Niedochodowe branże

Może to i odważne stwierdzenie, ale śmiem twierdzić, że dochodowość średniej wielkości biznesu w internecie jest taka, że jego właściciele, aby się utrzymać pracują na etacie. Taka jest specyfika branży, że dziesięć tysięcy marzy o sukcesie, a jeden go osiąga. W internecie nie ma średnich biznesów. Albo się jest dużym, albo się jest na końcu i aspiruje do wielkiej wygranej.

Trudno się dziwić, w końcu mówi się, że w Internecie jest niska bariera wejścia. Ja bym powiedział odwrotnie, że bariera wejścia jest duża, bo w zasadzie 100% zależy od naszych umiejętności. W biznesie np. restauracyjnym, nawet jak będziemy lekko niemili dla klientów, to możemy nadrobić to dobrą lokalizacją. Żona czasem prosi mnie abym szybko coś kupił do obiadu, idę wtedy do sklepiku niedaleko bloku i wcale mi nie przeszkadza, że Pani ekspedientka śmierdzi papierosami. Alternatywa, czyli 3 minuty dłuższy spacer jest dla mnie straszniejsza.

Wracając jednak do biznesu w internecie. Ludzie nie do końca mi wierzą, że są branże w których średnia zarobków jest ujemna. Wydawać by się mogło, że skoro branża jest niedochodowa i od 10 lat nikt w niej nie zarobił ani złotówki to, że musi zbankrutować i zniknąć, tak jak zniknęły konie pociągowe. Było by to prawdą w odniesieniu do jednego przedsiębiorcy, ale nigdy do całej branży. Internet jest właśnie taką branżą. Tutaj można zarobić, ale procent zarabiających jest znacznie mniejszy niż ludzi kładących zawodowo kafelki czy malują ściany. Ludzi jednak przyciąga to, że jak się już zarobi to zarobki są duże. Biedni grają w totolotka, a bogaci w ruletkę. W ruletkę łatwiej wygrać, mniejsze sumy.

Są dwa główne powody takiej sytuacji. Pierwszy z nich, to młodzi ludzie, potrafiący programować od urodzenia, którzy marzą o zdobyciu pozycji na rynku. Nie dość, że przez 10 lat potrafią pracować nad swoją stroną internetową bez osiągnięcia jakiejkolwiek korzyści finansowej to jeszcze przez te 10 lat potrafią dofinansowywać biznes wszystkimi zarobionymi na boku pieniędzmi. Kiedy już dochodzą do wniosku, że nie zarobią, to zamykają biznes, a ich miejsce przejmie nowy nastolatek. To taki trochę człowiek jak ja kiedyś. Tylko, że kiedyś było 2-3 tysiące programistów w całej Polsce i 100 tys. internautów.


Drugą grupą są ludzie są zwolnieni z pracy biurowej etatowcy, głównie kobiety, które kierując się reklamami unijnymi biorą pieniądze na rozkręcenie działalności. Sytuacja wygląda tak, jak z tym kioskiem do którego chodzę jak chcę szybko coś kupić. Wybudowała go z 12 lat temu kobieta, oczywiście za dotację z Urzędu. Następnie po dwóch latach, jej mąż także postanowił być przedsiębiorcą i wziąwszy dotacje, odkupił ten kiosk od żony. Potem przedsiębiorcą została córka, a teraz kiedy dotacje wynoszą nie jakieś 12 tylko 40 tys., nie jestem pewien ale chyba znowu żona jest jego właścicielem. Ten kiosk podejrzewam nigdy nie przynosił żadnych zysków, albo zyski te oscylowały w granicach kilkuset złotych, co byłoby działalnością nieopłacalną. Opłacalną jednak jest i to dobrze, ze względu na dotacje.

Trzeba dodać, że na e-biznes dotacje sypią się setkami milionów. Kilka lat temu o tym, kto dostanie dotacje decydowała kolejność zgłoszeń. Nawet w TVN, a jak wiadomo jak coś jest w TVN to jest to prawda, był reportaż o bójce pod urzędem. W takiej desperacji są ludzie, którzy mają firmy uzależnione od dotacji. Uzależnione poprzez wzięcie, albo poprzez to, że wszyscy konkurenci też je biorą.

Kilka dni temu, w Białymstoku poznałem człowieka, który ma poważny problem. Jego firma handlująca w internecie przez 10 miesięcy 2011 roku zhandlowała około 10 milionów złotych (dużo więcej niż moja w świetności). Pomimo tego firma ma stratę. Jego obawa jest taka, aby nie robić dużych obrotów, bo ich nie utrzyma, większe obroty, większa strata. Ja miałem podobny problem, więc dyskutowaliśmy. Pewnie pomyślicie, że on jest głupi i powinien ciąć koszty. Ja na to odpowiem, abyście najpierw sami zrobili firmę z 10 milionami obrotu, wtedy mówcie o człowieku, że jest głupi. Jest to niezwykle mądry człowiek, organizacje i wydajność ma dobrą, z podatkami też nie jest w ciemię bity. Co jest więc nie tak. Ano charakterystyka branży jest jakaś taka nijaka.

Wiadomo, wydajność rzecz święta. Jak się przestawi piwo obok pieluch czy paluszki obok napojów (przykłady z sufitu) to magazynier będzie o 4 sekundy wydajniejszy. Ale przy skali 10 milionów to bez sensu. Lekarstwem jest więc konsolidacja i tworzenie wielkich centrów wysyłkowych, ale to lekarstwo na krótką metę. Można zastosować trik z kioskami. Zwolnić 7 pracowników obsługi klienta, niech każdy z nich napisze o dotacje na firmę która świadczy usługi telemarketingu, każdy z nich dostanie 40 tys. na 2 lata i przez rok 1 tys. co miesiąc. Czyli około 2 tys. miesięczne. Będą robić tylko na nasze zlecenie, my im dopłacimy połowę tego co do tej pory i po wszystkim pensja im się zwiększy o drugie tyle, a my mamy mniejsze koszty. Mało moralne, ja bym teraz tak nie zrobił, ale jakbym nie miał co dziecku dać do jedzenia to wtedy rola moralności idzie w odstawkę.

Jak się okazuje wyciągnąć pieniądze z rynku, gdzie średnia zyskowność oscyluje wokół zera jest nadzwyczaj trudno. Oczywiście nie jest to niemożliwe, tylko czym konkurować? Pracowitością z nastolatkami marzącymi o sukcesach nie mamy jak konkurować, finansowo z Funduszalskimi też nie mamy jak. W świętokrzyskiej TV leci program Funduszalscy, którzy promują dotacje, stąd ta nazwa.

W zeszłym tygodniu na Politechnice Białostockiej oraz w Poznaniu u Adama Piocha na Akademi E-biznesu (www.skutecznye-biznes.pl) dzieliłem się swoimi przemyśleniami właśnie na temat konkurowania z niedochodową konkurencją. Opiszę wam jak ja to widzę, ale najpierw może wy napiszcie swoje przemyślenia na ten temat. Czym konkurować w e-biznesie, bo pracowitość i pieniądze jak widać odpadają.

Podobnie do Internetu mają firmy szkoleniowe, które wymiotło i 90% żyje wyłącznie z dotacji. Ale jak się okazuje da się. ASBIRO nie bierze dotacje, rozwija się świetnie. Marcin Matuszewski (absolwent pierwszej edycji ASBIRO) też się rozwija, nawet szybciej niż ASBIRO 🙂 Pod tym linkiem krótka biografia Marcina www.intelektualnie.pl/brain-master/SQP/, był też moim gościem na Kontestacji.

To tyle. Trzymajcie się. Czekam na wasze przemyślenia.

53 komentarze

  1. Bogumił Wiatrowski

    Różnego rodzaju agencje interaktywne i podobne radzą sobie w Internecie, mając jedną wspólną receptę: dużo małych projektów. Nawet, jeśli 80% z nich będzie niedochodowe, pozostałe 20% ma służyć nadrobieniu strat. Dodatkowo, z każdym kolejnym projektem, rozwija się baza kodu i umiejętności w firmie – ergo tworzenie coraz to kolejnych wersji jest szybsze (czytaj: tańsze).

    Sukces Facebooka, Google, Twittera czy NK to w sumie przypadek – te serwisy nie były myślane od początku o zarabianiu milionów miesięcznie. Twórcy zaczęli od małych, wyspecjalizowanych serwisów, dopracowali je, trafili na dobry moment i zadbali o reklamę – sukces. Jeśli szansa na powodzenie projektu wynosi 1%, lepiej mieć 100 średnio-dobrych rozwiązań niż jedno dopracowane w kilka lat – łatwiej trafić w coś, czego rozwijanie się opłaci.

    Przynajmniej z mojego, programisty, punktu widzenia tak to wygląda. Kiedyś też byłem młody, głupi, naiwny i nadmiernie ambitny – na szczęście wyrosłem z marzeń o „jednej stronie, która zarobi jeden miliard” 😉

  2. Mirosław Piątkowski

    To co proponujesz takim jak ja, za starym do pracy, za młodym do renty( chociaż wiadomo do czego ten system zmierza). Już raz uwierzyłem Wałęsie, węźcie w swoje ręce życie, ruszajcie z biznesami i co sie stało? spadłem niżej sie nie dało. I pojawił sie internet i znowu hasła ruszaj bo jak jeden coś zrobił to i Ty potrafisz. Nauka komputera i internetu od zera, PP i MLM, oszołamiającej kariery nie zrobiłem, ale sobie chwalę. Poznałem fajnych ludzi ( chociażby Ciebie Kamilu, chociaż żałuję ze nie osobiście), dowiedziałem sie o rzeczach o których nie miałem pojęcia w dotychczasowym życiu. Cały czas się uczę jak uczyć innych, żeby mieli życie dla siebie. Chyba nie ma nic złego w dotacjach, chociaż masz rację są dla tych, którzy mają kasę a nie dla tych, którzy maja pomysł. Uważam, że edukacja finansowa jest bardzo potrzebna wszystkim a przede wszystkim młodym. Może uda się jeszcze uratować ludzi i świat.

  3. Adam Marczewski

    Tutaj na swoim przykładzie powiem że konkurować można przykłaodowo na polu jakości. Z powodu dotacji w innowacje IT, powstało bardzo wiele „agencji interaktywnych” i innych tworów które oferują bardzo tanio produkcję oprogramowania. Jednak większość z nich dostarcza oprogramowanie bardzo lichej jakości że o terminowości nie wspomnę (prawie niespotykanej) więc tutaj zostaje pole do popisu. Poprostu skupić się na klientach którym bardziej zależy na jakości wykonania i terminowości (a w efekcie niższy koszt całkowity stworzenia produktu [uwzględniając późniejsze koszta rozwoju oraz poprawek) niż na niskim koszcie startowym (twory agencji interaktywnych zwykle później trafiają do kolejnego wykonawcy po różnej maści poprawki i w efekcie sklep za 300zł okazuje się nagle sklepem za 3000zł [wiele takich przypadków spotkałem]).

  4. PlusMinus

    >> Czym konkurować w e-biznesie, bo pracowitość i pieniądze jak widać odpadają.

    ludzie przede wszystkim nadmiernie wydają, mają za duże koszty. jeżeli na małym biznesiku nie zarabiasz na + to nie powinieneś się brać za duży.
    bill gates nigdy nie c hciał aby microsoft był duża firmą, zarzekał się żeby nie zatrudniać dodatkowych ludzi, kilku wystarczyło.U Urósł do giganta.
    Twórca facebooka nigdy nie myślał o milionach – celem jego było dać ludziom fajne narzędzie.
    Jak ludzie mają za cel zarobić milion to nigdy tego nie osiagną. bo chcą brać. zamiast dawać.
    im więcej dasz tym więcej do ciebie powróci. i niekoniecznie milion.

    zacznijcie dawać ludziom to czego potrzebują
    zamiast brać od nich.

    co do wydatków to ciąć koszty na maxa. w sensie
    jak to nie jest potrzebne to tego nie kupuję.
    „ale to mi jest potrzebne”
    zastanów się milon razy czy na pewno ci to potrzebne aż dojdziesz do wniosku że tego nie potrzebujesz
    i robisz to bez tego co potrzebujesz do zrobienia tego.
    i udowadniasz sobie że się da.

  5. Rubik

    Stanie się milionerem jest jak ułożenie kostki rubika (70 trylionów kombinacji). Dasz normalnemu kostkę do ułożenia to będzie się babrał i w życiu nie ułoży bo ogarnie tylko 1-2 wymiary.

    trzeba na to patrzeć w kilkunastu wymiarach, z każdej strony i ogarnać to wszystko naraz.

    Jak posłuchasz milionerów to oni patrzą na wszystko w kilkunastu wymiarach. Możesz rozumieć co on do ciebie mówi ale nie ogarniasz tego co robi z kilkunastu stron naraz. możesz skopiować 1, 2 strony ale w życiu go nie prześginiesz bo z kilkunastu stron na to nie umiesz patrzyć.

    co można zrobić żeby umieć na to patrzeć w kilkunastu wymiarach? wyćwiczać sobie mózg.

    taki milioner nawet jak wszystko straci, jest w stanie na nowo odbudowć. bo nie jest ważne czy on tam coś ma tylko ze umie to robić, odpowiednio myśleć.

    możesz się stać milionerem w środku tylko tak nim zostaniesz. nic nie da kopiowanie wzorców czy powtarzanie kolejnego portalu społecznościowego za naszą klasą czy facebookiem.

    młodzi ludzie są narwani i tego nie rozumieją. tracą zbyt często czas zamiast się rozwijać we własnej dziedzinie i szukać innowacji – czegoś co jeszcze nikt nie wymyślił – zamiast oglądać coś i mówić „mam pomysł zrobię to” a to już jest przecież..

  6. Rafal Konicki

    Czyli odstawić branżę internetową e-biznesu jeśli nie mamy zaplecza finansowego i zaplecza umiejętności oraz odpowiednich ludzi do rozwoju a zająć się tym co jest najprostsze (tak jak opisujesz to w książkach MJM czy Efekt Motyla) – układanie kafelków, bruku, sprzedaż, praca etatowa itd.

  7. Kamil Cebulski

    @Rafal Konicki
    Nie chce tego wpisu sprowadzać do tak prostego podsumowania. Internetu trzeba się uczyć. Ja teraz nie jestem w internecie, prowadzę uczelnie wyższą. Ale w zasadzie 100% studentów informacje o szkole czerpie z internetu, więc chcąc nie chcąc trzeba się na tym znać. Młodzi ambitni ludzie zawsze będą, ale za to dotacje być może się kiedyś skończą 🙂

    @PlusMinus
    Piszesz o cięciu kosztów. Właśnie w tym jest problem, że nie zawsze jest to ciąć. Tzn jak filozoficznie do tego podjedziemy to zawsze wszystko można zrobić taniej, ale gdzieś jest granica sensu. Ty tniesz, motywujesz pracowników do cięższej pracy, a konkurencja ma w nosie moralność i jedzie np. z dotacjami.

    @Mirek Piątkowski
    Piszesz o dotacjach, że są dobre, oj najwyższa pora odświerzyć wątek z moralnością na blogu, bo nowi czytelnicy starszych wpisów nie pamiętają 🙂

  8. Tomek

    Mnie się wydaje, że to co napisałeś dotyczy w większości e-handlu (choć nie sprawdzam na bierząco co tam się dzieje). Jeśli chodzi o innego rodzaju usługi (eusługi, np księgowość internetowa itd) – daje to radę z tego co patrzę po kilkunastu projektach.

  9. znawcatematu

    jak dają pieniądze to bierz jak biją to uciekaj

  10. JR

    A gdzie tam branża jest niedochodowa… Wszystko trzeba robić z głową. Niedochodowe są przedsięwzięcia za grube dziesiątki tysięcy. Tymczasem ktoś kto programuje niemal od urodzenia może zrobić niskobudżetowo stronę i nawet jak zarobi nieduże sumy przy których średnia firma by szybko padła, to i tak będzie miał zdrowy zarobek. To w końcu internet i ma być tanio! Stąd fenomen ogromnej ilości małych biznesów. Wiele z nich faktycznie jest prowadzonych przez kogoś kto pracuje na etacie i dorabia, ale inne są po prostu do przodu. Sam mam wiele stron z których mam pasywny dochód i choć każdy z nich jest mały sam w sobie, to razem daje to niezłą sumę.
    Ale wpis jak zwykle świetny. Lubię Twojego bloga. Śledź dalej proszę co się stanie z Malmą, bo to naprawdę duży skandal.

  11. Nienapewno Niepodam

    Link do PDF-a: porażka. Kamilu, dałeś ….

    @Adam – brawo.
    @PlusMinus – brawo.

    Popieram Was, panowie.

    Co do innych… Proponuje zrobić „coś” nawet małego. Ale tak jak Kamil powiedział: „małymi kroczkami ale do przodu”
    Zamiast patrzeć na te hipotetyczne miliony.. Skupcie się na tym, aby to co zrobicie pomagało ludziom. A wtedy reszta sama się potoczy..

  12. Artur Koziarz

    Kamilu, jest w tym tekście małe niedomówienie – jakie to są małe, a jakie to są duże pieniądze? Z mojego punktu widzenia do życia na niezłym poziomie wystarczy kilka tysięcy złotych dochodu miesięcznie – a takie pieniądze w internecie spokojnie da się zarobić, nie będąc wielką firmą internetową. Jeśli ktoś ma aspiracje na miliony rocznie, to rzeczywiście może być problem.

  13. Piotr Michalak

    Czym konkurować? Oczywiście marketingiem. Pod którym wiele rzeczy się kryje. Ty o tym Kamilu wiesz, bo marketing masz dobry.

    Tylko dobry marketing pozwala na posiadanie wyższych marż niż konkurencja… opowiadam o tym we wszystkich swoich nagraniach, ale jak ktoś wpadnie w cug walki z niedochodową konkurencją, to mu wyrastają klapki na oczach i nie widzi alternatywnych możliwości 🙂

    Tacy ludzie będą upadać, a zastąpią ich mądrzejsi, pracujący i myślący, a nie tylko „pracujący i pracujący”.

    Niestety, takie prawo rynku… To nie lata 90, że można się nie znać na marketingu, lecz tylko mieć dobre ceny i trzepać miliony.

    Jednak wiele osób jest mentalnie na tamtym etapie myśląc, że dobry towar w dobrej cenie sam się sprzeda (tylko, że dobra cena to dziś często mała marża nie pokrywająca kosztów stałych nawet przy niezłej skali działalności)…

    A poza tym aż tak źle z tym internetem to chyba nie jest, jak to narysowałeś 🙂 Skąd się biorą całkiem niezłe pensje programistów internetowych i niewielka ich dostępność na rynku pracy? 🙂 Ktoś ich rozchwytuje, chyba nie tylko korporacje.

  14. Adam Marczewski

    Piotr Michalak said: A poza tym aż tak źle z tym internetem to chyba nie jest, jak to narysowałeś Skąd się biorą całkiem niezłe pensje programistów internetowych i niewielka ich dostępność na rynku pracy? Ktoś ich rozchwytuje, chyba nie tylko korporacje.

    Te wysokie zarobki dotycza glownie programistow ktorych glownym zajeciem w pracy nie jest programowanie a konsultacje IT, architektura, analizy itd. Jest to bardzo maly odsetek ogolu programistow bo tez wymaga on nieprzecietnej wiedzy, umiejetnosci i bystrego umyslu zdolnego do analitycznego myslenia.
    Programisci-implementatorzy (czyt. wiekszosc) nie zarabiaja duzo wiecej niz srednia krajowa, zwlaszcza teraz kiedy jest ich jak przyslowiowych psow.

  15. Paweł Wawrzyniak

    Jak konkurować to zgadzam się z Adam Marczewski – jakością, bo znalezienie dobrego oprogramowania zintegrowanego np. z Allegro do obsługi klienta naprawdę jest trudne, bo Allegro się często zmienia i co ciekawe czasami nie działa. Zgadzam się również z Piotrem Michalakiem, że marketingiem i to można zobaczyć w wielu wykładach Piotra na jego stronach. Moim zdaniem warto posłuchać. A wracając do tematu to trzeba Zmienić reguły gry czyli mieć rzeczywiście coś unikalnego co przyciągnie klienta. Zresztą może własnego doświadczenia nie mam za dużo, ale wiem że w internecie jeszcze się dużo zmienia i będzie się zmieniać, więc kreatywni ludzie na pewno znajdą sposoby na pokonanie konkurencji. Zgodzę się, że większość programistów nie zarabia dużych pieniędzy, ale to zawsze zależy również od umiejętności jakie ten programista posiada, bo programowanie nie jest tak trudne jakby się wydawało.

  16. marcin

    Jedno słowo MARKETING i tylko tyle , z dobrym marketingiem możesz sprzedawać kamienie z pola za kilkaset zł od sztuki i tak ludzie będą kupowali bo pomyślą ze to nowy krzyk mody .

  17. Antoni Jakubowski

    Kamil! Mam 64 lata , … nie myślę o ZUS-ie i nie mam czasu narzekać. Właśnie uruchomiłem sklep internetowy jako swoisty dopalacz biznesu klasycznego i to był strzał w dziesiątkę. Uruchomiłem 2 dodatkowe stronki, które stanowią coś w rodzaju portalu społecznościowego. Mam przyjaciół i pytam jak jest naprawdę w naszej branży. Prawda jest taka – zyskowność wynosi zero. Druga firma w branży przy obrotach 50 mln.zł uzyskała 200 tys.zł czystego zysku rocznie. Sam Kamil wiesz, że są koszty których nie wrzucisz w dokumenty i ta firma dokłada faktycznie do interesu. Ludzie otrzymują z telewizorni fałszywy obraz rzeczywistości, jakieś inkubatory biznesu, które coś uratują, jakieś pseudo-szkolenia,które ponoć zaktywizują tych co nie pracują, jakieś dotacje do zaczynających swój biznes. To gołym okiem widać szwindel. Biedny kraj, zapożyczony do granic możliwości wyrzuca pieniądze podatników,żeby stworzyć iluzję, że coś się zmienia na lepsze. Chodzi o pseudo-uwiarygodnienie mnożenia urzędniczych stołków. Zamykamy fabryki – otwierając dodatkowe urzędy. Idziemy w kierunku socjalizmu. Pamiętam taki czas jak ktoś chciał, sobie kupić papę,bo dach mu ciekł, to musiał pisać podanie do specjalnej centrali zaopatrzenia i … czekał na odpowiedź. Urzędnicy z ramienia jedynej słusznej partii rozpatrywali podania i … wszystko było zgodne z przepisami. Idzie socjalizm. Może jest to euro-socjalizm, ale socjalizm.

  18. Krystian Sikorski

    Unia Europejska wypaczyła całą przedsiębiorczość, może dlatego Tusk tak szaleje bo czuje już oddech zmarnowanych funduszy unijnych, na bezsensowne stadiony i samoloty dla vipów, myślę że sklep z unijnych dotacji jest kroplą w oceanie, jednak męczy mnie coraz bardziej widok – osób które na rok zakładają firmę biorą kilka tysięcy z Uni a po roku mają modne teraz Audi lub BMW, zadziwia mnie jednak iż prowadzili coś czego nie umieli rozwijać, nie umieli zrobić choć tyle by ich biznes sam się utrzymywał, nie zarobili też nic dla siebie – uważają się za biznesmenów którzy odnieśli sukces… Pamiętam jak jeden mój kolega przyznał że zakładając sklep komputerowy, mając żonę i dziecko, przez ponad 2 lata żył na rachunek rodziców, dopiero w trzecim roku jego sklep przyniósł pierwszy dochód (nikt nie lubi się do czegoś takiego przyznawać) ale cena jaką zapłacił dziś pozwala mu na życie powyżej średniej krajowej… Jednak inni myślą że trzeba najpierw wsiąść od kogoś million później go zmarnować i iść po następny, tak się nie osiąga sukcesu, gdyby mieli pieniądze które sami zarobili – z całych sil starali by się aby tego nie zmarnować, nie pozwolili by sobie na wyrzucenie ich w laptopy czy BMW, oni już mogą olać wszystko mają swoje zabawki nie mają czasu obsługiwać klienta przecież trzeba nacieszyć się nową konsolą, a pieniędzy i tak nie muszę oddawać…. Ciekaw jestem finału tej gry, kto za nią zapłaci – myślę że nie premier

  19. Michał Stradomski

    1. „W biznesie np. restauracyjnym, nawet jak będziemy lekko niemili dla klientów, to możemy nadrobić to dobrą lokalizacją”
    W internecie lokalizacja = dobra domena (np. generyczna)

    2. „Ludzie nie do końca mi wierzą, że są branże w których średnia zarobków jest ujemna.” – ta średnia jest uzasadniona jakimiś badaniami czy to tylko przypuszczenia? Jak metodologicznie oddzielić e-biznes od biznesu?

    3. „jakbym nie miał co dziecku dać do jedzenia to wtedy rola moralności idzie w odstawkę” – super przykład moralności dla tego dziecka 🙂

    4. „Czym konkurować w e-biznesie, bo pracowitość i pieniądze jak widać odpadają.” – tym czym w „realnym” biznesie, w którym też konkurujesz z tymi co mają więcej pieniędzy (korporacje) czy są bardziej pracowitymi (np. Azjaci) – zaspokajanie potrzeb, których nie zaspokaja konkurencja, unikalność oferty, lokalizacja, marketing, obsługa klienta, niższe koszty, węższa specjalizacja, konsekwencja, wytrwałość, timing, szczęście a może nawet cena – na ten temat napisano tysiące książek a myślenie o tym, że e-biznes zasadniczo różni się od zwykłego biznesu upadło wraz z pierwszą bańką dotcomów.

  20. Jed

    1. mialem wlasnie pytac o ogladalnosc bloga 🙂 dzieki

    2. tez uwazam ze w porownaniu z nasolatkiem ktory od malenkosci zna kompa, dziala bez kosztow i na utrzymaniu rodzicow, ktory oprocz lekcji i wyrzucenia smieci nie ma obowiazkow to nie mam szans pod wzgledem czasu

    3. nie lubie fundusialskich bo z nimi na starcie musialem sie przepychac dzialajac bez „złotego strzału” z UE
    a w mojej branzy (szkoleniowa) to faktycznie plaga.

    Jetem OK Nie biorę! (dotacji oczywiście) 😉

  21. Bacardi80

    Dotacje powinny dostawać firmy, które utrzymały się ponad 2 lata na rynku.
    To przepisywanie tych samych działalności, z żony na męża, oddaje obraz państwa w jakim żyjemy. Państwa, w którym nadal wspierana jest ilość a nie jakość – jak za czasów PRL-u.

  22. Tomek

    Bacardi80 said: Dotacje powinny dostawać firmy, które utrzymały się ponad 2 lata na rynku.

    A niby z jakiej racji ?

  23. Roman

    Istnieje wiele firm które na dotacjach się zbudowały.
    Myślę że około 50% firm to pomaga powstać i się rozwinąć. Tak mówią statystyki, ale też sam osobiście widziałem takie firmy i w jednej pracowałem. Za 40 tys powstałe i zatrudniające paru ludzi po roku.

    Do Kamila Cebulskiego mam pytanie czy obecna działalność którą prowadzi jest dochodowa i ile miesięcznie wychodzi zysku oraz jakiej wartości posiada kapitał. I czy na szkole asbiro i walce z urzędasami się coś zarabia? czy jest to niedochodowe.

  24. Roman

    wymienię te firmy które znam z Gorzowa które powstały za dotacje unijne 40 tys i prosperują i zatrudniają: Future King, ITM-System, studiostyl, fajnemeble, biuro detektywistyczne expert, break systems , ślub na głowie.
    Ale największe zatrudnienie uzyskała firma gabinetu kosmetycznego.

    Czytałem jednej biznes plan i sfinansowane za 40 tys zostały:
    samochód osobowy za 12tys, zestaw komputerowy, laptop, biurka, meblościanka, fotele, wyposażenie pomieszczenia biurowego, projektor, tablica, legalne oprogramowanie.
    Na samochód wymagany był wkład własny w wysokości 25% wartości pojazdu.

    Niby to niepotrzebne ale jest kwestia oddzielenia życia prywatnego od zawodowego – nie każdy ma warunki w domu, a taka dotacja to jest bardzo dobre wsparcie na start i przez pierwsze 6 miesięcy płacą za nas ZUS.

    Inicjatyw wspomagających zakładanie i prowadzenie DG powinno być więcej i na większą skalę – wtedy ludzie nie szliby do tych zagranicznych sklepów i montowni pracować dla obcego kapitału tylko tworzyliby własny.

    Inna sprawa że taką dotację na 200 przystępujących tylko 10 dostaje a kryteria wyboru kandydata są niemerytoryczne tylko urzędy kierują się względami socjalnymi – komu najbardziej są potrzebne te pieniądze np paniom po 50 roku życia długotrwale bezrobotnym. I zazwyczaj zakładają warsztat krawiecki.

    Znam firmy działające do dzisiaj od 6 ponad lat w inkubatorach przedsiębiorczości, inna sprawa że nie zamierzają tego inkubatora opuszczać a władze inkubatora im na to pozwalają siedzieć tam ile chcą – a dla nowych dobijających się nie ma miejsca.

    Pieniądze unijne są marnotrawione prze tych organizatorów inkubatorów bardziej a nie przez same firmy które otrzymując wsparcie dobrze prosperują – i przy zawarciu umowy dotacji, podpisują że muszą to rok utrzymać – inaczej zwracają kasę.

    Znam jeden przypadek że teść brata założył firmę na naprawę elektromechaniczną maszyn – czyli to czym się zajmował na czarno, wziął pieniądze z dotacji, założył DG ale nie wykazywał zysków więc i nie płacił zbytnio podatków. Gdy skończyło się dofinansowywanie zusu, firmę zamknął ale to się zbiegło z kryzysem i spadkiem zamówień.
    No ale nie można uogólniać że tak wszyscy robią.

  25. MKos

    Witam,
    Nikt nie powinien dostawać dotacji, jest to nierówne traktowanie przedsiębiorców.
    I to jest cała prawda.
    W mojej okolicy przeżyłem większość firm założonych z dotacji, średnia istnienia 1,1 roku.
    Teraz doszedł jeszcze ten niższy Zus i też namieszał :). Mam zrobione
    'statystyki’ na własne potrzeby ile firm z dotacji istnieje do dziś, oczywiście tyle ile udało
    mi się dowiedzić, bo Pup oczywiście prezentuje tylko cząstkowe statystyki.
    Możecie się zgadzać albo nie, i tak to nic nie zmieni.
    Mam takie przykłady gdzie pracownik
    odchodził ze sklepu, brał dotację, otwierał taki sam własny ( co śmieszniejsze obok poprzedniego), stary sklep
    się zamykał ( w nowym niższe ceny-była dotacja na towar to żeby pieniądze odzyskać
    można taniej sprzedać 🙂 ), po roku i tego z dotacji też nie ma, ten co brał dotację zorientował się
    że nie jest w stanie zarobić nawet na wypłatę, bo zus, lokal, media i o czy zapomniał,
    takich jak on jest więcej 🙂 i każdy chce darmowe pieniądze.
    Pozdrawiam i tych za i tych przeciwko.

  26. Jan Nowak

    sprawa jest prosta – jeśli działa się w niedochodowej branży, należy zamknąć taką działalność i zająć się dochodową.
    dotacje z UE są mimo wszystko pożyteczne – bo kapitał do nas napływa. Nawet jeśli ktoś 40 tys pobierze, to wyda w Polsce kupując meble czy komputery i cały rynek to zasila generując dodatnie PKB.

  27. Mkos

    Witam,
    Wczoraj była tutaj moja odpowiedź, dziś jej nie ma.
    Cenzura ?
    Panie Kamilu coś nie tak ?
    Pozdrawiam.

  28. Mkos

    Mkos said: Witam,
    Wczoraj była tutaj moja odpowiedź, dziś jej nie ma.
    Cenzura ?
    Panie Kamilu coś nie tak ?
    Pozdrawiam.

    Ok, już jest :).

  29. Michał Stradomski

    How much money you make is to a large extent determined by the amount of resources you have available. Such resources are, for example, health, education, intelligence, beauty, self-motivation, strength, family (safety or nepotistic connections), persistence, gender, blue blood, … feel free to add your own.

    Also include lack of liabilities into this, for example, no debt, no children, no pets, no credit, no resume, no enemies, no criminal record, … All else being equal (and it never is), a group of people with more resources and less liabilities will make more money than a group with less resources and more liabilities.

    źródło: http://earlyretirementextreme.com/on-liabilities.html

  30. Michał Stradomski

    A co do recepty na sukces w biznesie, to jest z nią tak samo, jak z receptą napisania piosenki, która stanie się wielkim przebojem – NIKT NIE WIE, JAK TO ZROBIĆ (no może tylko Jacek Cygan ;)!. Gwiazdy biznesu są jak gwiazdy muzyki – pracowici i zdolni ludzie (artyści!), którym po minimum dziesięciu latach nauki, prób i błędów po prostu się udało wygrać w tej loterii.

    Składowe sukcesu to: wytrwałość (90%), szczęście (9% – trafić na odpowiednich ludzi na odpowiedni moment itd.) i na końcu talent (1% )

    Pomyślcie, ilu jest naprawdę dobrych muzyków w X-factor albo Mam Talent. A ilu z nich będzie „milionerami”? A są ludzie, którzy nawet nie umieją śpiewać i są „gwiazdami”? Jeśli będziemy szukali drogi na skróty to osiągniemy to, co Mandaryna. Jak będziemy ciężko pracować, to przede wszystkim będziemy ROBIĆ TO CO KOCHAMY i zarabiać na tym dobre pieniądze, np. jako muzyk sesyjny (freelancer) a przy odrobinie szczecią przyjdzie być może i wielki sukces (p. np. Golec Orkiestra).

    Czy na forach muzycznych siedzą ludzie, którzy nigdy nie mieli gitary w ręku i zastanawiają się jaki założyć zespół, żeby zdobyć platynową płytę?

  31. andriu35

    Wg. mnie dotacje jesli je dostajemy z unii, czemu by ich nie wykorzystac? Problem tylko w tym kto te dotacje ” rozdaje” , są to ludzie z PUP-u którzy przewaznie o przedsiebiorczosci nie maja w ogóle pojecia, owszem są czesto po studiach związanych z marketingiem lub ekonomia, ale dlatego pracują w PUP bo po odbytm stażu w firmie nikt ich nie zaangazował, moja propozycja w kazdym oddziale PUPu czy innej organizacji przyznawajacej dotacje powinno sie stworzyc komórke składajaca sie z 2-3 biznesmenów, oczywiscie mających jakies „sukcesy”, którzy by merytorycznie ocenili szanse na powodzenie danego projektu i przyznali odpowiednią ilosc pieniedzy potrzebną na jego realizację, tak mozna by oddzielic ziarno od plew, , a tak przychodzi pani Marysia do PUPu, która chciałaby otworzyc „biznes” ale jeszcze nie wie jaki, po czym siada z pania Urzednik i piszą biznesplan,bierze 40 tys. Pln i najczesciej je marnotrawi.
    Duzo jest tez komentarzy związanych z ” marketingiem” a scislej mówiac bardziej chodzi o reklamę. Moim skromnym zdaniem najlepszą reklamą jaką mozesz stworzyc jestes TY sam. Kiedys pisałem o Darku hydrauliku. Nie znam bardziej „kreatywnego” przedsiebiorcy jak on, chociaz nie przeczytał ani jednej ksiązki zwiazanej z marketingiem, biznesem itd. Tylko dlatego ,że KOCHA to co robi nie moze nadązyc z realizacją usług, zatrudnia juz 5 osób, które nauczył fachu i które juz bez jego pomocy mogą jechac do klienta bo są równie dobre jak on. Jego wizyta nie zaczyna sie od słów „ile to bedzie kosztowało”,nie dawno wymieniałem kaloryfery i piec w domu i zakładałem solary. Oczywiscie zgłosiłem sie do Darka poniewaz jest w temacie na” bieząco”, jaki piec byłby najlepszy, czy zapewniłby dostateczną „moc” aby ogrzac mieszkanie, jakiej firmy, ile moge przeznaczyc na to pieniedzy itd. Patrzy na to w jaki najlepszy sposób i przy mozliwie najlepszej jakosci wykonac swoją usługę przy jak najnizszych kosztach dla Ciebie. Ot cały jego marketing, jest autentyczny i KOCHA swoją profesję, dla niego pasja są tematy związane z nowoscia w jego branzy, zawsze ma jakies nowinki , co usprawniłoby…. za jak niską cenę…. opłacalnosc solarów…. itd. Nigdy nie brał dotacji bo mu nie były potrzebne, jest po” zawodówce”. Wydaję mi sie ze dzisiaj wsród reklamowego chłamu i sztuczek kuglarskich typu kup nasza usługę lub produkt juz od 1 lub 0 PLn, potrzebujemy własnie autentycznosci. Jesli ktos nastawia sie na „miliony” czy „miliardy” zysku najczesciej ich nie osiąga. Bil Gates, Henry Ford, Steve Jobs i wielu wielu innych najpierw myslało co moga DAC społeczenstwu, by potem od niego DOSTAC. A że dali wiele to i wiele otrzymali, czego WAM wszystkim zyczę:)

    PS. Wesołych Swiąt I szczesliwego Nowego Roku.

  32. Szymon

    Czytam niektóre komentarze i nie wierze, ze jestem na blogu „wolnosciowym” 😉
    Panowie – dotacje beda zawsze zle i zrozumie to ten komu wyrosnie pod nosem dotacyjna konkurencja, zwlaszcza kiedy sam dopiero rozwija swoj biznes. Ktos zbiera kase latami, albo np. zapozyczyl sie w banku i ryzykuje, a ktos inny niszczy go za panstwowe bo akurat dają. A dają osobom bez wiedzy i doswiadczenia, osobom, ktore nawet pracy nie moga znalezc, to jak one maja odnalezc sie w biznesie?
    Argument o tym, ze kasa z dotacji zasila pkb bo beneficjenci wydadza te pieniazki u polskich przedsiebiorcow tez nie jest trafiony, bo te pieniadze sie z powietrza nie wziely. Uczciwa firma miala 200 tys w kasie, ale panstwo zabralo w podatkach dla dobra wspolnego. Przejadlo na biurwy 160k i 40k z wielka laska daje tym, ktorzy teraz psuja rynek w wielu branzach. I co mamy sie cieszyc bo wydadza te 40k w polskich sklepach? Pierwsza firma wydalaby 200k na rozne rzeczy, albo zwiekszyla by skale i zatrudnienie. Nie ulegajcie propagandzie – pieniadze z dotacji nie zostaly wydrukowane na domowej drukarce Tuska tylko zostaly skradzione innej firmie. W praktyce wyglada to tak (w duzym uproszczeniu), ze podatkami sami oplacamy rozwoj konkurencji – paranoja!

  33. Jan Nowak

    Powiem tak. Młodzi ludzie powinni zakładać firmy. Mają o wiele większy potencjał i energię by coś tworzyć nowego lepszego niż starzy wyjadacze którzy prowadzą firmę po staremu, bylejak, bez strony internetowej i nowoczesnego marketingu a w rezultacie ich pracownicy zarabiają marne grosze.
    Dotacja z UE 40 tys jest dobrym wstępem do pracy na własny rachunek a następnie do zatrudniana ludzi.
    Młode nowoczesne firmy szybciej się rozwijają, stare są zmęczone i ledwo szorują po dnie.

    A że ZUS 1340 zł na miesiać + 1000 wynajęcie biura to dla starej firmy 1osobowej nie lada koszt. To jest KARA ZA NIEZATRUDNIANIE.

  34. Jan Nowak2

    Powiem tak. Młodzi ludzie powinni zakładać firmy. Mają o wiele większy potencjał i energię by coś tworzyć nowego lepszego niż starzy wyjadacze którzy prowadzą firmę po staremu, bylejak, bez strony internetowej i nowoczesnego marketingu a w rezultacie ich pracownicy zarabiają marne grosze.
    Dotacja z UE 40 tys jest dobrym wstępem do pracy na własny rachunek a następnie do zatrudniana ludzi.
    Młode nowoczesne firmy szybciej się rozwijają, stare są zmęczone i ledwo szorują po dnie.

    A że ZUS 1340 zł na miesiać + 1000 wynajęcie biura to dla starej firmy 1osobowej nie lada koszt. To jest KARA ZA NIEZATRUDNIANIE.

  35. Jan Kowalki

    Szymon, z jednej strony mówisz że firmy te za dotacje unijne zakładają osoby bezradne które nie umieją sobie znaleźć pracy z a drugiej się ich boisz że cie zniszczą konkurencyjnie. Zdecyduj się na którąś tezę.

    Obecny PKB zdaje się 4%, jest zasilany w połowie wzrostem eksportu (najczęściej zagranicznych firm-montowni zlokalizowanych w polskich strefach ekonomicznych) oraz z dotacji unijnych. Budownictwo się rozwija – znacznie wzrosły płace w tym sektorze oraz rolnictwo – małe gospodarstwa rolne się zagrowały w większe, wzięły dotację na traktory, unowocześniło produkcję, starzy poszli na renty strukturalne i polskie rolnictwo dostało kopa do przodu.

    Zanim weszliśmy do UE, wszystko szło ku zagładzie, bezrobocie lawinowo rosło, płace były bliskie minimalnej krajowej, teraz się znacznie poprawiło. To jest dobry kierunek, dotowania słabszych żeby się rozwinęli. W ten sposób cały organizm państwo się równomiernie rozwija.

    Nie byłbym tutaj psem ogrodnika który sam nie weźmie i innym nie da. Niech biorą dotcje, a konkurencji się nie bać bo daje ona pozytywny rezultat bo motywuje do poprawienia jakości sprzedawanych dóbr!

  36. Marian

    Jan Nowak said: …Nawet jeśli ktoś 40 tys pobierze, to wyda w Polsce kupując meble czy komputery i cały rynek to zasila generując dodatnie PKB.

    Ja dodam tylko, czy te rzeczy, najczęściej kupowane za dotację,
    samochody- są produkowane w polsce?
    Komputery – wyrób polski?
    Meble – ? głownie z ikeii

    Najlepiej wychodzą na tym chyba pośrednicy, bo zostaje u nich % z całego tego bałaganu unijnego.
    Dobrze mówi Szymon, darmowe pieniadze psują, ale odgórnie postanowlili ze EU daje, więc jeśli ludzie w polsce nie będą brać, (jest to kasa którą najpierw przelewamy do Eu, żeby mogła dać) to wypompują ją inni, z innych krajów.

    Tak więc? brać czy nie brać?
    Czy inni powinni brać, czy nie?

  37. Szymon

    Jeśli ktoś chce otworzyć firmę to ją otworzy i nie uzależni tego od otrzymanej dotacji.

    Co wolimy:
    – dotacje 20-40k dla nowych firm
    – obniżka podatków dla wszystkich firm i np. brak zusu przy zerowych zyskach

    Która opcja bardziej pomoże w rozwoju gospodarki?

  38. Mkos

    Szymon said: Jeśli ktoś chce otworzyć firmę to ją otworzy i nie uzależni tego od otrzymanej dotacji.

    Co wolimy:
    – dotacje 20-40k dla nowych …

    Ja twierdzę że dotacje są złe, i jak na razie zdania nie zmienię.
    Widzę co się dzieję z firmami w koło mnie :), nie jest dobrze.
    A bezrobocie jedno z wyższych w kraju.
    Brak Zusu przy zerowych zyskach ? U nas wszyscy by mieli zero zysku,
    więc na to rząd się nie zgodzi.
    Obniżka podatków,fajnie by było, ale zobaczcie ile małe firmy mają
    innych problemów.
    Moje zdanie jest takie, ja sobie dam radę tylko żeby nikt mi się nie wtrącał
    i nie przeszkadzał :), a dotacje jednak mieszają, ludzie nie szanują tych
    pieniędzy bo są darmowe. To jest tak ” pobawie sie z rok w firmę
    a jak coś nie pójdzie to zamknę, i tak nic nie tracę.”
    Pozdrawiam.

  39. krzysiek g

    Unia wypaczyla przedsiebiorczosc do granic absurdu. Urzednicy doskonale to wiedza. Przyklad : porada lekarska u okulisty to koszt (w lodzi) okolo 80 zl. Zas zrobienie trwalej u znajomego fryzjera naprzeciwko to 150 zl. Zeby lekarz zaczal leczyc musi sie uczyc co najmniej 12 lat. Kurs kosmetyczki-fruzjera trwa kilka miesiecy. Lekarz potrzebuje wyposazenia gabinetu za co najmniej 200-300 tys nie liczac szkolen.widac z tego ze relacje sa niezbyt normalne
    moim zdaniem dotacje sa potrzebne albo zmieniamy relacje placowe.

  40. Jan Nowak

    >>Co wolimy:
    – dotacje 20-40k dla nowych firm
    – obniżka podatków dla wszystkich firm i np. brak zusu przy zerowych zyskach

    jedno nie wynika z drugiego.
    40K jest z unijnych, a nie naszych podatków

    podatki są i będą zdzierane zawsze.
    jeżeli są zerowe zyski to się zamyka firmę.

    trzeba by spytać ekonomistów z ministerstwa pracy żeby sprawdzili statystyki, czy dotacja 13 tys na własną DG
    powoduje zwrot do budżetu państwa bo jeśli taką firmę 2 lata utrzymaja to ta kasa się zwraca w podatkach a nawiązką.

    Ja myślę ze w rządzie mają to dobrze policzone na co wydają ze im się to opłaca.

    natomiast unijna kasa jest przejadana bo tego nikt nie kontroluje. tam jest taka biurokracja ze każdy broni swojego stołka które jest potrzebne aby przybić jedną pieczątkę. I ten układ jest bardzo skorumpowany.

  41. Ja bym nieco inaczej do tego podszedł. To znaczy: pracowitość i pieniądze są potrzebne w e-biznesie, ale nie po pierwsze. A co po pierwsze ?-’ wiedzieć jak’, czyli popularne 'know-how’. Jak już tutaj zostało powiedziane / napisane – można wydać dziesiątki tysięcy i przepracować tysiące godzin i ponieść stratę. A czemu ? Temu, że robiliśmy źle, nie tak jak trzeba i nie to co trzeba.
    Podstawowa zasada: nie rzucać się na hurra na internet! Jeśli chcesz zarabiać w internecie np. poprzez prowadzenie sklepu internetowego, to najpierw przeanalizuj rynek i dowiedz się : co warto sprzedawać? Na litość boską, przecież nie można zostać milionerem sprzedając drobnicę w internecie. Ale sprzedając towary drogie , np. drogie telewizory, iPhony, czy komputery Mac – czemu nie? Ile zarobimy zależy tylko od: 'know-how’. Jak dotrzeć do producentów towarów, lub przynajmniej dystrybutorów na dany rynek? Oto jest pytanie. I jak zawrzeć z nimi korzystne umowy? Żeby powiedzmy kupować komputer za 2000 , a sprzedawać za 2400. To jest sztuka. Nie sztuką jest kupić w hurtowni za 2330 i sprzedać zarabiając 70 złotych. A potem się jeszcze okaże, ze w Media Markcie, ten sprzęt leży za 2340zł, i niech się tylko ludzie dowiedzą …
    Ważną sprawą jest też poruszone wcześniej sprawa dobrego marketingu / e-marketingu. W dobie zaniżania cen, dobry marketer sprzeda drożej, bo ma na przykład doskonałą obsługę klienta i ludzie lgną do niego. Nie ważne że gdzieś jest coś 20 złotych taniej, ale On tak potrafi obsłużyć swojego Klienta, że ten bez wahania u niego zostanie, i przyjdzie znowu, już nawet nie sprawdzając ceneo i nokautu.
    Tak skupiłem się w odpowiedzi na postawione przez Ciebie Kamilu pytanie akurat na e-biznesie jakim jest sklep internetowy, ale zagadnienie „know-how” dotyczy wszystkich rodzajów zarabiania w internecie.

    p.s Wczoraj słuchałem wykładu Tada Witkowicza, który mówił, że pracowitość jest jedną z największych przewag konkurencyjnych, kiedy wszyscy wiedzą to samo. Nie do końca bym się tutaj zgodził… choć coś w tym jest, i być musi skoro powiedział to taki gość.

  42. Michał Toczyski

    Odróżniam start-up od tradycyjnego biznesu. Teoretycznie start-up jest po prostu startującą firmą, dziś natomiast to pojęcie zostało wypaczone i utożsamiane z definicją projektu technologicznego. Tad Witkowicz mówiąc o różnicy pomiędzy Polską a USA stwierdził, że u nas start-upy chcą zakładać świeży studenci i licealiści, a w Stanach średnia wieku zakładającego start-up wynosi ok. 35 lat. I są to ludzie z wiedzą i praktycznym doświadczeniem – etatowym, ale zawsze doświadczeniem.

    Obecnie pojawiające się start-upy wg mnie mają cały czas podejście, by „zdobyć rzesze użytkowników”. Tak, jakby liczba internautów na stronie stanowiła jakąś walutę, coś mierzalnego. Z tego powodu właśnie pojawiła się kiedyś ta bańka internetowa. Okazało się nagle, że portale internetowe też muszą jakoś zarabiać i do osiągnięcia sukcesu nie wystarczy postawić portal i zatrudnić 80 redaktorów (w wtedy rzeczywiście tak to się odbywało!).

    Przez długi czas chciałem robić projekty niejako „dla siebie”, bo „mi to się podoba” i „to musi chwycić”. Wiele przedsiębiorstw tak to właśnie odbiera – mamy do przygotowania produkt i jakie funkcjonalności może on mieć. I wszyscy robią burze mózgów – wymyślmy projekt na miarę skype! Pojawia się mnóstwo pomysłów, a później projekt pada. Bo zabrakło celu i jasnej strategii.

    Biznes robi się dla ludzi, a nie dla twórców. Czemu projekt ma służyć? Lub lepiej: jakie palące problemy on zaspokaja? Dlaczego klienci to będą chcieli kupić – lub regularnie kupować i z tego korzystać? Co zrobić, by klienci nie mogli się powstrzymać od opowiadania o produkcie znajomym? Przy najważniejszych przedsięwzięciach mam listę takich 300 pytań, które sobie zadaję. I wtedy nie myślimy „jakie funkcje tu dorzucić”, ale zmieniamy swój punkt widzenia. Patrzymy na produkt oczami klienta, a później oczami dostawców, wykonawców, współpracowników, konkurencji, nas samych oraz obiektywnie-bezosobowo.

    Z tych różnych punktów widzenia rodzi się strategia marketingowa i komunikat. Określamy konkretne grupy osób, które chcą z tego skorzystać. Określamy model biznesowy i przeliczamy, czy rzeczywiście nam się to opłaca. Czy projekt jest skalowalny. Czy można go sprzedać w wystarczającej ilości przez internet, czy trzeba może zatrudnić handlowców?

    Prowadzę grupę zajmującą się usługami marketingu, promocji, opracowania strategii (przede wszystkim internetowej) i przygotowania oraz obsługi kampanii reklamowych. I wg moich doświadczeń jeśli chcemy mieć lepsze wyniki od konkurencji, musimy działać inaczej, mieć lepszy przekaz, produkt, dotarcie do klientów i patrzeć trzeźwo na rynek, na klienta, patrzeć także jego oczami. Nie na zasadzie „mam do sprzedania cacko z dziurką i co z tym zrobić”, ale „komu to się przyda, co on z tego będzie miał, dlaczego będzie chciał to kupić, gdzie te osoby się znajdują, co czytają?” i tak dalej.

    Serdecznie pozdrawiam tych, którzy wytrwali do końca komentarza,
    Michał Toczyski
    Kreatywna Grupa Marketingowa Platinum Group

  43. Grzegorz Kamiński

    za dużo myślicie o milionach i za dużo kombinujecie jak osiągnąć od razu szczyt góry lodowej.

    Sprawa jest prostsza niż się wydaje – stwórzcie produkt/usługę którą ludzie potrzebują i im to sprzedawajcie.
    Jeśli nie umiecie, to zatrudnijcie się u kogoś kto to umie i zarabiajcie kasę z pensji etatowej.

    Jedno rozwiązanie nie jest gorsze od drugiego. Nie każdy umie czy może być przedsiębiorcą a każdy chce.
    na dobrych chęciach piekło wymurowane.

  44. Radek

    Grzegorz Kaminski ciekawa myśl. Każdy myśli o milionach a nikt nie potrafi zarobić kilku tysięcy.
    Michał Toczyski – Poleciałeś Witkowiczem ale po co ? Tylko aby zareklamować swoją firmę? Jak dzięki radom Witkowicza zarobisz milion to będę ciebie słuchał. Narazie to pusta paplanina.
    Witkowicz „był” przedsiębiorcą w latach 80/90. Świat idzie do przodu i nie wiem czy nie trzeba słuchać kogoś innego 🙂

  45. Kamil Cebulski

    @Radku, sprostowanie
    Tad sprzedał ostanią firmę za kilkaset milionów dolarów w 2005 chyba roku i aktywnie prowadzi inwestycje w Polsce.

  46. ksiądz robak

    chodzicie do kościoła? Była raz taka przypowieść o Jezusie który kazał gospodarzowi w winnicy zatrudnić głodujących ludzi do zbierania owoców i dać im wynagrodzenie. I pierwsi co zaczęli pracować dostali po dukacie czy jaka tam była waluta i ci co ostatni przyszli też po dukacie. I ci pierwsi zaczęli się rzucać że czemu oni dostali po dukacie jak pracowali dłużej od tych drugich. A on że „ostatni będą pierwszymi a pierwsi ostatnimi”

    także nie ma co się wywyższać i jak dają dotacje 40 tys to brać albo jak inni biorą to się cieszyć 🙂

  47. Ryszard Orlicki

    Dotacje są dobre – tak powie każdy kto ją dostał. Za łapówę czy bez.

    Dotacje są przekleństwem – tak powie każdy przedsiębiorca, któremu przez te dotacje wyrośnie konkurencja.

    Dotacje są dobre – tak powiedzą urzędnicy, chwaląc się statystykami.

    Dotacje psują rynek – tak powiem ja.

  48. Paweł Danielewski

    Jeśli miałbym dorzucić swoje 3 grosze do tej dyskusji, uważam, że:
    a) warto zainteresować się segmentem premium w swojej branży,
    b) wyspecjalizować się w konkretnej dziedzinie, niszy, specjalizacji,
    c) tworzyć/produkować na najwyższym poziomie (czyli konkurować jakością a nie ceną)

    Właściwie całą „formułę” sukcesu można streścić w kilku punktach.
    Wiedza x Praca x Kapitał x Czas = sukces.

    O ile można sobie poradzić z minimalnym kapitałem o tyle ciężko jest osiągnąć
    sukces nie mając wiedzy lub co gorsza nie pracując. Jeśli, którykolwiek
    z powyższych elementów zbliży się do zera cały plan/projekt upada (choćby dotowany).

    Przeprowadziłeś już Kamilu dziesiatki (o ile nie setki szkoleń). Jak myslisz, jaki
    procent osób faktycznie wykorzystało wskazówki, które dałeś?

    Ponieważ temat dotyczy dochodowości branży. Uważam jak na wstępie, że
    niemal w każdej, jest segment premium – klienci szukający jakości a nie jedynie
    niskiej ceny.

    Kończąc już aby nie wyszedł z tego esej 🙂 Dotacje…, widziałem jak się
    je rozdaje i kto je dostaje (i na jakich zasadach) dlatego uważam, że
    w takiej formie jakie są powinny być zlikwidowane (z tego co
    słyszałem naboru do 8.1 już nie będzie)

  49. john doe

    Znowu tracicie czas na jakies glupoty zamiast cos fajnego zrobic.

  50. john doe

    Niestety nie moge edytowac wczesniejszego komentarza. Spokojnie moge zaryzykowac stwierdzenie, ze czytelnicy tego bloga to szare myszki ktore mysla sobie, ze jak pojda na szkolenie pt. ” jak zlozyc zlecenie na strone internetowa” to odniosa sukces. Autor tego bloga daje wam zludne poczucie przebywania w towarzystwie kogos kto odniosl sukces. I ta aura to juz prawie dreszczyk sukcesu ktory wam sie udziela.
    Strata czasu.

  51. Adrian

    Sprowadzę przeczytane opinie do jednego „mentalność biznesmena” od tego trzeba zacząć a później szukać źródeł dofinansowania lub sposobów na dobry start. W dotacjach nie widzę nic złego o ile trafiają w dobre ręce. Jednak bez pracy sie nie obędzie tak samo zresztą jak bez pokonania wszystkich szczebelków. Różnica jedynie jest taka, że jeden przechodzi po tych szczeblach szybciej inni wolniej, jedni dochodzą na szczyt a inni zatrzymują się w połowie.

  52. Lotniczy

    Myślę że jedną z pułapek jest próba skoku na grube miliony. Większość dużych firm zaczynała skromnie. Trzeba raczej skupić się na tym by stworzyć dobry produkt którego potrzebują odbiorcy. Na tym etapie potrzebna nam jest wiedza i pieniądze. Jeśli wykorzystamy naszą wiedzę i kapitał w sposób bardziej wydajny niż konkurencja to mamy szansę na sukces. Jeśli uda nam się dotrzeć do odbiorców i spełnić ich oczekiwania jesteśmy na dobrej drodze. Jeśli nasza oferta nie dotrze do klientów to wszystko na nic. Łatwiej powiedzieć niż zrobić.

  53. Konferencje

    Dotacje, czy jakiekolwiek dofinansowania, uczą niestety oczekiwania na pomoc z zewnątrz. Nie wchodząc nawet w zawiłości związane z systemem podatkowym (który potrafi zabić szybko i skutecznie), beneficjenci tracą płynność finansową, ponieważ nikt nie uczy jak się utrzymać, pozyskać Klienta. Nauczymy Cię jak założyć i zdobyć pierwsze fundusze. A co dalej? Jeżeli chodzi o niedochodowe branże, to likwidacja przerośniętej administracji uratowała by nie jeden zawód i usługę.

Dodaj komentarz