Szukanie winnego

Znalazłem i doświadczyłem kolejnej różnicy, jaka istnieje między ludźmi biednymi i bogatymi. Dwa przypadki, które wskazują na to, że ludzie przywiązani są do tego, czemu poświęcają dużo energii.

Specjalnie na konferencję w Warszawie kupiliśmy kamerę cyfrową, aby móc wszystko zarejestrować. Ci co byli na konferencji widzieli, że chyba przy ostatnim (moim sic!) wykładzie kamera odmówiła posłuszeństwa. Udało się nam ją naprawić na Łódź. W Łodzi podczas kręcenia kolacji po konferencji, kamera padła na dobre, teraz leży w serwisie.

Co powiedziałem do Irka, organizatora Konferencji? Będziemy musieli na następne imprezy kupić drugą, aby mieć pewność, że w trakcie nic się nie stanie. Jedna padnie zostanie druga. Ujęcia z dwóch kamer będą nawet przydatne do ewentualnego montażu.

Co powiedziała osoba tzw. „etatowca”, który co prawda zmienia swój światopogląd, ale zostało mu dużo nawyków? Jak mogłeś być tak nieodpowiedzialny w wyborze kamery?

Inna sytuacja. Kupiliśmy niedawno do biura kilka/kilkanaście „skórzanych” foteli. Po miesiącu czasu na jednym owa „skóra” w jednym miejscu się rozdarła, na szwach bodajże. Co ja powiedziałem? Trzeba następnym razem kupić lepsze krzesełka.

Co powiedziała inna osoba? Jak nie umiesz siedzieć to dam ci taboret!

Przywiązywanie się do rzeczy i bronienie ich to kolejna cecha, którą dzisiaj zrozumiałem. Rzeczy, przedmioty, należy traktować jako narzędzia, nie cel sam w sobie.

Zrozumiałe jest to, kiedy na kupno kamery trzeba poświęcić jedną wypłątę to traktujemy ją jako nasze dziecko, ale nadal to jest tylko kamera. Tak samo jak łopata może się złamać, tak krzesełko może puścić na szwie.

To tak jak z szanowaniem książek. Szanowanie ich nie polega na tym, że traktujemy je jak unikalne przedmioty, niemalże antyki. W książkach szanujmy wiedzę. Książka to narzędzie, a jeżeli podczas czytania natknie ci się jakaś myśl to zapisz ją na marginesie. Nieważne że już do tego nigdy nie wrócisz. Musisz zapisać to co myślisz, bo o tym zapomnisz.

Za bardzo jesteśmy przywiązani do przedmiotów i za dużo wydajemy czasu i pieniędzy na to, aby się o nie troszczyć. Ja od lat jeżdżę zawsze najbrudniejszym i najbardziej porysowanym samochodem na świecie :), a ten post piszę na komputerze z procesorem 300 Mhz. Czy wy w ogóle pamiętacie takie maszyny? 3/4 ESC Poland powstało na takiej maszynie, natomiast teraz kiedy ludzie planują zakładać biznesy internetowe to w połowie przypadków zaczynają od wymiany komputera bo ten „jest za wolny i na nim się nie da pracować”.

20 komentarzy

  1. Jacek

    Zeczy to zeczy tak je trzeba traktowac, jako cos stworzonego zeby sluzyc czlowiekowi. Jesli dobze sluzy ok jesli nie to zle. Niestety, zeczy to dla wielu takze ozdoby, forma prestizu, szpanu i bug wie czego jeszcze. Ja np mam sentyment do niektorych ciuchow. Rozumiem twoje zdrowe podejscie, nierozumiem natomiast sensu wypowiedzi tego etatowca co skarcil Cie za zakop kamery, moze Kamilu kupiles jakas tania podrobke, bo chciales przyoszczedzic?

  2. Jacek

    Zeczy to zeczy tak je trzeba traktowac, jako cos stworzonego zeby sluzyc czlowiekowi. Jesli dobze sluzy ok jesli nie to zle. Niestety, zeczy to dla wielu takze ozdoby, forma prestizu, szpanu i bug wie czego jeszcze. Ja np mam sentyment do niektorych ciuchow. Rozumiem twoje zdrowe podejscie, nierozumiem natomiast sensu wypowiedzi tego etatowca co skarcil Cie za zakop kamery, moze Kamilu kupiles jakas tania podrobke, bo chciales przyoszczedzic???

  3. Jarek Ciesielski

    Ja przyznaję, że przywiązuję się do SWOICH rzeczy nawet czasami bardzo. Specjalnie położyłem tutaj nacisk na słowo swoich. Uważam, że ciężko na nie zapracowałem i należą się (tym rzeczom) pewna jakby „czułość” z mojej strony, a więc przywiązanie i szacunek.
    Kiedy byłem nastolatkiem jeździłem motorem, kupionym przez moich rodziców. Wiem, ile musieli poświęcić, aby mi go kupić. To była wtedy jeszcze czeska JAWA o pojemności silnika 350 cm, dwusuwowy jednocylindrowy. Po każdej jeździe wręcz ją pucowałem. Na bieżąco wykonywałem wszystkie przeglądy, drobne naprawy. Tak jak jest to napisane w książce Roberta Kiyosaki „Bogaty ojciec Biedny ojciec” to były moje pasywa.
    Natomiast mój dobry kolega też dostał od swych dużo bogatszych rodziców podobny motor. Tylko lał do zbiornika paliwo i jeździł jak szalony. Motor nie widział szmatki do przeczyszczenia ani przeglądów.
    Aż go wreszcie zatarł. Tak długo jeździł chyba bez oleju, że po prostu silnik mu się zatarł. Wcale go ten fakt nie zmartwił. Zaraz za niecałe chyba dwa dni jego rodzice kupili mu nowy silnik do jego motoru. Ojciec – mechanik zamontował go, a kolega dalej nic sobie z tego nie robiąc po prostu o niego nie dbał.
    Zawsze powtarzałem sobie przysłowie, a raczej słowa refrenu piosenki zespołu ABBA: „Easy come, easy go” co znaczy „łatwo przyszło łatwo poszło”.
    Po ślubie sprzedałem oczywiście swój motor niemalże ze łzami w oczach (tak się do niego przywiązałem), wyglądający niemalże jak nowy, a z przebiegiem blisko 100 000 km. Kolegi motor z drugim silnikiem skończył gdzieś na szrocie. Tylko do tego się nadawał.
    Uczę swoje dzieci szacunku i przywiązania do wszystkiego co posiadają bo to mają narazie ode mnie i mojej żony kosztem ciężkiej pracy i wielu naszych wyrzeczeń.
    Kiedy będą same na to pracowały to wtedy zadecydują, jaki będą miały stosunek do tego co sobie kupią.
    Takie jest moje zdanie. Być może Kamilu masz takie same zdanie na to jak ja, a być może trochę inne. No cóż, a być może źle Cię zrozumiałem.
    Tak czy inaczej jestem zdania, że jakby nie było to kupione rzyczy muszą (bo mają takie przeznaczenie) służyć człowiekowi.

  4. Kajdasz Paweł

    Jest tu dużo racji. Bardzo często oczekujemy, że rzeczy które kupujemy będą dla nas służyły wieczność – w końcu wydaliśmy na nie znaczącą cześć swojej wypłaty, albo kilka wypłat. Jednak kiedy okazuje się, że coś ulega uszkodzeniu dopatrujemy się winnego w tej osobie, która z daną rzeczą miała kontakt jako ostatnia.

    Ile razy spadł Ci pilot od telewizora? Pewnie wiele razy i zapewne nie za każdym razem ulegał całkowitemu popsuciu. Lecz jeśli jednak popsuje się w momencie kiedy wypadnie z rąk innej osoby – będziesz winić właśnie ją, a nie siebie.
    Narzędzia to rzeczy, które mają m.in. takie cechy jak:
    – psują się
    -mądrze i umiejętnie wykorzystane potrafią na siebie zapracować

    I nie zawsze potrzebny jest sprzęt z najwyższej półki…
    Ostatnio kiedy byłem u mojego znajomego, zajmującego się układaniem parkietów, pokazywał mi swoje nowe maszyny. Nowa pilarka, kątówka, polerka, szlifierka, odkurzacz, ukośnica, a obok tego stara wychechłana, wysłużona, masakrycznie wyeksploatowana wiertarka. Kiedy o nią zapytałem usłyszałem odpowiedź – aaa to, używam jej do mieszania kleju – do tego zadania nadaje się wyśmienicie :). A jeśli się popsuje to mam kupioną nową, ale używam jej na razie do innych robót.

    Dbając o narzędzia przedłużamy ich żywotność, ale nie można za nimi płakać. Jak kupujesz sprzęt zarówno z wysokiej jak i z dolnej półki musisz mieć świadomość, że różnica w cenie to nie „tylko” firma – to coś więcej. Pytanie tylko czy to coś więcej, to akurat to, czego Tobie dziś aktualnie potrzeba?

    Problemem jest to, że gdy potrzebna jest jakość – to ludzie patrzą na cenę, a gdy potrzebny jest prestiż, ludzie w ogóle nie zwracają na nią uwagi…

    Komputer za 5.000zł może być równie beznadziejny (albo i bardziej) jak ten za 500zł – pytanie tylko brzmi – Kogo to będzie wina?… Pozdrawiam wszystkich czytających.

  5. Bellois

    Jarek, piszesz”

    „Uczę swoje dzieci szacunku i przywiązania do wszystkiego co posiadają bo to mają narazie ode mnie i mojej żony kosztem ciężkiej pracy i wielu naszych wyrzeczeń.”

    Przywiązanie można mieć do ludzi, ewentualnie zwierzęcia, ale do rzeczy? Czy jesteś całkowicie pewien, że to odpowiednia postawa dla młodego człowieka?

    Widzę tu też inne problemy… Czy w ten sposób uczysz odpowiedzialności dzieci? Pokazujesz im, że to co mają nie jest naprawdę ich. W ten sposób nie nauczą się odpowiedzialności. Aby być odpowiedzialnym, trzeba mieć coś swojego. A nie jest to Twoje, jeżeli ktoś sprawdza, czy tego nie niszczysz i podkreśla, że masz to dzięki jego ciężkiej pracy…

    Jeszcze jedna uwaga – czy chcesz przekazać swoim dzieciom, że praca jest ciężka i rzeczy zdobywa się wyrzeczeniami? Taki mają mieć scenariusz na resztę życia?

    „Kiedy będą same na to pracowały to wtedy zadecydują, jaki będą miały stosunek do tego co sobie kupią.”

    Czy wtedy będą umiały w ogóle samodzielnie podejmować decyzje? :>

  6. The Secret Magazine

    Mysle ze bardzo duzo w tym racji. Nawet nie wiecie jaki mialem z tym Problem. Wiecie co mnie wyleczylo ?
    Kot. Kocham zwierzaki. Ale jednoczesnie rzeczom materialnym nadawalem zbyt duza wartosc.
    Niestety milosc do kota zwyciezyla, a kanapa jest cala odrapana 🙂

  7. Jan Madeja

    Różnica między nowobogackim, a bogatym polega na tym, że nowobogacki nie liczy się z pieniędzmi i próbuje tanio kupić „dobre rzeczy”. Tak naprawdę nie ma kontroli nad swoimi finansami. „No zepsuła się kamera to kupimy drugą, a co tam stać nas przecież”. Bogatego nie stać na wyrzucanie pieniędzy w błoto. Kupuje rzeczy ekskluzywne w sklepie, gdzie kupowany towar może wcześniej przetestować, nie robi zakupów w hipermarkecie.

    Widzę, że Kamil ma wiele pogardy dla ludzi pracujących na etacie, tak jakby ten jak on to pisze tzw. „etatowiec”, był kimś gorszym od niego.

    A tak na marginesie, najbardziej do rzeczy przywiązują się ludzie właśnie bogaci. Można to zobaczyć na przykładzie posła Samoobrony Misztala, jak bardzo jest przywiązany do swojego Hamera. Kupił go z procentów od swojego majątku, więc tak naprawdę na jego zdobycie nie musiał pracować (ciężko), a jak bardzo jest do niego przywiązany. W każdym wywiadzie się nim chwali.

  8. Jolanta Gajda

    Ja nie przywiązuję się do rzeczy przede wszystkim dlatego, że dbam o swoje dobre samopoczucie i pozytywną energię. Ktoś, kto za bardzo przejmuje się przedmiotami, w przypadku ich zniszczenia denerwuje się, nakręca swoją złością, obwinianiem (obojętnie czy to siebie, czy innych) – jednym słowem na jakiś czas zużywa własną energię na coś zupełnie bezużytecznego.

    Lepiej tą energię poświęcić na coś twórczego, na pracę nad sobą samym i budowanie dobrych, życzliwych relacji z rodziną i innymi ludźmi. Zamartwianie się o przedmioty to stwarzanie sobie dodatkowych, zupełnie niepotrzebnych problemów.

  9. Witek

    Jakoś dziwnie brzmi ta krytyka „etatowca”. Czy dla Ciebie z założenia osoba pracująca na „etacie” jest gorsza? Jak zatem szkolisz między innymi „etatowców” jeśli od razu uważasz ich za gorszych. Dlaczego nadajesz etykietki?

  10. Tomkowski

    @Jacek: popracuj nad ortografią. „Żeczy” kłują w tak bardzo, że aż oczy bolą. w dobie automatycznego sprawdzania pisowni, takie kwiatki są oznaką braku szacunku dla czytelnika.

    @Kamil: nie widzę związku pomiędzy jakością przedmiotów i ich ceną a przywiązaniem do nich. kupienie dobrego przedmiotu (np. kamery) i w dodatku drogiego, nie oznacza automatycznie nabrania do niego stosunku emocjonalnego. nadal będzie to tylko przedmiot. ale jeśli jestem profesjonalistą, to zależy mi na tym, aby przedmiot działał dobrze przynajmniej przez określony czas. nie tracę nerwów, czasu na serwis i czasu na wybór zamiennika. oszczędzam przede wszystkim swój czas. a czas – jak wiadomo – jest jedną rzeczą jakiej nie można kupić.

  11. Tomasz Olszanko

    Wniosek z tego taki, że nie warto mieć dużo rzeczy. Tylko to co jest nam potrzebne. Jak to dziś był cytat na Osiągaczu: „Doprawdy jestem bogaty, bo mój dochód przewyższa moje wydatki, a wydatki są takie, jak sobie życzę.”
    (Kahlil Gibran). W wydatkach także zawierają się rzeczy, których używamy czy też potrzebujemy na co dzień. No i a propo tych rzeczy, jak powiedział Robert Kiyosaki o partnerach w biznesie, mianowicie: jak mieć dobrych partnerów w biznesie? Najpierw trzeba mieć złych. Więc z rzeczami wydaje mi sie podobnie, że nie da się wiedzieć od razu która jest dobra, trzeba spróbować. Jak kupimy młotek i po dwóch uderzeniach się rozleci a potem kupimy inny i ręce się trzęsą przed drugim uderzeniem czy znowu nie kupiliśmy bubla no ale ten jest cały i potem po stu uderzeniach też jest cały to jest ok. Więc trzeba się poznać na danej rzeczy, aby wyczuć jakie jej cechy są ważne aby dokonać dobrego wyboru. Za doświadczenie, swoje frycowe trzeba zapłacić. Można skorzystać z wiedzy innych ale tylko ZNANYCH i ZAUFANYCH ludzi.

  12. Joasia

    * Tomasza Olszanko
    Trzeba mieć bardzo dużo znanych i zaufanych ludzi, aby móc korzystać z ich wiedzy. Ja często szukam opinii o danej rzeczy (na przykład sprzęcie) w internecie oraz zastanawiam się co dla mnie (jaka funkcjonalność) jest ważne. I do tej pory nie mam okazji korzystać z serwisów i nie muszę oddawać sprzętu do naprawy. Oczywiście nie mówię tutaj o wyborze młotka, którego przykład podajesz, bo nad tym wyborem chyba nie warto spędzić wiele czasu.

    A tak nawiasem mówiąc to Autor Bloga chyba jakieś zupełne badziewie kupił, skoro tak szybko się popsuła kamera. Na przyszłość życzę lepszych wyborów.

  13. Maciej C.

    Doskonałe rozwiązanie z dodatkową kamerą.
    A może jednak dałoby się pożyczyć od kogoś lub jakiejś firmy kamerę „dodatkową”.Przy czym dobrze jest policzyć koszty.

    No i raczej nie kupowac za dużo „zabawek” choć tak bardzo chcemy.Ludzie lubią zabawki, jedne są dla panów/Ferrari/ a inne dla kobiet /Domek z ogródkiem i… koniecznie duża kuchnia/.
    Odrapany samochód jesli nie do reprezentacji …działa dobrze na otoczenie, nikt nie zazdrości.
    Stary komputer?Fajna rzecz jeśli spełnia nasze potrzeby.
    Pozdrawiam wszystkich Maciej C.

  14. Kamil Zagorowski

    Ja osobiście kupuję zawsze rzeczy DROGIE w myśl starego przysłowia „Co jest drogie to jest tanie”.

    Natomiast NIE ZAWSZE musisz mieć dobre rzeczy w realizacji jakiegoś CELU.

    Definitywnie jednak przychylam się do tego, że nigdy strata „RZECZY MARTWEJ” nie powinna być niczym więcej, aniżeli dobrym bodźcem do kupienia NOWEJ WERSJI „STRACEŃCA”

    pozdro
    Kamil

  15. Artur / Rude Dude

    Hmm, tyle komentarzy…

    Ja strasznie boje się o swoje książki, nie chce żeby ktoś je przypadkiem pobrudził, chociaż nawet gdyby to zrobił to i tak korzystanie z nich nie zmieniło by się.

    Co do kamery to dobrze, że będą dwie. Nagrajcie całą konferencje, podzielcie klipy na wystąpienia poszczególnych osób i opublikujcie w Internecie do pobrania lub na youtube.

  16. The Secret Magazine

    A mnie smiesza komentarze poruszajace ortografie. Zawsze uwazalem, ze ludzie ktorzy odwoluja sie do ortografii nie pozwola ci miec wlasnego zdania do konca 😉

  17. Damian Sandurski

    dla mnie to zalezy do czego mam uzyc przedmiotu…jesli to maja byc spodnie robocze to kupuje zwykle drelichy a nie wytwor jakies projektanta mody

    przezywacie ta kamere:) chce to kupuje. Jak fotograf profesjonalista idzie na sesje to bierze chyba kilka aparatow, a nawet kilkanascie…zlecenie powazne cos kleknie i co ma powiedziec? yyyyy…ups…sorry to podjade po inny aparat

  18. Jacek

    Zgadzam sie z postem Pani Jolanty Gajda, mysle tak samo. Absolutnie niemarnuje energi na martwienie sie czy zloszczenie po jakiejs stracie. Denerwje sie tylko tym jakie problemy czy skomplikowanie sytuacji moze pszyniesc jakas zniszczona zecz. Jesli rozbilem sie samochodem to najpierw sie ciesze ze nic sie nikomu niestalo, puzniej ile czsu mi zejdzie i jak sie zabiore, ile sie spuznie, czy dam rade zalatwic niedaj boze wazna sprawe ktorej jechalem. Na koncu mysle czy bede musial za to placic, kto i ile, kalkulacja finansowa co mi sie oplaca bardziej. Nastepnym razem zwracam wieksza uwage w trakcie jazdy.

  19. Tomkowski

    @The Secret Magazine: Twoja uwaga jest zabójcza 😉 Można również pluć ludziom pod nogi, nie ustępować miejsca w tramwaju staruszkom, zastawiać samochodem cały chodnik itd. Bo przecież te wszystkie „konwenanse” nazywane również dobrym wychowaniem nie pozwalają do końca zaprezentować „własnego EGO”.

Dodaj komentarz