Przyszło poszło zamykamy :)

Od czerwca do połowy października więcej czasu spędzałem w samochodzie niż we własnym mieszkaniu. Na koniec roku było zaplanowanych bardzo dużo ALP (szkoły zapraszają nas zwłaszcza wtedy kiedy są „luźniejsze dni”), potem konferencja MJM i inne wyjazdy. Od dwóch tygodni jestem luźniejszy w domu, obserwuję miasto i stwierdzam … że wiele małych biznesów zostało zamkniętych. Łatwo przyszło, łatwo poszło!

Powiedzenie mówi – piątkowi uczniowie pracują dla trójkowych, a czwórkowi dla rządu. Rządu nie stać aby zatrudniać najlepszych specjalistów (piątkowych), a trójkowi (przedsiębiorcy) nigdy nie będą pracować dla nikogo, bo bardziej od pieniędzy zależy im na wolności. Dla przedsiębiorczych ludzi „wolność” czy „niepodległość” to wartości ważniejsze od własnego życia czy zdrowia! Potrafią dzisiaj pracować po 14 godzin dziennie, aby jutro nie musieć „być podległym”. I to powinniśmy naśladować! Wolność, niepodległość oraz praca,a by to osiągnąć – czasami przyjemna, czasami ciężka, a czasami nudna!

To co charakteryzuje przedsiębiorczych ludzi to spójność. Nie powtarzamy bezmyślnie głupich haseł z telewizji, że zdrowie czy bezpieczeństwo jest najważniejsze. Wręcz przeciwnie, świadomie rezygnujemy z bezpieczeństwa, wygody i narażamy się na utratę pewnej porcji zdrowia dzisiaj, aby w przyszłości móc być wolnym. Lepsze jest to niż powtarzanie sobie ciągle, że zdrowie i bezpieczeństwo jest najważniejsze. Większość, jeżeli nie każdy górnik czy drwal odpowie, że dla niego zdrowie i bezpieczeństwo jest bardzo ważne jednocześnie codziennie je naraża i będzie narażać przez 40 lat do emerytury, a i pewnie później będzie je narażał aby sobie dorobić, bo emerytura ma wynosić niecałe 40% zarobków!

Wracajmy jednak do tematu. Odnoszę wrażenie, że podatni na wszelkiego rodzaju perswazje grupy biednych ludzi nastawionych na konsumpcję, a nie inwestycje, za dużo naoglądali się telewizora i uwierzyli reklamom, że do biznesu potrzebne są pieniądze, a nie np. wiedza. Uwierzyli w to także dawno temu urzędnicy, którzy kradną nam wszystkim pieniądze w podatkach i oddają w postaci dotacji do otwarcia nowych firm dla ludzi, którzy nie mają o tym pojęcia praktycznego, a i bardzo często nawet teoretycznego!

Baa. Urząd Pracy nawet szkoli tych ludzi w prowadzeniu biznesu. Zaraz po maturze uczestniczyłem w jednym takim szkoleniu, gdzie pan, który w życiu nie prowadził działalności (było to pierwsze pytanie które zadałem) pokazywał nam co i jak. No cóż lepsze takie szkolenie chociażby z podstaw systemu podatkowego prowadzone przez etatowca niż żadne. Uwierzyłbym nawet w to, że UP robi wszystko aby pomagać ludziom chcącym pracować/samosięzatrudniać, gdyby nie moja rozmowa z jednym UP. Zaproponowałem, że nasza fudnacja przygotuje szkolenie z zupełnych podstaw podatków/prawa. Odpowiedzieli, że nie mają funduszy, ja mówię, że nie chodzi o żadne pieniądze, bo chce to zrobić zupełnie za darmo, a nawet dopłacić w postaci przekazanych ludziom książek czy innych materiałów np. ustawy na CD czy darmowe programy do ksiegowości. Odpowiedzieli, że nie mogą się zgodzić, bo nie mają pieniędzy, a za darmo nie mogą! (sic!) No tak, jakby jedno takie szkolenie za darmo zrobili to zapewne dsotaliby mniej pieniędzy w przyszłym roku no bo jak jedno można to i następne zapewne także. Banda złodziei i tyle.

Niemniej jednak opcja na pieniądze jest i ludzie chociaż trochę przedsiębiorczy się o nie starają. Większość dotacji jest rozdawana od lutego do kwietnia, ludzie którzy wzięli pieniądze zakładają firmy, a w okresie listopad/grudzień je zamykają, bo „zbankrutowali”! Jak miasto potrafi się zmienić w ciągu kilku miesięcy!

Człowiek otworzył sklep ze „śmiesznymi rzeczami”, powiedziałem, że też taki mamy, a że mamy tych samych dostawców to możemy składać razem zamówienia będzie większy rabat, zawsze te 2-3% więcej. Był bardzo podekscytowany. Dałem więc wizytówkę, żeby szczegóły załatwił z naszym zaopatrzeniowcem, nigdy nie napisał maila.

Podobnie pewne schronisko dla zwierząt robiło „kampanię” listową. Podejrzewam, że wysłali do sporej liczby firm listy z prośbami o pomoc, bo ja dostałem 2 sztuki jedną wysłany na adres firmowy, a drugi wysłany na adres fundacji. Mieli jakieś tam problemy w tekście było napisane, żę nawet strony internetowej nie mają. Co prawda w rozwiązaniu głównego problemu nie mogłem pomóc, ale przesłałem maila, że stronę już mają odemnie i serwery zupełnie za darmo i że zapraszam do biura to porozmawiamy. Żadnego odzewu.

Inna dziewczyna otworzyła sklep spożywczy, który po 4 miesiącach został zamknięty. Ulubionym zajęciem właścicielki kiedy nie było klientów było przesiadywanie przed sklepem na krzesełku opalanie się i palenie papierosów. Przyniosłem jej kiedyś książkę coby poczytała trochę o perswazji i nauczyła się czegoś przydatnego w sklepie. Grzecznie podziękowała, i poinformowała, że tego typu książki jej nie interesują i opalała się dalej.

Kiedy ludzie zrozumieją, że jeżeli mówią A to muszą powiedzieć B. Nie da się w miarę przyzwoicie prowadzić sklepu nie mając zielonego pojęcia o sprzedaży. To tak jakby chcieć nauczyć się jeździć konno, ale wychodzić z założenia, że jazda konna nas nie interesuje!

Niemniej jednak chylę czoła przed tymi ludźmi. Oni przynajmniej próbują. Ogromna większość jedynie myśli o biznesie, niewielka część czyta książki i kształci się aby w przyszłości mieć swój biznes, a oni działają. Mają jedynie problem ze skutecznością swojego działania. Prawda jest taka, że na wolnym rynku w biznesie przetrwają tylko najlepiej dostosowani. Powinniśmy więc każdą chwilę przeznaczyć na dostosowywanie się. Jeżeli ktoś nie będzie miał zaszczepionego „głodu samorozwoju” ma raczej małe szansę.

Przełóżmy np. podejście kobiety od sklepu na rynek komputerów. Niedawno otworzyliśmy taki „stacjonarny” sklep z komputerami. Normalne jest, że w takiego sklepu klienci często nie odwiedzają. Większość podobnych biznesów ma problem bo nie ma klienta, to nie ma pieniędzy. Nam to jednak nie przeszkadza. Bo my zarabiamy nawet jak nikt nas nie odwiedza. W zasadzie więcej zarabiamy jak nie mamy klientów niż ich mamy. Po prostu w sklepie pracują chłopaki, które programują i tworzą strony internetowe. W międzyczasie obsługują klientów. A że ceny mamy niskie „internetowe” to klientów coraz więcej i niedługo zapewne zatrudnimy kogoś, kto co prawda nie umie programować ale komputer złoży. A co można robić w miedzyczasie w skepie spożywczym jak nie ma klientów? To kwestia jednej czy dwóch burz mózgów!

Odkrywkowa kopalnia piasku, która wydobywa piasek z dna jeziora/zalewu równocześnie hoduje ryby i sprzedaje wędkarzom „limity połowowe” i przygotowuje się, aby na sezon wakacyjny otworzyć jednoczesnie kompielisko w jednej z „odkrywek”.

Mówi się, że nie ma recept na sukces. Ale są wskazówki, jedną z nich jest to, aby wykorzytsać najbardziej efektywnie każdą chwilę swojego życia, aby osiągnąc zamierzony cel.

Za pomocą podatków okrada się jednym by zrobić dotacje innym, których za pomocą reklamy przekona się, że mogą spróbować otworzyć własny biznes i że wszystko jest ładne i przyjemne. Że się jest szefem dla samego siebie. A ludzie wierzą, że można „szanować robotę” jak na etacie i być przedsiębiorcą jednocześnie. Otóż tak się nie da. Albo jesteśmy pracownikiem, albo pracodawcą.

I choć moje słowa brzmią jak „mądrzenie się” człowieka, który posiada prawojazdy przed człowiekiem, który właśnie oblał egzamin, że to niby to tak łatwo. Sam jednak popełniałem podobne błędy. Widocznie zrobiłem ich tak dużo, że się nauczyłem i jakoś zaczęło się potem wszystko układać. Zacząłem wszystko sprawdzać w praktyce, a w wolnej chwili zawsze mam przy sobie jakąś książkę do czytania, a jeżeli nie mam książki to w telefonie jest kilka ebooków wartych przeczytania. Jak pisał św. Jan od Krzyża „Żeby dojść całkowicie do wszystkiego, musisz zaprzeć się całkowicie we wszystkim”. A jeżeli uważasz, że nie jesteś koniem aby się zaprzęgnąć się w całości do biznesu i jednak chciałbyś choć trochę czasu spędzić na (durnym według mnie) opalaniu, oglądaniu telewizji czy innej konsumpcji to może jednak lepiej skupić się na tym jak zostać specjalistą i znaleźć dobrą pracę. W takim trybie życia ludzie też się znajdują i są szczęśliwi! A tylko o to chodzi w życiu, aby być szczęśliwym.

A na koniec wszystkim ludziom, którzy myślą wziąć dotację i otworzyć małe sklepy, aby w przyszłości być „wolnym” polecam książkę Paco Underhila „Dlaczego kupujemy” oraz „Polowanie na klienta”. Dostępne na www.towartoczytac.pl.

Jako, że nie pisałem ostatnio na blogu dużo, do fundacji przyszło kilkanaście pytań czy będę dalej bloga prowadził :). Oczywiście, że tak. Przepraszam was, że nie robię tego regularnie. Przyzwyczaiłem się, że blogi piszę w wolnej chwili, jak nie mam ni innego, głównie w aucie jak skądś wracam, a już prawie 3 tygodnie siedzę w swoim biurze i nadrabiam zaległości. Nadal żyjemy w Państwie gdzie aktualizacja wpisu do KRS trwa ponad 120 dni bo państwo nie ma pieniędzy na zatrudnienie sędziów w sądzie, a ci strajkują! Odrabiam więc pańszczyznę. Za to w przyszłym blogu opiszę w którym kierunku wyewoluują Narodziny Wojownika. Przygotujcie się wstępnie na 20 czerwca! Będzie można wyrwać się na jakiś czas od „otoczenia” które zniechęca i poznać wielu przedsiębiorczych ludzi przy dobrej i zupełnie darmowej zabawie. Ale o tym później. Trzymajcie się ciepło.

13 komentarzy

  1. anonim

    bla bla bla

  2. you-are-free

    Ten wpis Kamila jest całkiem w porządku. Widzę, że chłopak poznaje świat.

  3. Piotr Sobolewski

    Witaj Kamilu.

    Zacznijmy od tego, że czytam Twój blog jak i książki i jestem pod wrażeniem Twojej osoby. To w jaki sposób dzielisz się swoją wiedzą i pomagasz innym poznać świat biznesu stoi na najwyższym poziomie. Pomimo faktu, że nie byłem jeszcze na żadnym prowadzonym przez Ciebie szkoleniu, to zamierzam to zrobić w najbliższym czasie, bowiem jestem pewien, że pieniążki, które na to wydam, będą dobrze zainwestowane. Będzie to inwestycja w moja lepszą przyszłość.

    Ludzie stają się coraz bardziej leniwi. Jako, że jestem także jedna z tych istot miewam dokładnie te same problemy. Uwielbiam czytać książki, które traktują na moje ulubione tematy. Mógłbym to robić całymi dniami, moim problemem natomiast jest, to że wiedza, którą zdobywam nie jest w ogóle wykorzystywana. Pomimo czytania o zarządzaniu sobą w czasie, nadal mam z tym problemy, takich przykładów znalazły by się tysiące.

    Jestem jednak osobą, która osiągnie to co zamierza, dlatego odkąd w głębi siebie postanowiłem, że w końcu wezmę się za siebie, z każdym dniem jestem zaskakiwany przez moją własną osobę.

    Zajmuje się e-biznesem, wgłębiłem w ten temat już dwie osoby, którzy sami już zdobywają zlecenia. Takie osoby cenie, mam jednak mnóstwo znajomych, którzy wiedzą, iż zarabiam, a kiedy proponuje im podjęcie współpracy są przeciwni. Z reguły zadania jakie mam do wykonania nie zajmują wiele czasu, typu zwykłe katalogowanie stron czy pisanie artykułów z 1000 znakami. Tak więc nie jest to trudne zajęcie, a i wynagrodzenie niemałe.

    Wciąż narzekają na swoją sytuacje materialną, a gdy proponuje im szybki i prosty zarobek nie korzystają z tego. Kiedy jednak dowiadują się o ciężkiej pracy fizycznej na dodatek z niskim wynagrodzeniem są chętnie podjąć się tego zadania. Czy Ty Kamilu potrafisz mi powiedziec dlaczego tak postępują? Czy nie wierzą, że zarobek wcale nie musi byc taki trudny?

    Pozdrawiam serdecznie, blog oczywiście subskrybuje 🙂

  4. you-are-free

    Nie chcą, abyś był ich guru. Uważają, że jesteś z nimi na równi i nie możesz być ich „szefem”, który im płaci.

  5. Łukasz Nowak

    Samo się…

    Jak ja to dobrze znam… Można powiedzieć że sam przez ostatni rok często „przesiadywałem pod sklepem paląc papierosa”.. Czekając aż klient z radością sam wejdzie do sklepu, zrobi uczciwie zakupy i jeszcze podziękuje za miłą obsługę…

  6. Adam Tomanek

    Ludzie!
    To oszustwo, nie dajcie się nabrać na te dyrdymały.
    Podjąłem kiedyś decyzję o byciu milionerem. Powiesiłem nad łóżkiem zdjęcie maybacha (takiego ma o. Rydzyk). Myślałem kiedyś tak jak wy, jakieś ebiznesy sresy. Skończyło się na lataniu po osiedlu z proszkami do prania. Nie wszędzie była sprawna winda i nogi mi przyrastały do d… Po 2 miesiącach pracy po 18 godzin dziennie w takim „biznesie” zostałem Złotą Wisienką. Rozbudowałem swoją sieć i swoich „Murzynów’, którzy zarabiali na moją przyszłość.
    Kierowany „głodem samorozwoju”, mimo krwawienia ze spojówek, przeczytałem 33 ebooki z ekranu komputera, zapisałem sie do Klubu Wandzi Łomot, channellingu internetowego Lucyny Łobuz i innych takich. Z ksiązek dowiedziałem się, dlaczego nie jestem milionerem. To dlatego, że miałem złego, biednego ojca.
    Rozczarowałem się, gdy pewnego dnia wróciłem do pustego mieszkania. Żona zabrała dziecko i uciekła do matki. W pustym domu zostałem ja i moje proszki.

    Ludzie, apeluję do Was, nie dajcie się nabrać, bo będziecie, tak jak ja sprzedawać parówki na dworcu.
    Adam Tomanek

  7. Marek Rózewicz

    Hehe, oczywiście nie dawajcie się nabierać, idźcie sprzedawać parówki od razu po szkole, nawet nie próbujcie zakładać swoich firm. Swoją drogą to musisz być Adamie rzeczywiście naiwnym idiotą skoro 1. uwierzyłeś w „łatwy zysk” i 2. jeżeli ci „biznes” nie wyszedł to najlepsze zajęcie jakie możesz robić to sprzedawać parówki gratuluje ambicji. Gdzie ty byłeś jak trzeba było wykształcenie zdobywać! Toć to zwykły spawacz zarabia więcej niż osoba w Budzie. Sie nie poszło na darmowy kurs z urzędu pracy i teraz tylko błagania. Nie dość że kradną z moich podatków na szkolenia dla takich ludzi to jeszcze te leniwe głupki z tego nie korzystają. To już prawo jazdy na Tira bym zrobił i 4-5 tys. wyciągał. Też to jest za darmo!!!!!. Nic dziwnego, że żony odchodzą od takich leniwych i naiwnych ludzi jak ty.

    No chyba, że ta buda z parówkami jest Twoja, w takim bądź razie, otwieraj drugą i trzecią. No chyba, że nawet tego nie potrafisz. Daj znać na którym dworcu i która buda to pogadamy.

    @Piotr Sobolewski
    „gdy proponuje im szybki i prosty zarobek nie korzystają z tego.”

    Bo takiego zarobku nie ma!!!! Kolega od parówek uwierzył. Kiedy ludzie zrozumieją, że „życie przedsiębiorcy” nie jest łatwiejsze tylko trudniejsze, ale i dzięki temu ciekawsze.

  8. Teresa Leśniak

    Też ostatnio zauważyłam, że dość długo nic nie pisałeś. A może TY lub pan Fijor albo jeszcze ktoś inny napisalibyście, co sądzicie o kryzysie / o ile to już jest kryzys/?

  9. you-are-free

    Gość – opisana przez Ciebie piramida jest nielegalna w świetle Prawa – to raz.
    Dwa: życie przedsiębiorcy jest bardzo nieszczęśliwe, zwykły zarabiający na etacie człowiek i prowadzący spokojne życie ma z niego o wiele większą radość i jest bardziej szczęśliwy niż „zagarniturzony” biznesmen. Mówi się o inwestycji i o tym, że ta ciężka praca kiedyś da nam wolność – bzdura niestety, nigdy już nie będziemy wolni i nie zaznamy spokoju wkraczając w świat biznesu. Poza tym posiadanie większych biznesów wiąże się z „wiązaniem sobie pętli na szyi”, ale o tym wiedzą już tylko starzy przedsiębiorcy, którzy wiedzą jak bardzo dali się oszukać złudnemu szczęściu. Dlatego zamiast stać się niewolnikami zacznijmy szukać szczęścia i pracujmy na jak najmniej odpowiedzialnych stanowiskach, żyjmy skromnie i szczęśliwie, nie na pokaz.

  10. Vox

    Witam;

    Prawda jest taka że nigdzie nie jest idealnie; ani po stronie
    prcodawcy, ani pracownika. Kilka razy już mówiłem to jest właśnie „Ta”
    super praca; tutaj zostanę; nie bedę nic „tworzył” kończy się tak samo……….To ja chcę być na miejscu Pracodawcy, bo czuję się ….ograniczany i wykorzystywany! Potem dochodzi zwykła ludzka zawiść i mamy komplet. Nie chciałbym mieć takiego pracownika jak ja.
    (Pora zmienić Kwadrant na B)

Dodaj komentarz