Młotek czy pieniądze?

Przeżyłem kolejne spotkanie z „przemądrzałym hipokrytą”. Człowiekiem, który najlepiej wie „jak działa świat”. Kilka lat temu rozmawiałem z jednym z moich biznesowych mentorów, ostrzegał mnie wtedy przed zjawiskiem, które nazwał „Paradoksem Doradzania”. Mówił, że większość ludzi nie chce tak naprawdę, aby im dobrze doradzić. Chcą tylko upewnienia ich w przekonaniu, że robią dobrze.

Zostałem przez jednego człowieka zapytany o to, co powinien robić, aby mieć 100 tys. zł i szybko stać się bogatym. Przeważnie odpowiadam, że taka osoba powinna zacząć działać. Tym razem jednak odpowiedziałem, że powinien znaleźć dobrze płatną pracę i żyć oszczędnie. To jest najlepszy sposób na szybkie zdobycie dużej ilości pieniędzy. Człowiek wyraźnie został zbity z tropu. Ja, człowiek, który wszędzie głosi o zaletach bycia przedsiębiorczym, promuje e-biznes i wolność finansową gdzie tylko się da radzi komuś, żeby znalazł dobrze płatną pracę?

Wywiązała się zadziwiająca dyskusja. Człowiek, który do tej pory pracuje na etacie, tłumaczy przedsiębiorcy (Mnie), że szybciej zarobić można zakładając firmę. Natomiast przedsiębiorca (Ja), przekonuję człowieka pracującego na etacie, że to najlepsza droga do osiągnięcia szybkich pieniędzy.

Nie udało mi się go przekonać do znalezienia lepszej posady :(. Podczas dyskuji człowiek się jeszcze bardziej nakręcił na budowanie firmy. Moje pytanie brzmi. Po co się człowieku pytasz skoro wiesz lepiej :). Jedyne co mogłem w tej systuacji zrobić to upewnić tego człowieka, że robi dobrze. Co prawda, nie zyskałem w jego oczach za wiele, ale udało mi się potwierdzić go w jego przekonaniach. Według mnie słusznych.

Zostawmy już tę historię i przyjrzyjmy się faktom. Jestem przeciętnym Kowalskim i chcę mieć na koncie 100 tys. zł. W jaki sposób zrobić to szybciej? Zakładając firmę czy pracując na etacie czy też pracując za pieniądze?

Przedsiębiorcze myślenie polega głównie na tym, żeby zdać sobie sprawę, że pieniądze nie istnieją. Są takim samym narzędziem jak komputer, drukarka, biurko, pracownik. Przeciętny człowiek widzi 100 tys. a przedsiębiorca nic innego tylko – „młotek” (SIC!) i inne narzędzia.

Wynik tego rozmyślania jest prosty. Jeżeli chcesz mieć 100 tys na koncie, to znajdź dobrą pracę. Natomiast jeżeli chcesz mieć „narzędzi” za 100 tys. załóż firmę.

Albo jeszcze inaczej. Załóżmy, że idziesz do pracy i zarabiasz 5 tys. miesięcznie. Po około 2 latach masz 100 tys. zł na koncie. A jeżeli zakładasz firmę to pierwsze 2 lata pracujesz na to, aby zorganizować „narzędzia”, które przynoszą ci 5 tys. miesięcznie i po kolejnych 2 latach masz 100 tys. na koncie. Razem 4 lata.

Jeżeli więc chcesz szybko zarobić dużą kasę, idź do pracy. Natomiast jeżeli chcesz być wolny finansowo, załóż firmę i twórz narzędzia.

20 komentarzy

  1. Ruszkowska

    Gdzie takie prace na etacie są za 5000 zł? Bo ja po studiach humanistycznych zarabiałam w muzeum minimalną płacę i to mnie wylali. Nie znam też nikogo ze swoich znajomych, ktoby aż tyle zarabiał. To co obecnie mam, z ledwością wystarcza mi od 1-go do 1-go i jak mam z tego zaoszczędzić? Jakoś wciąż nie umiem myśleć waszymi ponoć wielkimi kategoriami, bo nie przekładają się one na moją rzeczywistość.

  2. Kowalski

    „…Natomiast jeżeli chcesz być wolny finansowo, załóż firmę i twórz narzędzia…”

    Kamilu, czy mógłbyś rozwinąć tę tezę?

    pozdrowienia

  3. Apache

    Tak 5 000 zł miesięcznie. Gdziekolwiek pójdę do pracy tam dają minimalną płace. Jak dostaniesz podwyżkę to po roku pracy i podwyższą ci wypłate o 200 zł. I z czego tutaj zaoszczędzić? Nie wiem jakimi kategoriami myślisz ale dla mnie są to rzeczy nierealne.

  4. Mazurkiewicz

    No cóż zawsze każdy kij ma dwa końce jak to zauważył trafnie mój przedmówca.
    Zacząłem nie tak dawno swoją przygodę z e-biznesem i wiem, że nie jest to łatwy chleb jednak nie jestem osobą, która podaje się bez walki.
    Powiem szczerze na swoim przykładzie aby cokolwiek osiągnąć trzeba dużo pracować trzeba nieustanie się uczyć nowych rzeczy i trzeba przede wszystkim mieć dużo wytrwałości. Nie ma „złotej recepty” i nic nie przychodzi samo to tylko tak ładnie wygląda na obrazku.
    Jednak sprawa bycia na posadzie czy prowadzenie własnego biznesu jest dla mnie oczywista. Posada jak najbardziej tak bo trzeba z czegoś żyć na codzień, własny biznes – bycie osobą niezależną oczywiście, jednak jest to pracochłonne i nie przynosi od razu efektu.
    Jak już wspomniałem jestem uparty i ciągle się uczę aby w końcu mój prywatny biznes zaczął procentowac czyli przynosił mi ulubione bilety NBP.

  5. Rude Dude

    Trzeba ludziom zamącić w głowie żeby coś samemu osiągnąć. 😛 Nikt Ci nie zapłaci 5 000 zl za coś co może zrobić każda inna osoba. Musisz się wyróżniać z tłumu. A wtedy Ty będziesz dyktował warunki tłumowi.

    Co do artykułu ciekawe, ciekawe…

  6. Kamil Cebulski

    >”Gdzie takie prace na etacie są za 5000 zł?”

    Nie chodzi o pracę, a o „dobrze płatną pracę”. Nie oznacza to brania pierwszej lepszej pracy z brzegu. Jak już wszyscy zauważyli. 5 tys. to jest dobrze płątna praca :). A jak taką pracę znaleźć? O tym już napisał RUDE DUDE kilka komentarzy wcześniej 🙂 Podobnie jak 90% firm upada, tak 90% ludzi nigdy nie znajdzie dobrze płatnej pracy.

    >Nikt Ci nie zapłaci 5 000 zl za coś co może zrobić każda inna osoba.

    Dokadnie tak. Dlatego trzeba uczyć się tego, czego inni nie umieją.

  7. Piotr R. Michalak

    Święta prawda. Podczas gdy ludzie widzą 10 tyś zł i myślą, na jakie dobra konsumpcyjne mogliby je wydać, ja widzę 10 tyś zł i myślę, w co możnaby je zainwestować. Są jednak ludzie pracujący na etacie, których miesięczne wynagrodzenie netto przekracza moje średnie miesięczne zyski netto, a mimo to mają mniejsze oszczędności, mniejszy majątek ogółem. Jak to się dzieje? Przedsiębiorczość to szkoła inwestowania, praca na etacie ludzi bez przedsiębiorczej zajawki uczy przede wszystkim konsumowania i przejadania…

  8. Ruszkowska

    Napisałeś, Kamilu, że „90% ludzi nigdy nie znajdzie dobrze płatnej pracy”. I to jest prawda! W dobie obecnego bezrobocia człowiek się cieszy, że w ogóle ma jakąś pracę, a to, czy jest dobrze płatna, zostawia na drugim miejscu. Pracodawcy natomist zyskują na tym, obniżając płace, bo na każdy etat mają po iluś tam chętnych i mówią: „Jak ci się nie podoba, to nie musisz u mnie pracować”. Prac za 5000 zł jest tak mało, a chętnych na nie tak dużo, że nie ma szans, aby się załapać. Taka jest nasza polska rzeczywistość.

  9. Kamil Cebulski

    >Prac za 5000 zł jest tak mało, a chętnych na nie
    >tak dużo, że nie ma szans, aby się załapać.

    A potrafiłabyś się zdziwić, gdyż jest zupełnie odwrotnie. Prac za takie pieniądze jest bardzo dużo, brakuje tylko ludzi, którzy potrafiliby ją wykonać. Jestem przedsiębiorcą, w przeciągu 2 miesięcy (miedzy innymi dzieki prowadzonym szkoleniom) poznałem około 500 innych przedsiębiorców z całej polski. Tak 500 właścicieli firm zatrudniających średnio po 5-10 osób. Zapewniam cię, że każdy zapytany o to czy zatrudniłby pracownika za 5 tys., jeżeli ten pracownik będzie generował 10 tys. zysku odpowie że tak!!! Problem w tym, że mało kto umie to zarobić 10 tys. dla swojeo pracodawcy. A wystarczy się tego nauczyć 🙂

  10. Rude Dude

    Pracodawcy sa zdolni zaplacic duze pieniadze za zdolnosc do przekonywania innych, bo ktoz by nie byl.

    Szczeze mowiac trzeba ruszyc dupe i zaczac cos robic, jak bedziesz stal w miejscu, patrzyl sie i krzyczal ze swiat jest zly to nic nie osiagniesz.

    Czasami los sie do nas usmiecha i dostajemy zlotowke jak zebrak na ulicy, ale w zyciu nie licz na szczescie tylko daz do tego by byc ta osoba ktora moze dac innym zlotowke, bo ta zlotowka moze do ciebie wrocic pomnozona.

  11. Wojciech Bogacz

    Ja mogę powiedzieć tyle, że również zajmuję się e-biznesem od niedawna i początki są trudne – jest masa pracy i trochę wydatków (niestety) jednak postarałem się i dostałem dotację na działalność a na początek to wystarczy. Nadal pracuję bez przerwy nad swoim biznesem, jestem odpowiedzialny za wszystko z księgowością łącznie.

    Kamil ma jednak raję twierdząc, że pieniądz jest narzędziem. Długoterminowo inwestowanie w własną firmę przynosi efekty – pod warunkiem, że nie postępujesz bezmyślnie. Jeżeli jednak wszystko to co zarobisz skonsumujesz to nigdy nie będziesz mieć kasy na rozwinięcie się bardziej.

    Tak więc ja na razie inwestuję i staram się nie przejadać za wiele 🙂

  12. Ruszkowska

    No tak, mogę się zgodzić, że istnieją specyficzne prace za 5000 zł, ale dotyczą one deficytowych zawodów i jest ich stosunkowo mało. Dla większości etatowców są nieosiągalne. Mój zawód też jest specyficzny, bo archeologów jest stosunkowo mało, a jednak trudno z nim zarobić większe pieniądze. Lubię swój zawód, wykonuję go z pasją nawet wtedy, gdy mi nikt nie płaci, ale utrzymać się z niego trudno. Nawet za publikacje nam nie płacą, tłumacząc to tym, że piszę dla satysfakcji i ukazuje się moje nazwisko. Ale ja satsfakcją się nie najem, ani czynszu mieszkaniowego nie opłcę! I co ja mam w takiej sytuacji zrobić? Tylko zmienić zawód? Ale mi ta praca sprawia przyjemność, więc dlaczego mam zmieniać? Nie samym chlebem człowiek żyje. Nie można pracować tylko dla pieniędzy! I koło się zamyka.

  13. Mateusz Kupilas [ryu420]

    >Nie można pracować tylko dla pieniędzy!

    Jest duża różnica między: „robię coś I dostaję za to pieniądze”, a „robię coś BO dostaję za to pieniądze”.

    Prowadzę mały portal internetowy (Ryu.pl) i zacząłem zarabiać (niewielkie) pierwsze pieniądze. Część pieniędzy zainwestuje w rozwój portalu 🙂 Gdy dostałem pierwszą kasę za portal znajomi pytali się mnie co sobie kupie… jak odpowiedziałem, że rozwinę nimi portal byli zdziwieni… sam nie wiem dlaczego.
    Wolę za te pieniądze zlecić napisanie nowych matriałów na moją stronę lub wydać je na reklamę, niż wszystko przepić 🙂

    Pozdrawiam
    Mateusz

  14. Kajdasz Paweł

    Samo 5000zł na miesiąc to chyba jednak trochę za mało… Szczerze mówiąc wątpię w to czy dla większości takie rozwiązanie byłoby dobre. Dlaczego?… Ktoś kto pracuje za 5000zł (powiedzmy nawet, że netto) prędzej czy później ale z braku wiedzy na temat tego „jak pracują pieniądze” po 2 latach będzie w takiej samej sytuacji jak jest dziś – zwiększy się tylko skala zapotrzebowania i zwiększy się też przywiązanie do posiadanego stanowiska. Mało kto z tych co zarabiają 5000zł chciałby tą pracę stracić, a to może (nie musi) prowadzić do sytuacji gdzie będziemy w stanie poświęcić wszystko – tylko nie taką pracę. Czując, że mamy znacznie więcej niż mają inni boimy się to stracić, a przez to bardzo często zaciskamy pętlę na własnej szyi. Brutalna prawda jest jeszcze bardziej okrutna, gdyż ludzie kurczowo trzymają się pracy gdzie za wynagrodzenie otrzymują nawet 1000zł i boją się ją stracić…
    Ja wolę jednak te narzędzia… Oszczędzając zaledwie 50-100zł miesięcznie jestem w stanie przez rok uzbierać 600-1200zł. Za taką sumą można już wziąć udział w jakimś szkoleniu, kupić sobie jakieś książki, ebooki, zapisać się do płatnych serwisów informacyjnych itp. Po kolejnym roku edukacji człowiek nagle uświadamia sobie, że istnieją możliwość z których istnienia nawet sobie sprawy nie zdawał i wie, że wcale nie potrzebuje pracować za 5000zł na miesiąc.
    Mało tego – mając do dyspozycji 2 lata przy poświęcaniu zaledwie 3 godzin dziennie można stworzyć sytuację w której zaczniesz czerpać satysfakcję z czegoś co nazywana się „dochodem pasywnym”. W tym co powiedział Kamil, że szukamy potwierdzenia „że robimy dobrze” jest kupa racji i każdy to doskonale wie.
    Pomyśl – 2 lata mądrej pracy (bardzo możliwe, że ciężkiej), odpowiednia edukacja i nastawienie jest w stanie zmienić sposób myślenia który uczyni Cię wolnym finansowo. Narzędzia które przyniosą 100.000 wcale nie muszą tyle kosztować – ba – nawet nie powinny. Nie jest bowiem sztuką zrobić ze 100.000 sto tysięcy 🙂
    I wszystko to ładnie pięknie wygląda, ale… no właśnie – zawsze jest to „ale” i najczęściej brzmi ono:
    „ALE MI SIĘ NIE CHCE”
    „ALE JA WIEM LEPIEJ, ŻE TO JEST BEZ SENSU”
    „ALE JAK MOŻNA PRACOWAĆ PRZEZ 2 LATA NAD SAMYM SOBĄ?”
    „ALE JAK MOŻNA WYDAĆ 1000zł NA SZKOLENIE?”
    „ALE SKĄD MAM WIEDZIEĆ CZY TAK BĘDZIE NA PEWNO?”
    „ALE TAKI FAJNY DZISIAJ MECZ LECI”
    „ALE MNIE GŁOWA BOLI”
    „ALE MUSZĘ SOBIE KUPIĆ NOWĄ KOMÓRKĘ, KOMPUTER, SUKIENKĘ”
    „ALE JA NIE UMIEM”
    „ALE WCZORAJ BYŁA IMPREZA – STRACIŁEM CAŁE siano”
    „ALE JA MAM MILION INNYCH POTRZEB…”
    —————————————————————–
    Czy mam wymieniać dalej? Wydaje mi się, że jeśli w końcu zaczniemy być szczerzy sami ze sobą, to zobaczymy, że możliwości SĄ i jeśli naprawdę chcemy być bogaci to musi się to stać potrzebą nr 1 – potrzebą ponad wszystkie te wyżej wymienione „ale” i wszystkie inne, które sobie wymyślisz.
    Wolisz spać, narzekać, użalać się nad sobą, czekać na cud? Proszę bardzo – jest to wybór każdego z nas. Wolisz mieć rację – to masz rację… zastanów się tylko co to zmienia w Twoim życiu i czy stan obecny jest dla Ciebie satysfakcjonujący?

  15. Jurek

    Ja mam tylko jedno pytanie:
    Kolega Kamil C. budował przez kilka lat swoje biznesy, które przynosiły straty, a w najlepszym przypadku wychodził na nich na zero.
    Z czego przez te kilka lat żył. Skąd miał pieniądze na utrzymanie- jedzenie, rachunki, podróże itp? Bardzo był bym wdzięczny za odpowiedź.

  16. Przedsiebiorczy.co

    A propos Twojego spotkania z “przemądrzałym hipokrytą”, mysle, ze jest wielu takich ludzi, ktorzy pytaja sie nas o rade, ale tak naprawde to tylko chca slyszec echo…Czyli dokladnie tak jak opisales, Kamilu, osoba, ktora spotkales nie byla otwarta na zadne argumenty. Zdanie sobie juz wyrobila teraz tyklko szuka osob, ktore ja w tym przekonaniu utwierdza…

  17. Mateusz

    Czytam w 2016 i nadal aktualne i bardzo trafne.
    Doszedłem do wniosku, że jeszcze raz przewertuję Twoją stronę internetową. Podjąłem jakieś działania, część z nich wyszła, część okazała się klapą i aktualnie tkwię w takiej „sferze komfortu”, która jednak nie daje mi satysfakcji, jednak boję się zaryzykować. Mam nadzieję, że lektura Twojej strony ponownie wprawi mnie w nastrój pokonywania kolejnych murów.
    Pozdrawiam serdecznie

Dodaj komentarz