O ukrywaniu narkotyków przed złodziejami

Siedzę sobie w autobusie na granicy z Ukrainą. Piesek znalazł w schowku u kierowcy kilkanaście kartonów papierosów. Czekamy na przewąchanie całego autobusu i załatwienie przez kierowcę biurwokracji ze złodziejami. Inni, a tylko ja chyba nic nie przemycam, przeszli obok pieska bez problemu. Na oknie stróżówki złodziei jest napis “Czy Twoje dzieci są dla Ciebie ważne? Nie przemycaj. Bądź ojcem, nie przestępcą”. A czy nie jest tak, że to właśnie z przemytu pochodzą pieniądze na jedzenie dla dzieci kierowcy? Jeżeli taką logikę stosują sędziowie w polskich sądach to trudno się dziwić, że seria z kałasznikowa to pobicie. Dzisiaj trochę o tym jak przemycać i nie wpaść.

We Lwowie był taki jeden wykład. Wykładowca, młody chłopak, pochlał do 5 rano dzień wcześniej i musiał odespać. Przyszedł do sali 15 minut po czasie bez swojego komputera tylko z prezentacją na pendrivie, a na sali nie było żadnego. Na sali też nie było organizatora tylko uczestnicy i inni wykładowcy. Zadzwonił po organizatora i mówi, że nie ma komputera. Ten przyniósł swój. Kolejne 15 minut. Pendrive nie chciał się dać odczytać. Wykładowca skoczył do swojego pokoju i mailem wysłał prezentację do komputera organizatora. Wykład się zaczął z poślizgiem 45 minut. Zarówno organizator jak i wykładowca przeprosili nas za opóźnienie “z przyczyn technicznych”. Dla nich to przyczyna techniczna, a dla mnie dziadostwo i brak szacunku. Wystarczyło przyjść wcześniej i sprawdzić czy wszystko działa. Była taka możliwość.

Piszę o tym, gdyż podobnie było z tym wywąchaniem papierosów. Jak już kupować coś nielegalnego czy też przemycać to wypadałoby się do tego przygotować i robić to profesjonalnie, a nie jak tę konferencję we Lwowie. Potem będziemy mieć pretensje do pieska czy też do technologii, że zawodzi.

Ekspertem nie jestem, ale jeżeli chodzi o oszukanie pieska to sprawa jest dosyć prosta. Psy wyczuwają zapach. Niestety zapach jest trudno ukryć. Nawet jeżeli włożymy towar do kilku torebek foliowych I wrzucimy do zbiornika z benzyną to po kilku/kilkunastu godzinach zapach przejdzie przez folię, przeniknie przez paliwo, jak również przejdzie przez pory w stali i pies wyczuje. Ukrycie zapachu jest niemożliwe. Bez problemu da się jednak ukryć zapach na krótki czas.

Jeżeli więc macie marihuanę czy nielegalne papierosy I chcecie być bezpieczni przed pieskami to zasada jest prosta. Wkładacie wasz towar w torebkę foliową i szczelnie zamykacie. Macie godzinę. Za godzinę nie wyjmując towaru, całą waszą torebkę wkładacie w drugą. Za godzinę w trzecią, za kolejną godzinę w czwartą i tak dalej.

Dokładnie tak zrobiły mrówki, które mimo obwąchania nie wpadły. Nie jestem pewien czy zrobiły to z rozwagą czy wyszło im tak przez przypadek, gdyż papierosy do przemytu kupiły na samej granicy. Dosłownie. Autobus się zatrzymał na checkpoincie na granicy ukraińskiej, strażnik daje kierowcy jakiś papierek. Kierowca jedzie na parking. Cały autobus oprócz mnie, ok 8 osób, wychodzi i idzie do sklepu, wychodzą z siatkami. Wchodzą do autobusu. Bez żadnego zażenowania, na środku autobusu pakują papierosy w torebki foliowe, potem w pończochy I obklejają dookoła pasa czy w nogawkach. Kierowca rusza do kolejnego punktu na granicy. Zatrzymuje się. Wchodzi ukraiński celnik i zbiera paszporty. Kilka osób kończy się “ubierać” celnik nie reaguje. Wychodzi i życzy powodzenia.

Potem polska granica. Procedura podobna. Celniczka zebrała paszporty i prosi wszystkich o wyjście na zewnątrz z bagażami. Zerka szybko do bagaży. Czekamy. Po 20 minutach przychodzi piesek i wącha. Jeszcze nie wszedł do autobusu, a już znalazł schowek przy drzwiach. Potem kolejny i kolejny bez najmniejszego problemu. Potem piesek przechodzi obok nas pasażerów i wącha bagaże. Nic nie znajduje. Kierowca musiał „uzbroić” autobus jeszcze przed wyjazdem ze Lwowa i nie włożył papierosów do żadnej, ani chociażby najmniejszej torebki foliowej. Poniżej zdjęcie.

papierosy

Pisząc te słowa zakończyliśmy już kontrolę. Czekamy na kierowcę. Kobieta która siedzi obok mnie rozpięła bluzkę i wyjmuje zawiniątka. Muszę stwierdzić, że ma całkiem ładny biustonosz i majteczki. Mogłaby być trochę młodsza 🙂

Dorwałem się do Internetu i czytam co tam się w Legionowie i Sosnowcu działo pod komendami szpitali dla obłąkanych zwanych dla niepoznaki policją. Cierpią oni na nieopisaną do tej pory chorobę psychiczną, która się objawia potężną miłością do jednej roślinki i różnych pochodnych produktów. Są w stanie zabić, aby zdobyć gram tej rośliny. I kto tutaj jest bardziej uzależniony od marihuany co? Ciekawe ile dilerów zostało pobitych lub zabitych przez swoich klientów narkomanów, a ile ludzi zostało uduszonych czy też pobitych przez policję, która podobnie jak narkomani chciała zdobyć towar?

Wracajmy jednak do tematu. Polecam wam zapoznać się z osobą Barego Coopera. Bary był zawodowym trenerem psów. Kochał te zwierzęta. W wieku dwudziestu kilku lat tresował psy na potrzeby policji i był w tym fachu jednym z największych ekspertów w USA. Jego psy wygrywały najważniejsze konkursy. Po kilku latach został policjantem. Specjalizował się w łapaniu i znajdywaniu narkotyków w samochodach. Ilość dokonanych przez niego aresztowań biła wszelkie rekordy.

Na szczęście po 8 czy 9 latach przeszedł na jasną stronę mocy. Odszedł z policji i zaczął uczyć ludzi jak kupować, chować, przemycać czy sprzedawać dowolne roślinki. Został znanym w całych stanach aktywistą. Przykładowo wynajął dom. Wyposażył go w sprzęt do uprawy roślin i zasadził zamiast marihuany zwykłe choinki. Umieścił w domu pełno kamer i sprowokował przeszukanie, które było nielegalne. Innym razem zostawił torbę w parku, gdzie umieścił trochę pieniędzy, używaną fajkę do palenia marihuany oraz kartkę z nazwami różnych narkotyków. Wszystko tak, aby to wyglądało na torbę dilera. Następnie zadzwonił na policję i powiedział, że ktoś w parku zostawił torebkę na ławce. Przyjechał policjant, spojrzał do torby. Wziął pieniądze do własnego portfela, a torbę wyrzucił do najbliższego śmietnika. Bary wszystko nagrał.

W ramach zemsty policja zaczęła go prześladować. Zabrała mu nawet dzieci pod byle pretekstem. Nie pamiętam dokładnie czy odzyskał w końcu dzieci czy je porwał z rodziny zastępczej, ale pewnego dnia zabrał je wraz z żoną na wycieczkę na Arubę, gdzie wynajął najszybszą motorówkę jaką mógł i popłynął do meksyku, gdzie dostał azyl.

Bary pisze książki, tworzy audycje radiowe jak również stworzył dwa filmy dokumentalne. Dość mało budżetowe, ale przepełnione konkretnymi radami. Są dostępne na YouTube za darmo. Pierwszy to Never Get Busted Again, a drugi to Never Get Raided Again. Niestety tylko po angielsku, ale może ktoś zrobi napisy co? Można tym naprawdę komuś życie uratować.

[youtube]j-mU77Pie44[/youtube] [youtube]InJHDLNCRzc[/youtube]

Niedawno pisałem, że bardzo duża część ludzi wpada za zatrudnianie kogoś na czarno, gdyż zamiast dać mu gotówkę w kopercie to robi mu przelew do banku. Totalna głupota. Podobnie jest z narkotykami. Bary mówi, że znaczna większość aresztowań jakich dokonał spowodowana była dwoma sytuacjami. Pierwsza to gdy prosił ludzi o dokumenty to ci zaglądali do schowka w aucie, gdzie na widoku były skręty. Druga przyczyna to wystarczyło zajrzeć do popielniczki, gdzie ludzie oprócz popiołu zostawiali wygaszone resztki skrętów zamiast wyrzucić przez okno. Właśnie takie pierdoły. I za taką głupotę kilka miesięcy więzienia. To co prawda dane z USA, ale głupotę Bóg raczej podzielił równo po całym świecie.

Wracając jednak do granicy. Dwie całkiem młode dziewczyny zostały zatrzymane na granicy. Jeszcze przed przeszukaniami. Miały coś nie tak z wizami czy pozwoleniami na pracę. Jedna z nich bardzo mi pomogła na dworcu we Lwowie, bo miałem źle bilet wydrukowany. Celniczka ma krzyżyk na szyi, a ludziom pracować na jedzenie zabrania. Katoliczka kurwa.

Siedzimy już 4 godzinę na granicy. Czekamy na inny autobus, bo kierowcę chyba aresztowali. Rozmawiam z ludźmi. Jedna Ukrainka, ok. 70 letnia kobieta mająca 6 prawnuków, przemyciła kilka kartonów papierosów. W drodze powrotnej ma za wszystko kupić w najbliższej biedronce pampersy dla dorosłych dla siebie i sąsiadki. Przebitka nie taka jak na papierosach, ale się opłaca. Już powinniśmy być w Lublinie, a my ciągle na granicy. Kobieta spóźni się na ostatni autobus powrotny. Będzie nocować na dworcu.

Mija już 5 godzin jak siedzimy “aresztowani” na granicy. Nie chcą nam oddać paszportów, aby np. jechać dalej stopem. Mamy czekać na kierowcę aż skończą z nim procedury. Po co? Nie wiem. Od godziny powinienem być w domu. Sklepu nie ma, a te kurwy nawet wody czy herbaty nie zaproponowały. Ja tam dam sobie radę, ale tej kobiety mi szkoda. Zaczęła pić wodę z kranu z łazienki… Podszedłem do przejeżdżających przez granicę samochodów, wyjaśniłem sytuację i poprosiłem o coś do picia. Dostałem nawet batonik. Ludzie nie chcieli pieniędzy za jedzenie. Bardzo sympatyczne małżeństwo z małym dzieckiem. Pozdrawiam was. Kobieta grzecznie podziękowała. Wodę wzięła, batonika nie chciała, ma problemy z cukrem.

Już nas uwolnili. Prawie 6 godzin czekania na granicy + kolejka po stronie ukraińskiej. Kierowcę jednak wypuścili i jedziemy „naszym” autobusem. Kobietę okłamałem i powiedziałem, że szwagier jest kierownikiem w jednym z hoteli niedaleko dworca i załatwi jej pokój za darmo. Opłaciłem pokój i jedzenie. Chciałem jej dać hrywny co mi zostały (z 20-30 zł), ale nie chciała przyjąć. Powiedziała, że ja młody i na pewno ich potrzebuję, a jej wiele do życia nie potrzeba …

Idę spać!

18 komentarzy

  1. Długi John

    Celnicy to połowa późniejszych świętych, nie przekreślaj wszystkich. Może teże na chleb tak muszą zarobić.

  2. Julian

    Parę lat temu jechałem też na krótki wypad do Lwowa. Identyczna historia z tym, że na Ukrainę „mrówki” wwoziły głównie elektronikę. Spowrotem marszrutką do granicy, granica z buta i dalej busikiem. Szybciej. Czekając na granicy 6 godziny z Polakami/Ukraincami my studenciaki skumplowaliśmy się na całego. Parę falszek się znalazło, ludzi poznało. A jak do Lwowa dojeżdżaliśmy to cały autobus już śpiewał !:)
    We Lwowie ludzie ogólnie bardzo mili, pomocni i uczynni, gorzej ze służbami miejskimi i ichniejszą milicją (?) , które starają się wyciągnąć od „turystów” na łapówy każdy możliwy grosz…

  3. Daniel Bogusz

    Miazga. Kamil w formie. Ciesze się że raz na ruski rok coś Twojego przeczytam.

  4. Robert

    Ciekawe do ilu schowków celnicy nie zajrzeli, np. dlatego że tam było wszystko dobrze zapakowane 🙂

  5. Piotr

    Ciekawe historie na tej naszej granicy…jeżeli już przy granicach jesteśmy to bardzo ciekawe rzeczy dzieją się Calais we Francji, gdzie imigranci z Afryki próbują za wszelką cenę dostać się do UK. https://www.youtube.com/watch?v=uERlkc_uzjU

  6. Marek Zemsta

    Filmy Barego „Never get Busted” to mistrzostwo świata. Informacje z pierwszej ręki od człowieka, który szukał narkotyków i zna wszelkie miejsca gdzie policja zagląda i nie zagląda! Mimo, że są stricte pod USA to wiele tricków można stosować u nas.

    Idealna sytuacja to taka w której całkowicie zmieniamy ubranie i rękawiczki po zapakowaniu fantów do nowej torby i wkładamy w kolejną, nieużywaną raz na 1h. Dobrym pomysłem jest też użycie kiełbasy 🙂

  7. Moore

    Panie Kamilu, a kiedy Pan przekraczał granicę z Uk/Pl? Bo ja z 18 na 19 marca na przejściu w Hrebennem. I miałem tę samą sytuację gdzie celnicy wzięli autobus na „dołek” a pasażerowie warunkach wagonowych 3 godziny koczowali w chłodzie i głodzie. Ciekaw jestem czyśmy się jakoś nie minęli! 🙂

  8. Przemysław

    Do zapakowania marihuany same torebki nie wystarczą, a szczególnie jak jest ich mało. Zapach marihuany przez jedną torebkę wyjdzie natychmiast, a nie po godzinie. Przez 2 czy 3 torebki po kilku minutach. Jeśli marihuana ma być bezpiecznie zapakowana, tak by dobrze wyszkolone psy jej faktycznie nie wyczuły potrzeba próżniowego pakowania z użyciem wybielacza.
    To daje praktycznie 100% bezpieczeństwa, ale oczywiście zdarza się, że pies nie wyczuje kiepsko zapakowanej marihuany lub tytoniu w bieliźnie czy torbie podróżnej.

    Tu opisany profesjonalny sposób z wybielaczem http://www.cannabis.info/pl/encyklopedia/5068-maskowanie-zapachu-zio322a/

  9. Radek

    We wszystkich należy zachować zdrowy rozsądek!!!

  10. michal

    ciekawe informacje a filmik rewelacyjny. Powiedzcie czy można gdzieś zdobyć informacje tego typu pod kątem naszej polskiej skarbówki? (tzn.jak nie dać się złapać? i czego unikać aby aby się nie narażać zbytnio?)

  11. gotoxy

    Panie Kamilu bardzo dziękuję Panu za bloga z którego mogę się wiele nauczyć. Jednak jestem katolikiem i uważam szturchańce nas za nie potrzebne. Czy to ma jakieś znaczenie ,że celniczka miała krzyżyk? A gdyby nie miała? To napisałby Pan ateistka k….? Czy ateista może odbierać chleb innym?
    Nie zgodzę się też co do tego ,że obarcza Pan winą za złe prawo celników ,przecież to nie oni je ustanawiają.
    Nie wiem czy niezbyt łatwo Pan nazywa innych idiotami. Co do przykładów z USA to się zgodzę ,ale na granicy już nie. Być może parę sztang papierosów ze zdjęcia jest wpisane w koszta, przemycających. Gdyby je rozłożyć na wszystkich w autobusie, po ile paczek musieliby się złożyć? A z celnikami spokój bo coś tam znajdą i mogą zapisać w rubryczkach. Nauka płynąca od Pana 🙂 z mandatem 100zł dla urzędnika skarbowego 🙂

  12. do gotoxy

    Gotoxy ogólnie się zgadzam z Tobą poza jednym wyjątkiem. Mówisz, że to nie celników wina. Inni mówią, że wiele powalonych sytuacji to nie wina policjantów, urzędników, sędziów, prokuratorów. A jak CI powiem, że to tylko i wyłącznie ich wina bo oni się godzą być nimi na takich warunkach jakie są. Rozumiesz? Przyjmują to, że będą gnębić zwykłych obywateli w imię jakiś chorych zasad albo wyegzekwowania 5 zł. Przed podjęciem decyzji o przyszłym swoim zawodzie z pewnością słyszą o chorych sytuacjach w swoich zawodach i swoich kolegach po fachu a jednak akceptują to i w imię 2000 zł netto i wcześniejszej emerytury zgadzają się na prześladowania i nękania zwykłych ludzi. Problemem Polski jak i innych krajów jest to, że nie potrafią wykorzystać swoich dóbr naturalnych jakie daje im położenie geograficzne i chcą aby ich głównym aktywem były podatki płacone przez obywateli. Dlatego powstają sztuczne zawody jak urzędnik skarbowy.

  13. Marek Bernaciak

    Kamil ma rację w swojej krytyce. O tym samym mówią ci, co to podłe i głupie „prawo” egzekwowali przez lata. W wyniku ich działalności dopiero nastąpił rozrost karteli narkotykowych i korupcji na szeroką skalę. Byli pracownicy policji i urzędów antynarkotykowych założyli nawet organizację, promującą zniesienie prohibicji narkotykowej. Można ich poznać tu: http://www.leap.cc/

  14. Marek Bernaciak

    A co do szturchania katolików, to proszę o więcej jako katolik właśnie. Nam są potrzebne mądre upomnienia, a to jest mądre upomnienie. Nawet głupie upomnienia są dobre, bo zmuszają do myślenia i refleksji.

  15. Tomasz Serafin

    Czyli sytuacja na granicy nic się nie zmieniła od roku 2001 🙂 Właśnie wtedy byłem na Ukrainie i przekraczałem przejście w Medyce. Wracaliśmy autobusem i sytuacja była podobna – kilka kilometrów przed granicą ludzie zaczęli obwiązywać się kartonami z fajkami. O dziwo nikogo nie złapali, chociaż nawet na pierwszy rzut oka widać było kto jest obwiązany. Co do celników, to raczej nie czepiałbym się ich – oni dobrze wiedzą, że 80% Ukraińców, którzy jadą do Polski ma upchane papierosy. Wiedzą, że na Ukrainie jest ciężko, ale muszą też wyrobić swoje normy.
    Wracając z Ukrainy miałem za też utarczkę z ukraińskim celnikiem, który przyczepił się do mnie, że nie wypełniłem oświadczenia, że nie wywożę z Ukrainy narkotyków/broni/materiałów promieniotwórczych/dzieł sztuki. No bo jaki był sens wypełniania czegoś takiego:) niezależnie od tego czy miałbym takie „dobra” czy też ich nie posiadał, to i tak w oświadczeniu zaznaczyłbym „niet”. 🙂

  16. mirek

    @Długi John:
    „Celnicy to połowa późniejszych świętych, nie przekreślaj wszystkich. Może teże na chleb tak muszą zarobić.”
    Jak masz wykupiony u nich „abonament” to jesteś nietykalny, więc daruj sobie z tą świętością.

  17. torero

    Przeciwnicy legalizacji narkotyków lubią pytać, czy zwolennicy wzięliby na siebie „moralną odpowiedzialność” [cokolwiek to znaczy] za każdą ofiarę nałogu.

    Rzadko zadają sobie pytanie, czy oni sami spieszą się do wzięcia „odpowiedzialności moralnej” za każdą ofiarę wojen narkotykowych w Meksyku [wynikłych z penalizacji narkotyków właśnie], które wg szacunków pochłonęły już ok. 100 tysięcy ofiar.

  18. gotoxy

    Chodziło mi o to ,że to czy celnik jest wierzący nie ma znaczenia, dlatego zaznaczenie ,że celniczka była wierząca uważam za niepotrzebny przytyk. Myślę ,że jest tak jak pisze Serafin. Celnicy dobrze wiedzą ,że większość pasażerów przemyca papierosy, a jednak przepuszcza ich przez granicę. Ich wina nie jest jednoznaczna, może to „złoty środek” pomiędzy przepuszczaniem wszystkich a blokowaniem wszystkich. Mieszkam blisko czeskiej granicy i w czasach gdy zakup alkoholu w Czechach był opłacalny spotkałem jednego celnika na czterech ,który egzekwował to durne prawo. Trzech pozostałych dobrze wiedziało, że ludzie przenoszą alkohol jednak nie robiło nic. Czy byli wierzący? Nie wiem 🙂

Dodaj komentarz