Ja to mam wspólników

Jak pewnie już zauważyliście. Opublikowałem nową książkę, a raczej ebook, przynajmniej na razie. Aby wyklepać te 400 tys. znaków potrzebował wyizolować się od świata na trochę, a teraz nadrabiam korespondencję. W sobotę dostałem propozycje współtworzenia gry planszowej bazującej na CashFlow. W niedzielę człowiek pisze, że chce ze mną tworzyć portal oceniający innych ludzi, jest przekonany, że to będzie ogromny sukces. W poniedziałek człowiek chcący, abym z nim wypromował nową technologię budowy domów zachęca mnie słowami -jeżeli chcesz stworzyć coś dużego i dobrego to zaprasza. Tak jakby on miał monopol na dobre i duże. Wtorek był wolny od propozycji, za to w środę trzy. Pierwsza to chcą abym pisał do nowo powstałego portalu dla przedsiębiorców, w zamian za udziały. Druga to wspólne stworzenie polskiego systemu płatności BTC. Trzecia to niepoważna propozycja przekazania darowizny do człowieka, bo jak inaczej można nazwać ofertę biznesu w której człowiek się nie przedstawił! Czwartek był ciekawy, dostałem propozycje objęcia sporych udziałów w nowo powstałym browarze. Piątek napisała dziewczyna, której internetowy biznes za dotacje nie wyszedł i oferuje mi większość tego biznes w zamian za to, aby go postawić na nogi. Sobota robi się grubo. Człowiek ma super ofertę last minute na działkę inwestycyjną i szuka finansowania wśród nieznajomych zamiast iść do banku. Kopalnia piasku była w niedzielę, a maili z dzisiaj jeszcze nie ruszałem.

Tak mniej więcej mam od 6-7 lat, chociaż nie ukrywam, że w tym roku przeżywam bardzo duże nasilenie korespondencji. Nawet z 6 czy 7 razy zostałem tak normalnie na ulicy zaczepiony i rozpoznany. Najczęściej na lotniskach. Dobrze to rokuje na rekrutację :). Ale nie o tym dzisiaj. Wszyscy ci ludzie, którzy mi te oferty składają mają jedną cechę wspólną. Nie znam ich!

Standardowym model poszukiwania wspólnika jest wysyłanie biznesplanu do wszystkich, nawet anonimowych dla nas osób w nadziei, że ktoś się zainteresuje. Tak się nie robi. Nie podchodzi się do obcej dziewczyny z pytaniem czy można ją pocałować. Taka metoda po prostu nie działa. O wiele częściej dochodzi do współpracy między ludźmi, którzy się już znają. 

Tak samo jak z kobietami. Jeżeli żadnej nie znasz to musisz pojawiać się tam gdzie one. Jeżeli nie znasz ludzi, którzy mogliby zainwestować w twoją firmę to musisz zacząć obracać się w środowisku przedsiębiorców i ludzi z wolną gotówką. Pojawiaj się na imprezach branżowych, a gdy studenci z lokalnego uniwersytetu organizują spotkania z VIP-ami jedź i zadawaj najwięcej pytań. Musisz być charakterystyczny i zostać zapamiętany. Potem podrzemuj kontakt przez 2-3 lata i pod warunkiem, że ludzie będą cię znać, lubić i ufać będziesz mógł liczyć na wysłuchanie.

Gdybym ja był przeciętnym studentem informatyki i marzył o tym, aby np. znaleźć inwestora do zrealizowania jednego z moich pomysłów to założyłbym bloga, gdzie umieszczałbym prezentacje, wywiady i video relacje z rożnych imprez branży start-upowej. Pojawiałbym się na każdej imprezie i starał umówić na wywiad z każdym w branży. Wywiady bym sukcesywnie powtarzał, tak aby wywiązała się między nami sympatia. Po 2-4 latach takiej pracy zdecydowałbym, czy z którąkolwiek osób poruszać temat finansowania mojego projektu. Powyższy plan jest dość powolny. Ma jednak tą przewagę, że ma szansę powodzenia w przeciwieństwie do spamowania skrzynek obcych nam osób.

Wielu z nas buduje biznesy samemu, wielu z nas buduje biznesy w ze wspólnikami. Może podzielicie się w komentarzach w jaki sposób powstała współpraca z waszym wspólnikami? Dawaliście ogłoszenia o tym, że szukacie wspólnika i zrobiliście biznes z obcą osobą, czy może powstało to naturalnie, siedząc przy piwie z kolegą ze studiów doszliście wspólnie do wniosku, że możecie sobie pomóc nawzajem?

To tyle na dzisiaj. Serdecznie zapraszam do przejrzenia mojej nowej publikacji.

I pamiętajcie, że nagrania z tego roku akademickiego ASBIRO dostępne są w sprzedaży jeszcze tylko przez 2 dni. Wychodzi 1,6 zł za godzinę.
www.asbiro.pl

 

22 komentarze

  1. Tadeusz

    🙂 zabawny tekst…. polscy przedsiębiorcy z racji tego że mierzą się z różnymi deficytami (finansowymi, kadrowymi, zarządzania, kosztowania) , desperacko szukają pomocy. Czasem wystarczy nabrać dystansu do tego co się robić. Wybrać w podróż, wyłączyć komputer, wyjść na ulicę i poczuć pulsowanie potrzeb oraz popytu ulicy. Na co ? na idee, na słowa, na obecność. Jak zwykle ciekawy wpis. Chętnie poznałbym autora osobiście. Pozdrawiam

  2. Kornel

    Mojego wspólnika poznałem kiedy zaczął się wyróżniać w mojej strukturze MLM, współpracowaliśmy jakiś czas, a później, mimo zaprzestania działania w mlm utrzymywaliśmy dobry kontakt. Założył biznes tradycyjny a po 2 latach zaproponowałem mu współpracę (przy piwie 🙂 ) i rozszerzenie jego działalności. Obu nam wyszło to na dobre;)

  3. Troszkę rozbawił mnie ten wpis (wyobraźnia ludzka nie zna granic również w temacie sposobów podejmowania się biznesów) choć sam temat jest już mniej zabawny …Oj wiele błędów można popełnić nie tylko przy poszukiwaniu wspólników ale też przy samym ich wyborze. Z pewnością nie mogą to być osoby przypadkowe. Lepiej też dobrze przemyśleć wchodzenie w spółki z członkami rodziny, co zdarza się często.

  4. Rafał

    Nigdy nie wchodziłem w biznes z nieznajomym. Zawsze to wychodziło raczej spontanicznie. Jeden z moich wspólników był dla mnie wcześniej klientem. Najpierw on mi coś zaproponował, potem ja jemu. I tak rozwijamy już razem enty projekt.

  5. Inny Rafał

    Wsrod obcych, to sie szuka chyba tylko slupa. Ale nawet takie propozycje powinny przestawiac konkretna oferte tj. co slup bedzie z tego mial.

  6. mike

    kolejny wpis i same bzdury… Dziwny światopogląd. Już zapomniałeś ,że miałeś kasę na starcie pożyczoną od rodziców i później pożyczałeś kasę na ratowanie tych Twoich biznesów ?

    Dotacje UE są dobre jeśli są przyznane odpowiedniej osobie. Inwestorzy prywatni i VC też są dobrym rozwiązaniem.

    Jeśli pomysł jest dobry należy go robić a nie czekać i skrobać grosiki na etacie. Taka jest prawda, że samemu się nic nie zrobi.

    Widzę, że jest duże zainteresowanie uzyskaniem pomocy i dotacji za udziały – zastanawiam się teraz nad otworzeniem firmy aby inwestować i coachować w takie startupy bo widzę, że ludzie mają ciężko ze znalezieniem finansowania oraz wsparcia, nawet duchowego a mało tego są publicznie szykanowani przez osoby bądź co bądź publiczne. Mało tego napisane jest to w taki sposób aby pokazać” Patrzcie jaki jestem super biznesmenem ! Patrzcie ile ludzi do mnie pisze o poradę ! „.
    Po prostu szok.

    Kamil nie wierze, że nie masz pomysłu na inne wpisy ?

    Realizujcie swoje pomysły na biznes z inwestorem czy nie warto próbować w końcu się uda. W najgorszym wypadku doświadczenie pozostanie.

    Pozdrawiam

  7. Marek Zemsta

    Nasza wspólniczka to koleżanka ze studiów. Razem z żoną bardzo dobrze się uzupełniają.

  8. Artur

    Czasy się zmieniły Kamilu. Na świecie to jeden z bardziej popularnych sposobów na start biznesu.

    Zobacz na takie projekty jak kickstarter. Gdzie inwestorzy proszę o pieniądze anonimowe osoby.
    Łącznie pozyskał ponad 1.2 miliarda dolarów! To samo tyczy się całej masy VC.

    To że ktoś nie umie pozyskać środków nie znaczy że nie ma dobrego pomysłu.

    Ja na Twoim miejscu byłbym dumny z tego, że ludzie zgłaszają się do mnie z pomysłami.
    Jestem pewien że spośród 100 pomysłów znajdziesz przynajmniej jeden warty zainwestowania.

    Przy takiej ilości propozycji które dostajesz, ja na Twoim miejscu otwierałbym 2-3 nowe biznesy rocznie.

    Warto mieć otwartą głowę czego życzę 🙂

    Artur

  9. mike

    Artur zgadzam się z tobą w 100%.

    Kamil jak męczą Cię takie meila o dofinansowanie, pomoc itp. to ja je chętnie przyjmę.

    Daj znać chętnie podam do Siebie kontakt w poście jeśli wyrazisz na to zgodę.

  10. Tomek K

    Dużo pracy widzę, ale tak jak napisali poprzednicy, zawsze to jest dla ciebie szansa na nową inwestycję i pozyskaniu nowych aktyw. A chyba o to właśnie chodzi ??

  11. Grzegorz Godlewski

    Kamil, czytasz spam? Zazdroszczę ilości wolnego czasu ;).

    Co do rady, żeby się szwędać po konferencjach przez 2-4 lata, to ja już bym wolał wyjechać do Norwegii i zarobić te pieniądze.
    Alternatywnie student informatyki powinien robić dużo zleceń dla różnych firm. Na pewno pozna kogoś ciekawego w ten sposób i pokaże co umie. Po owocach ich poznacie…

  12. Tadeusz Korcz

    Sam pomysł na biznes nic nie jest wart – tysiące ludzi ma ma różne ciekawe pomysły, ale żaden nie zostanie zrealizowany. Liczy się tylko człowiek, który ma siłę i umiejętność wcielić biznes w życie… ewentualnie znaleźć inwestorów.

    Co do wspólników, to działam sam. Szukanie wspólnika tylko dla kasy nie ma sensu, bo o wiele bogatszy wspólnik stawia nas w ciężkiej sytuacji. Zazwyczaj kończy się to wyrugowaniem nas z biznesu, jeśli takowy wypali.

  13. Grzegorz M

    mike i Artur – chyba nie zauważyliście o co Kamilowi chodziło. Współpraca (partnerstwo) opiera się na relacjach z drugim człowiekiem, a jeśli takowych nie ma to jak współpracować?
    Pieniądze można dać każdemu. Nie każdy jednak jest zdeterminowany na tyle, żeby je pomnożyć i wyjść zwycięsko ze swoim pomysłem.

    Ja podjąłem się projektu (na szczęcie non-profit) z ludźmi, których nie znałem. Byłem osobą decydującą. Niestety decydować się nie dało, bo nie wiedziałem na czym opierać swoje decyzje. Ludzie z którymi pracowałem byli naprawdę zdolni, ale nie potrafiliśmy się dogadać. Z biegiem czasu poznałem ich osobowości, umiejętności i widziałem, że gdybym znał ich tak dobrze jak teraz, nie podjąłbym się z nimi współpracy, bo nic by z tego nie wyszło.

    Teraz do współpracy zaprosiłem znajomego, z którym w przeszłości już pracowałem. Wierzcie mi – o niebo lepiej! Rozumiemy się, dogadujemy się i wiemy co każdy z nas może zrobić, żeby z projektu wyciść jak najwięcej. Taki system jest o wiele lepszy mimo tego, że oboje nie mamy zbyt dużo kasy, to wiem, że w takim składzie możemy projekt zrealizować i przy tym czeprać radość, a nie irytować się po każdym zdaniu.

  14. makaron

    Artur said: Czasy się zmieniły Kamilu. Na świecie to jeden z bardziej popularnych sposobów na start biznesu.

    Zobacz na takie projekty jak kickstarter. …

    Arturze i mike… po części macie rację, ale w dużej mierze też jej nie macie. Popatrzcie na sprawę z perspektywy Kamila, czyli osoby, która zasypywana jest spamem z prośbami o dofinansowania, tak jakby to były zwykłe reklamy na interii czy onecie. Jeżeli ktoś prowadzi biznes/ biznesy, angażuje się w nie tak jak Kamil, i biznesy te wymagają (jak zawsze) zaangażowania czasu sił i kapitału, to nie zacznie robić czegoś innego, albo nawet dodatkowego, tylko dlatego, że dostanie jakiegoś maila.

    1. Prowadzenie biznesu wymaga dużej ilości zaangażowania. Jeżeli ktoś ma problemy ze swoim biznesem to ja nie pójde do niego z kasą i nie zacznę poświęcać jego biznesowi czasu, po to by go uratować, bo żeby jego biznes stanał na nogi to trochę czasu minie, a w między czasie, mój, niepilnowany interes może podupaść. Co innego, jeżeli ma się już zbudowaną strukturę organizacyjną, menagerów odpowiedzialnych za sprawy spółki i po wielu latach biznes mi już sam hula. Wtedy mając więcej czasu mogę zostać aniołem biznesu i zajmować się nowymi pomysłami.

    2. Arturze, piszesz, że dofinansowania od obcych są coraz bardziej popularne. Tak, ale takie, że ludzie masowo po kilka, kilkaset dolarów poświęcają na jakiś projekt, a my tu mówimy o sytuacji (jak przypuszczam), że przychodzi człowiek i chce ogromnie więcej w zamian za te udziały. Zainwestowałbyś kupę swojej kasy tylko dlatego, że ktoś Ci złożył ofertę?? Rozróżnijmy kwestię zainwestowania przez wielu obcych niewielkich kwot, a dużego zastrzyku kapitału w zamian za udziały czyli wzięcia na siebie odpowiedzialności za coś co już robią i może sknociły inne osoby.

    3. Kwestia priorytetów. Wy zainwestowalibyście w obcy biznes, Kamil po prostu nie. W życiu zapraszano mnie już do 10 różnych mlm-ów i każdy mówił, że to jedyna taka, niepowtarzalna okazja, innowacyjny sposób działania firmy/ produktów i może jedyna taka szansa w życiu na miliony zł. Prawda jest taka, że w każdym biznesie i firmie można zarobić lub stracić miliony, czemu więc brać pod uwagę cokolwiek innego, jeżeli Twój biznes ma duże perspektywy, które chcesz rozwijać?

    4. Kamil chce wolałby robić biznesy z osobami które zna od dłuższego czasu i jako osoba poszukująca dofinansowania chciałby być dla dofinansowującego taką osobą. I super! Moim zdaniem świetna postawa, bo biznes tworzą ludzie a nie pieniądze i charakter i umiejętności ludzi mogą biznes ruszyć, albo powalić na łopatki. Jedna osoba bez kasy rozwinie biznes, pójdzie do innego i też go rozwinie. Inna będzie miała kupę pomysłów i kasy, a gówno z tego wyjdzie. Nie lepiej najpierw kogoś dokładniej poznać i dowiedzieć się z jakim typem przedsiębiorcy mamy do czynienia?

    Mam znajomego, który wymyślił świetny biznes. Zaczeli go rozwijać w więcej osób. Okazało się, że potrzebują inwestora i dostali 100 tys zł (oczywiście za udziały). Później chcieli więcej więc szukali takiego na 2-2,5 mln zł i biznes miał być mega dochodowy. Wszystko było prawie zorganizowane, odrobinę zaczęli zarabiać, biznes głównie ukierunkowany na USA, wiele spotkań z inwestorami. Byli nawet w tvn cnbc, wszystko szło super… Tylko, że nikt nie zainwestował, a oni tylko narzekali, że ludzie w polsce chcieli za dużo udziałów za te 2,5 mln zł, że w stanach za tyle sprzedali by tylko 15%, Kasy za bardzo z tego biznesu nie mieli, a biznes był na prawde rewelacyjny i nikt czegoś takiego na świecie nie robił. Oni skupili się na pieniądzach podczas, gdy przedsiębiorcami byli słabymi i inwestorzy sie na nich poznali. Dziś nie wiedzą nawet dokładnie gdzie się rozpłyneło te 100 tys a narzekali, że więcej nie dostali. Każdy stara się coś innego robić i mi się juz nawet nie chce słuchać o nowych biznesach… Liczy się człowiek i jego umiejętności a nie kasa.

  15. Justyna

    Idąc Twoim tokiem myślenia… chcąc wziąć kredyt powinnam wpadać do banku, a zapytać o niego po kilkunastu miesiącach – gdy będę już mu znana? Rozumiem, że bank też musi mnie poznać, ale chyba nie zajmuje mu to 2-4 lat? Wydaje mi się, że chcąc mnie finansować, potrzebuje poznać mój biznes plan a nie osobowość. Chyba, że jestem w błędzie i właściciele banków znają prywatnie wszystkie osoby, którym udzielają kredytów.

    Analogia do banku jest taka, że jesteś inwestorem, tak jak bank, a inwestor dostaje propozycje. Godzi się na finansowanie czerpiąc z tego zyski. Jeśli nie zajmujesz się inwestowaniem możesz napisać post na temat Twojego podejścia, a nie podejścia przyszłych biznesmenów, które jest dość zrozumiałe.

  16. Criis

    Ja na swoich wspolnikow trafilem przypadkiem.Na stronie internetowej laczacej inwestorow.Wspolpraca wychodzi na dobre aczkolwiek czesto mamy rozne poglady.

  17. Emanuel

    Witam,

    Czytałem książke Kamilu – dobra jest ;).
    Natomiast co do zabezpieczania majątku – są przecież lepsze sposoby z udziałem np. spółek offshore. Dlaczego nie poruszasz tego wątku ? 🙂

  18. Mariusz A.

    Witaj Kamilu,
    dla Ciebie te wiadomości nie wydają się interesujące – dla mnie wręcz przeciwnie. Jeśli to możliwe prosiłbym o przekierowanie do mnie takich wiadomości na mój mail kontakt@mariuszangielski.pl – z góry dzięki.

  19. Jed

    Kamil, jakie propozycje padły w zeszłym tygodniu :)?

  20. Janek

    A czy to nie pan, panie Kamilu, umiejętnie cały czas sączy legendę „najmłodszego polskiego milionera”…? Skąd ten żal? Zbierasz pan pokłosie tego szeptanego self-marketingu 🙂

  21. Versus

    Tekst ma sens. Szkoda tylko, że piszesz z błędami. Pozdrawiam.

Dodaj komentarz