca czesto odbywa sie w terenie. A tez byl zalamany a teraz odsyskal spokoj.
    Nie pisze tego by wzbudzic zazdrosc ale zeby pokazac, ze jak komusi sie udalo to komus innemu tez moze sie udac.
    Znajomosci sa wazne i warto na nie pracowac. Bo nawet w dalekiej przyszlosci taka znajomosc moze sie okazac owocna. Kamil jak widac tez o te znajomosci dba.
    Pozdrawiam i trzymam kciuki

Dodaj komentarz