Poddawanie się trędom i kultura masowa.

Przeglądałem dzisiaj magazyn książek w poszukiwaniu kolejnych lektur. Zamieniłem z chłopakami w firmie kilka zdań itp. Doskonale widzę, jakie książki ludzie kupują, a jakich raczej unikają. Potwierdza to niestety tezę, że każdy człowiek w tych samych okolicznościach podejmuje te same decyzje np. o zakupie lektur, i aż krew mnie zalewa, kiedy widzę, jak mało osób rzeczywiście wybija się poza przeciętną, łudząc się, że szczęście samo przyjdzie!

Na kilku imprezach MJM, zwłaszcza na jednej, niestety nie pamiętam gdzie zdałem dużo pytań o czytane przez ludzi książki, odpowiedzi raczej mieściły się w 20-30 najpopularniejszych książkach i to właśnie bardzo boli.
Przywiązanie do kupowania i czytania najlepszego sprowadza się do czytania i oglądania bestsellerów, a to przyczynia się do upowszechnienia dziadostwa i jednorodności. Powróćmy na chwilę do tak naprawdę nie istniejącego „konfliktu”, do krucjaty którą toczy każdy po „oświeceniu” które najczęściej następuje po przeczytaniu Kiyosakiego, Robbinsa, Coveya czy chociażby Efektu Motyla, gdyż kilkaset ludzi było na tyle miłych i opisało mi jaka zmiana w nich zaszła po jego lekturze. Chodzi oczywiście o pseudo „konflikt” przedsiębiorca – etatowiec.

Wspaniały jest czas, kiedy zdajemy sobie sprawę, że wszystko możemy osiągnąć. Ale o ile człowiek jest leniwy, zamiast to wszystko osiągać, chce dowiedzieć się wszystkiego na temat „że może wszystko osiągnąć” w międzyczasie, chce też „nawrócić” innych, aby oni też uwierzyli, że mogą wszystko osiągnąć.

Proste pytanie brzmi, czy „przeczytałeś/oglądałeś/słuchałeś” jakąkolwiek  książkę/film/mp3 której nie zna więcej jak 500 osób? Zapisz teraz na kartce tytuły książek jakie przeczytałeś w ciągu ostatnich 5 lat. Gdyby każdy czytelnik Bloga, a jest was moi drodzy ponad 2 tysiące wypisał swoją listę na Forum www.forum.kcbe.pl, bardzo szybko by się okazało, że jeżeli już coś czytamy to czytamy to samo co inni. Spośród tych około 2 tysięcy osób znajdzie się tak naprawdę 5-10, które na swojej liście będą miały książki, które inni czytelnicy nie czytali.

I bynajmniej nie chodzi o książki, a o szersze rozumienie warunków życia, posiadanych filtrów czy sposobów spędzania wolnego czasu. Książki to tylko zwykły, doskonale oddający problem przykład.

Jedną z najlepszych rad jakąkolwiek dostałem, to aby zawsze posiadać umiejętności i wiedzę, którą nikt nie posiada. Aby wyróżniać się tak naprawdę z tłumów. Aby zawsze ubierać się na biało, w czarnym społeczeństwie, a kiedy 10% ludzi tego społeczeństwa ubiera się na biało, to aby zacząć ubierać się na czerwono i koniec.
Stąd moje przekonanie, że wiedza która jest zawarta w bestsellerach jest bezużyteczna. Lub aby być lepiej zrozumianym przez ludzi, którzy mają problemy z wyłapaniem konstekstu – jest o wiele mniej przydatna niż wiedza z NIE bestsellerów! Raz, że kultura masowa sprawi, że i tak ktoś nam te wiedzę przekaże prędzej czy później, a dwa jeżeli coś się podoba wszystkim to poziom tego musi być tak niski, aby każdy zrozumiał to co tam pisze.

Podsumuwując rozważania chciałbym podkreślić, że bardzo cieszę się, że pewne zachowania, nawyki czy książki mają charakter wręcz kulturowy. To dobrze, że jak powiem „Żeby chłop! nie mógł! z gołą babą! w windzie …” to większość ludzi przypomina sobie
Stuhra z filmu Seksmisja.

Dobrze, że tworzy się kultura wokół „pasywnego dochodu” dzięki temu używając chociażby porównań z „Jednominutowego Milionera” czy historii „Kto ukradł mój ser” można lepiej się komunikować. Moja fundacja ma na celu stworzenie podobnej kultury i sprawienie aby coraz więcej osób przeczytał te kilka/kilkanaście najpopularniejszych książek.

Tylko z tego powodu chociażby obejrzałem kilka kasowych filmów/przedsięwzięć, takich jak Matrix, Władcy Pierścieni, czy ostatnio debaty wyborcze (sic!). Jeden dzień zmarnowany (zwłaszcza jak sie ni lubi takich klimatów), możnaby przez ten czas przeczytać dobrą książkę. Gdybym nie starał się iść w kierunku pomagania ludziom co jak co „przeciętnym” w ogóle nie traciłbym na takie głupoty czasu. Gdybym tego nie zrobił, podczas szkoleń zamiast „czerwona czy niebieska pigułka” z matrixa, gadałbym historyjkami z „Wykończyć Bogatych” byłbym źle zrozumiany, bo aluzji by nikt nie zrozumiał!

Wykończyć Bogatych (pisałem o niej już na blogu)
www.mentis.pl/92959-wykonczyc-bogatych 

Reasumując. Bardzo fajnie, że stałeś się członkiem kultury „pasywnego dochodu” (trzeba wymyślać jakąś nazwę na ten stan, liczę na propozycję). Przeczytanie tych kilku książek nie robi z Ciebie odnoszącego sukcesy przedsiębiorcy (pozwala tylko marzyć), tak jak obejrzenie 100 najbardziej znanych filmów nie robi z ciebie krytyka filmowego.

Kolejne pytanie. Ile i jakie czytasz blogi czy newslettery i dlaczego u większości przeważa tematyka motywacji, zamiast konkretnej wiedzy? Zajrzyj może na www.blog.jarekciesielski.pl. To jest konkretna wiedza.

Zastanawiam się też dlaczego się tak dzieje, że wszyscy nawet jak sądzą, że wyrwali się ze stereotypowego myślenia, nadal zachowują się stereotypowo. Każdy po „oświeceniu” zachowuje się dokładnie tak samo. Na dzień dzisiejszy mam taką samą odpowiedź jak ludzie, którzy mają telewizor w domu.

Bo to co pisze w tych książkach/telewizorze jest ciekawe.

Jest takie, bo takie ma być. Ciekawe, a pożyteczne to jednak dwie różne rzeczy! Dlatego proponuje ci abyś ułożył sobie system. W którym raz czytasz to co czytają inni, raz to co jest ciekawe, ale nie czytają tego inni, a raz to co jest zupełnie nudne, ale bardzo przydatne.

Od tego możesz zacząć, zwłaszcza jeżeli chcesz prowadzić działalność przez internet.

Ustawa o Prawie Autorskim i Prawach Pokrewnych
Późniejsze zmiany nie są duże, ale warto przeczytać. 7 września 2007 była ostatnia.

Często mi ludzie zarzucają, że nie mając telewizora i nie oglądając TV przez nawet godzinę dziennie nie mogę być na bieżąco ze zmianami w prawie. Zgadzam się. Nie mogę być na bieżąco z proponowanymi zmianami w prawie. A te mnie tak obchodzą jak zeszłoroczny śnieg. Tyle trąbiono o Pakiecie Kluski i na trąbieniu zakończono.

Ja mam inną metodę:
http://isip.sejm.gov.pl/prawo/index.html

Wystarczy zajrzeć raz na miesiąc, wybrać dziennik ustaw i wpisać w wyszukiwarce tylko rok 2007. Pojawią się chronologicznie ostatnio publikowane ustawy/rozporządzenia itp. Przeczytać to co się chce. Trzy godziny w miesiącu i jestem najbardziej na bieżąco jak tylko można, w dziedzinach które mnie interesują. Nie działa na mnie perswazja polityków, widzę co robią i na tym polu wyrabiam sobie opinie. To mi w zupełności wystarczy.

Na koniec odnosząc się do komentarzy z bloga moja prośba. Jak komuś się nie chce „walczyć” i wyjeżdża to bardzo dobrze. Cała reszta ma mniejszą konkurencję i będzie nam łatwiej. Nie wiem jak wy, ale ja wolę walczyć z biurokracją, niż z 10 razy większą ilością sklepów internetowych, których by się namnożyło gdyby przedsiębiorcom było łatwo. Państwo przynajmniej zawsze gra fair, według publikowanego prawa i jest wypłacalne, konkurencja nie zawsze, a przeważnie nigdy! To nie znaczy też, że nie trzeba prawa upraszczać, bo trzeba. Ale jeżeli uproszczenie i to radyklane byłoby warunkiem condicio sine qua non, aby zacząć działać to obawiam się, że nigdy ten warunek nie będzie spełniony, a stawianie warunków to tylko wymówka!

A tutaj dawajcie listy swoich książek, zobaczymy jak to wygląda:
http://forum.kcbe.pl/viewtopic.php?p=380#380
I koniecznie przeczytaj ebooka Jarka, darmowy 🙂

7 komentarzy

  1. życzliwy czytelnik

    Trędowaty tytuł. Poddawać się można tr_en_dom.

  2. Majzner

    a ja tam książek nie czytam bo jakoś usiąść nie mogę, pierwsza książka jaką przeczytałem to „Bogaty Ojciec” i wystarczyło 🙂

    a tv używam do „lajtowania mózgu” , cały czas moj mózio pracuje na podwójnych obrotach i tylko przed tv sie wyłancza i może odsapnąć – bo nic tam nie zmusza do myślenia,
    dlatego nie wywale tv z domu, zbyt duża wartość dla mnie ma odpoczynek:)

  3. Drakenas Aks

    Książki z ostatnich 5 lat? Chcesz bym pisał pół dnia? Mam długie okresy gdy książek nie czytam i okresy gdy pochłaniam bardzo dużo, szczególnie teraz e dobie e-booków.
    Wczoraj czytałm „Ptaki czarownicy. Bajki fińskie”.

    „Efakt motyla” był dla mnie fascynujący i dlatego jestem na tym blogu.

  4. Daniel Rydel

    Jeśli książka jest dobra to jest polecana innym i dlatego jest dużo hitów. Myślę, że nie ma sensu chować wiedzy dla siebie. Jeśli wiesz, że ktoś zrobi z niej pożytek, albo przynajmniej, że nie zrobi sobie nią kuku to dajesz mu ją.

    A nawet jakbyś próbował iść sam własną drogą to wcześniej czy później odkryją to, co Ty już wiesz. Jasne, że fajnie jest się wyróżniać, tylko pamiętaj, że to jest proces ciągły i wymaga pracy.

    Wyróżnić się mogą Ci co rozwiną i sprawdzą napisaną wiedzę, a nie Ci co uwierzą na słowo nawet w największe głupstwo.

    „Tylko z tego powodu chociażby obejrzałem kilka kasowych filmów/przedsięwzięć, takich jak Matrix, Władcy Pierścieni, czy ostatnio debaty wyborcze (sic!).”

    Ho ho, Matrix to świetna metafora życia i czasami warto się nad tym zastanowić. Tam jest głębiej niż by się na początku wydawało, jeśli chcesz to to poznasz. Debaty wyborcze sic? Jeśli nie potrafisz z nich skorzystać.

    Filtry jakie polecam przy debatach: niewerbalna komunikacja, kotwiczenie, dewaluacja, argumentacja. Politycy stale to robią. Dodatkowo umiejętności przywódcze, mówienie na bardzo ogólnym poziomie….

    Na praktyku NLP u Mateusza Grzesiaka ok. 2 godzin studiowaliśmy 3 minuty filmu „300”. I nauki było od groma, a mogłoby być jeszcze więcej. To ile się z czegoś nauczysz jest zależne od tego ile dostrzegasz i na ile sobie pozwolisz.

  5. Ludomir

    Od najmłodszych lat moim podstawowym hobby były książki. Od dzieciństwa w naszym domu, wszędzie było mnóstwo książek. Wychowywałem się wśród książek. Do tego czasu w moim pokoju, cała jedna ściana zastawiona jest regałami z książkami, oczywiście przeczytanymi. Gdybym miał wymienić wszystkie książki, które przeczytałem, nawet tylko w ciągu ostatnich 5 lat zajęłoby to mi mnóstwo czasu. Są książki do których się wraca po latach i „odczytuje” na nowo.
    Ostatnio czytam trochę mniej, wartościowe książki teraz są bardzo drogie, biblioteki też nie mają pieniędzy na zakupy.
    Przyznaję, Kiyosakiego nie czytałem, nie stać mnie na zakup.
    Co przeczytałem niedawno, pożyczyłem, Krzysztofa Mroziewicza -„Ekstazja. Podróże z Afrodytą”. Polecam, samo nazwisko autora mówi za siebie. Znany dziennikarz i dyplomata debiutuje zbiorem esejów i opowiadań spoza swojej specjalności, jaką jest literatura faktu. Czyta się to wspaniale – całość pisana lekkim piórem, coś z pogranicza literatury podróżniczej i szeroko pojętej erotyki. Do tego wspaniałe grafiki profesora Rosława Szaybo.
    „Ekstazja” – wymaga jednak od czytelnika pewnego wyrobienia. Znakomita rozrywka – refleksyjna, czasami przewrotna.
    Pozdrawiam- Ludomir.

  6. Drakenas Aks

    „Ho ho, Matrix to świetna metafora życia i czasami warto się nad tym zastanowić.”
    Zgadzam się z Danielem, pamiętam jak Matrix wchodził na ekrany, nikt wcześniej czegoś takiego nie nakręcił, to był przełom w kulturze w ogóle, zmienił się po tym filmie potoczny sposób postrzegania świata, zmienił się język, zmienił się sposób ubierania ludzi (naprawdę! to jest moja osobista obserwacja), znieniła się stylistyka wielu przedmiotów użytkowych, np. telefonów komórkowych, samochodów.
    W pop kulturze są filmy, książki, piosenki dwóch rodzajów: całkiem nieorginalna i płaska sieczka, ale i wielkie działa sztuki, które dzięki temu, że są ciekawe i przełomowe odnoszą sukces, wchodzą do świadomości zbiorowej i stają się częścią pop-kultury.
    A czerwona i niebieska pigułka w Matrixsie to cytat z innego filmu (z lat 80-dziesiątych). Jakiego? Ktoś wie? To jest taki prekursor Matrixa, tematyka ta sama.

  7. Andrzej Prokopiuk

    Bardzo fajnie, że stałeś się członkiem kultury “pasywnego dochodu” (trzeba wymyślać jakąś nazwę na ten stan, liczę na propozycję).

    Proponuję słowo: pasywista 🙂

Dodaj komentarz