Czy tak trudno zdobyć kilkanaście tysięcy?

Oj długo się nie odzywałem na blogu. Aż mam wyrzuty sumienia, bo choć blog to odskocznia od tego co robi się na codzień to jednak jest to pewne zobowiązanie. Jako, że niedawno gościliśmy Tada Witkowicza (nagrania już są na Alternatus.pl), który kieruje funduszem Venture Capital z 25 milionami dolarów zarobionymi przez siebie, to może dzisiaj trochę o biznesplanach i pieniądzach.

Otóż do mnie też czasami piszą ludzie o różnych pomysłach i szukających wsparcia. Przeważnie nie są to wielkie projekty, bo i ja do wielkich ludzi nie należę. Najczęściej chodzi o kwotę kilkunastu tysięcy złotych i konsultacje, a osoby zgłaszające się to uczniowie lub studenci.

Oczywiście zostawmy na boku to, że większość planowanych wydatków to nowe komputery i biurka tak jakby na starych się nie dało pracować :). Skoncentrujmy się na kwocie kilkunastu tysięcy złotych.

Moi drodzy liczę na wasze komentarze z odpowiedzią na pytanie, czy naprawdę tak trudno jest oszczędzić kilkanaście tysięcy złotych? Nawet w przypadku młodego studenta? Przecież w końcu to mają być pieniądze na nasz wymarzony biznes.

Według mnie, to jeżeli człowiek nie potrafi tyle zarobić to znaczy, że nie reprezentuje sobą żadnej wartości dla pracodawców. Skoro dla nich nie ma takiej wartości to niby dlaczego uważa, że klienci w nim tę wartość zobaczą?

Według mnie, to spokojnie kolega mieszkający w Anglii, Irlandii czy Niemczech może nam pomóc z pracą sezonową i w jedne wakacje nawet człowiek o średnich ambicjach życiowych taką kwotę uzbiera.

Zresztą nie trzeba jeździć, w Polsce też się da. Nawet na zwykłej budowie można dorobić całkiem ciekawe pieniądze. Praca ciężka, ale kto powiedział, że ma być łatwo. W końcu realizujemy życiowe marzenie. Czasami trzeba zostawić książki i najzwyczajniej wziąć się do roboty.

Przepraszam, że będę teraz o sobie pisał, gdyż często to jest źle odbierane. Ja przykładowo w 6 klasie podstawówki kupiłem rower za swoje pieniądze. Kosztował prawie 800 złotych, co na dzisiejsze przy 4% inflacji daje około 1400 zł. Kiedy rok później kupiliśmy z bratem komputer nauczyłem się programować. Robiłem wtedy głównie prace zaliczeniowe studentom oraz przepisywałem prace magisterskie, składałem teksty.

W pierwszej klasie liceum uzbierałem na nagrywarkę. Dzisiaj 40 zł, wtedy trzeba było zapłacć 1740 zł + 240 zł kosztował kontroler, aby w ogóle mogła chodzić. Na dzisiejsze to będzie łącznie jakieś 3300 zł, a w międzyczasie kupiłem wiele innych rzeczy. Pracowałem wtedy również jako recenzent gier komputerowych.

Rozumiem, że część z was powie, że mi to łatwo mówić, bo jakoś niczego mi do życia nie brakuje. Ale tak można powiedzieć dopiero jak strzeliłem w dziesiątkę na pierwszym dużym biznesie, nie wcześniej.


Też w wieku 14-16 lat pracowałem na budowie oszczędzając pieniądze. Nawet murowałem. Co prawda pierwszą ścianę trzeba było trochę szlifierką poprawić, bo futryna drzwi się nie mieściła o kilka milimetrów, ale bez przesady, miałem wtedy 14 lat. Potem już szło coraz lepiej i dzisiaj co prawda papierka nie mam, ale murować mogę. Zresztą nie tylko to. Nawet kładąc najzwyklejsze kafelki można ładne pieniądze zarobić, a potrafi to coraz mniej ludzi, więc ceny idą w górę.

Tylko problem jest taki, że ludziom nie chce się pracować. Ludziom chce się robić biznes i marzyć o pieniądzach. Oczywiście nie wszystkim, ale tendencja jest zauważalna. Coraz mniej ludzi potrafi coś małego i coraz więcej ludzi marzym o czymś wielkim.

Tad podczas prezentacji chyba powiedział, że stara gwardia powoli odchodzi, że nowe pokolenie wchodzi do biznesu. Ludzie, którzy nie pracują w niedzielę, ciągle się spóźniają, dużo obiecują, mało robią, nagrodę chcą mieć teraz, a pracę później.

I tak po seminarium na 250 osób chodzę po sali z wielkim workiem na śmieci zbierając butelki, puszki, chusteczki. Wyszło tego ze 3 worki. Ktoś się mnie zapytał, po co sprzątam, przecież sprzątaczki posprzątają od tego są.

I właśnie to jest analogia. Jakoś tak na tym polega bycie poważnym człowiekiem,aby wszystko robić tak jak się należy. Potem dojdziemy do tego, aby nie mówić kelnerce dziękuję, bo od tego jest.

Oczywiście mogłem nie sprzątać, ale nie na tym polega bycie najlepszym, aby było łatwo i przyjemnie. Poza tym jakoś tak mnie wychowano, a wychowanie świadczy o tym, czy się jest poważnym czy nie.

Swoją drogą nawet jeżeli ktoś nie potrafi zarobić kilkunastu tysięcy i odłożyć na biznes życia, który jest wielką szansą to od czego ma rodziców? Jeżeli rodzice nie widzą w tym szansy to dlaczego obcy człowiek ma to zrobić? A jest tak tylko dlatego, że rodzice uważają go za niepoważnego, bo ma np. ciągle bałagan w pokoju i żadnych ambicji, aby pomagać w domu np. kosić trawnik.

Teraz ludzi wychowuje szkoła. Mówi się, że ma uczyć i wychowywać. Co jest totalną bzdurą. Szkołą ma tylko uczyć, wychowywać mają rodzice. Mówi się też, że szkołą ma uczyć kreatywności, co też jest głupotą. Ale to już na inny temat.

W wielu „szkołach” biznesu mówi się, że jeżeli czegoś nie masz to znajdź inwestora lub wspólnika, który tym dysponuje. To jest nonsensem. Mnie natomiast uczono, że trzeba być samowystarczalnym, liczyć tylko na siebie i lepiej mieć wróbla w garści niż gołębia na dachu.

To tyle w tym temacie. Ciekawy jestem waszej opinii, czy rzeczywiście przeciętny 20-latek, którego utrzymują jeszcze rodzice nie może w rok odłożyć kilkunastu tysięcy? Czy może ja za bardzo obracam się wśród młodych ludzi dla których to nie problem?

Poza tym dwa pozytywne doniesienia odnośnie Malmy. Pracownicy Malmy pozwali syndyka do sądu, że skoro on zamknął zakład to automatycznie został ich pracodawcą. Sprawa trwa, jednak syndyk dostał od sądu nakaz zapłaty pracownikom pensji za 2 miesiące i zapewne będzie dostawał kolejne dopóki nie zapadnie wyrok. Można zatem się spodziewać pozytywnego wyroku.

Druga sprawa jest taka, że podczas swoich czynności, syndyk ukradł kluczowe części linii do produkcji, a następnie chciał zamknąć cały zakład nie wpuszczając tam nikogo. Dobra wiadomość jest taka, że Ministerstwo Sprawiedliwości wydało opinię, że są to działania bezprawne, bo aby wypowiedzieć umowę dzierżawy, nie można od tak nagle przestać jej respektować. Trzeba zgodnie z prawem zawiadomić drugą stronę i doręczyć jej wypowiedzenie pisemnie. Jak widać pikietowanie i zawierucha w mediach działa. Trzymamy kciuki.

DVD z MJM oraz Seminarium dostępne

W naszym sklepie fundacyjnym www.alternatus.pl pojawiły się płyty DVD z konferencji MJM 2011oraz ostatniego dwudniowego seminarium z Tadem Witkowiczem. Dostępne także w pakiecie z wszystkimi innymi płytami coby taniej było.

49 komentarzy

  1. Krzysztof Lis

    Dwie kwestie.

    1. Nie jest tak trudno odłożyć kilkunastu tysięcy złotych przez kilka lat. Ale to wymaga, by rodzice nauczyli dziecko odkładać. Ty kupiłeś rower za uskładane samodzielnie pieniądze, ja tak kupowałem sobie lego i inne droższe zabawki. Jak się zacznie odkładać pieniądze wcześnie, to można to zrobić bez żadnego problemu.

    2. Rodzice rzeczywiście powinni być w stanie pomóc finansowo przy rozpoczynaniu biznesu przez swoje dziecko, tak samo, jak pomogą finansowo w przypadku studiów. Tyle że czym innym wydaje się rodzicom finansowanie 5 lat płatnych studiów magisterskich w „Wyższej Szkole Wykładania Chemii (Na Półkę)”, a czym innym inwestycja w jakiś biznes. Bo zdaje im się, że studia gwarantują sukces w życiu, podczas gdy wcale tak nie jest.
    Odkładanie 300 PLN co miesiąc od urodzenia dziecka daje ok. 100 000 PLN w momencie, gdy będzie pełnoletnie. To świetny start na te studia, biznes, wesele, wkład własny na mieszkanie, czy cokolwiek innego. 😉

    • Niemałego

      Mnie ten artykuł osobiście wkurzył… Co za problem odłożyć, a no taki że nie każdy młody człowiek ma tak lekko w życiu jak inni. Ja pracuję odkąd skończyłem 13 lat. Ucząc się pracowałem w wakacje, za zarobione pieniądze kupowałem wyprawki do szkoły, rodzice pracowali po 16h a i tak było ciężko, nie było 500 + i innych. Ojciec zmarł kiedy byłem w ostatniej klasie technikum, matka chora z cukrzycą i po zawale serca wylądowała na rencie… Całe 1000 zł po 35 latach pracy. Więc nawet na opłaty nie starczało… I ktoś mi powie, że przecież nie problem odłożyć, a i rodzice mogą dać. Obecnie mam na utrzymaniu swoje gospodarstwo domowe i matkę. I da się odłożyć kilkaset złotych miesięcznie… Ale wkurza mnie generalizowanie, i pisanie, że przecież tak łatwo jest odłożyć kilkanaście tysięcy… Łatwo to jest jak i tak na się z górki.

  2. Adam Marczewski

    Tyle że czym innym wydaje się rodzicom finansowanie 5 lat płatnych studiów magisterskich w “Wyższej Szkole Wykładania Chemii (Na Półkę)”, a czym innym inwestycja w jakiś biznes. Bo zdaje im się, że studia gwarantują sukces w życiu, podczas gdy wcale tak nie jest.

    Wyjaśnij mi proszę, jak ktoś kto nie jest przekonać własny rodziców (chyba nikt na świecie nie jest „po twojej stronie” niż twoi rodzice) ma przekonać obcą osobę do wyłożenia na ciebie pieniędzy?

    A co do odkładania to prawda, ludzie teraz czytają o młodych milionerach i spędzając czas na szukanie złotego pomysłu. A jak już go znajdą to robią jakis brief jego opis a potem szukają kogoś kto im go wykona, ich wielki wkładem będzie… własnie ten pomysł (jest to zwłaszcza widoczne w branży IT gdzie pojawia się kilka ogłoszeń dziennie: „ja mam pomysł, ty mi napisz, 50/50”). Żaden nawet się nie zastanowił nad tym żeby odłożyć pieniądze i zatrudnić programiste który mu ten genialny pomysł wdroży, przynajmniej w wersji podstawowej (co przy aktualnym zapchaniu rynku programistami i agencjami interaktywnymi będzie dość tanie). Bo jak sam napisałeś – to wymaga ciężkiej pracy, a oni chcą być „geniuszem z pomysłem” i mieć robola który za nich się napracuje.
    Do tego dochodzi fakt że on te swoje ciężko zarobione pieniądze musi wtedy zaryzykować, a niechęć do tego świetnie pokazuje jak bardzo on w ten pomyśł wierzy.

  3. The Wizard of Oz

    W firmie, w której obecnie pracuję w wakacje „zmienia się” ekipa. Etatowi pracownicy idą na urlop a tam gdzie to możliwe do pracy przychodzą np ich dzieci. Pracują w pełnym wymiarze czasu (stosownie do wieku). Zdobywają wiedzę i doświadczenie a co najważniejsze stykają się z prawdziwym życiem i czasami dostają kopa w D bo samo się nie zrobi. Zdobywają także szacunek do pieniądza. I zanim go wyda to się kilka razy zastanowi czy aby na pewno musi kupić kolejny gadżet.
    Myślę, że każdy może odłożyć. Im wcześniej zacznie tym mniejszą kwotę musi odkładać. Trzeba sobie jasno nakreślić cel
    i konsekwentnie go realizować. Dla kogoś będą to setki dla innych tysiące, ale będą. Sposobów jest wiele.
    Przykład: mieszkam w kraju, w którym paczka papierosów kosztuje około 35 zł po przeliczeniu. Wystarczy rzucić palenie.
    Resztę proszę sobie policzyć.

    „I tak po seminarium na 250 osób chodzę po sali z wielkim workiem na śmieci zbierając butelki, puszki…” – uczestnicy spotkania o biznesie wrzucili Panu do worków trochę kasy – np te puszki. Pewnie to grosze ale to zawsze jest kasa.

    Nawiasem to we wstępie chyba umknęło Panu zero przy kwocie startu Pana Witkowicza i jego funduszu?

  4. Witaj Kamilu,
    Tak się składa, że poruszyłeś chyba jeden z ważniejszych problemów obecnego pokolenia „młodych ludzi.” I tutaj ktoś może powiedzieć, ze przecież :”Nie każdy jest leserem wyciągającym rękę po cudze, i nie szanującym pracy czyjejś”. OK, wiadomo że niczego nie należy generalizować. Ale nieliczne wyjątki tylko potwierdzają regułę.
    Czynników powodujących opisywany prze Ciebie stan rzeczy z pewnością jest wiele, ale jeden wydaję mi się niezmiernie palący: to wina rodziców, że nie nauczyli swoich dzieci przedsiębiorczości od najmłodszych lat i nie wpoili im szacunku do pieniądza ( o szacunku do pracy chociażby pani sprzątającej kible nie wspomnę). ” Zbyt wczesne i w zbyt dużych ilościach dawanie „kieszonkowego” tak rozleniwiło dzisiejszych dwudziestolatków , iż uznali że „IM SIĘ NALEŻY” . Tylko pytanie : „A z jakiej racji?”
    Teraz większość z tych młodziaków wyciąga ręce do ludzi, którzy coś osiągnęli ciężką pracą i mówią , że chcą robić „byznes”, a nie mają nawet byle jakiego biznes planu.
    Na koniec jeszcze powiem, że nasuwa mi się dziwne skojarzenie, gdy czytam Twoje słowa na temat młodych ludzi, którym się wydaje że zawojują polski biznes, chociaż wcześniej nie osiągnęli nic. Otóż nie jest to jak sądzę przypadłością li tylko młodego pokolenia, lecz niestety w wielu przypadkach również większości naszego społeczeństwa. Ludzi, którzy uważają że im „się należy”. Tak samo jak się należy obywatelom Grecji. Owszem należy im się poobiednia siesta nawet do samego wieczora – co w dosyć szybki sposób prowadzi do bankructwa.
    Oby nasi dzwudziestolatkowie nie zbankrutowali już na starcie…

  5. Michał Żółtowski

    Też miałem biznesplan na ok. 25 tysięcy złotych. Pojawił się inwestor, który zaczął stawać warunki. W efekcie przemyślałem sprawę 3 razy i ostatecznie zrealizowałem cały plan samemu, nie zlecając praktycznie nic. Zajęło to co prawda ponad pół roku a nie miesiąc jak zakładałem, ale gdybym miał tą kasę zarobić w konwencjonalny sposób to bym w pół roku się nie wyrobił.

    Pozdrawiam 😉

  6. zajadacz

    Ludzie czytający tego bloga i ludzie z którymi masz styczność Kamilu, są zbudowani z innej gliny. Rodzice, środowisko i doświadczenie nauczyło ich oszczędzać pieniądze. Umiemy żyć bez rzeczy zbędnych i kilka razy zastanawiamy się czy jest sens coś kupić skoro trzeba wydać na to pieniądze. Nie patrzymy w perspektywie kilku dni, że kupię sobie coś i będę miał coś fajnego, ale budujemy sobie jakieś solidne fundamenty będące podstawą na przyszłość. Ja nie zarabiam jakiś wielkich pieniędzy, ale zadziwia mnie jak ludzie, którzy mają podobną sytuację finansową do mojej mówią że nie potrafią odłożyć tych kilkuset zł miesięcznie. Tłumaczyłem im, że to działa na zasadzie ziarnko do ziarnka, że nawet 100 zł zaoszczędzone coś daje w dłuższej perspektywie czasu. Odkładając po kilka stówek miesięcznie po 10-15 latach jest mieszkanie na wynajem, które daje jakiś stały dochód i zabezpieczenie finansowe. Do ludzi to nie dociera, oni chcą mieć teraz. Łykają jak pelikan ryby tą marketingową papkę która wmawia że musisz mieć coś już teraz zaraz natychmiast żeby być „lepszym” od innych.

  7. aZ

    „Czy naprawdę tak trudno jest oszczędzić kilkanaście tysięcy złotych?”, nie jest trudno, może to wymagać mniej lub więcej czasu. W moim otoczeniu ludzi przed 30-stką, dla części z nich, zebranie takich oszczędności było w zasięgu ręki we wspomnianym okresie studiów. Z tego co mi wiadomo nie stało się tylko dlatego, że nikt nie miał specjalnej aspiracji i marzenia aby rozkręcić własny biznes.

    Wydaje mi się, że ważniejszym pytaniem będzie:

    Dlaczego przeciętny młody człowiek miałby chcieć odłożyć kilka tysięcy na biznes skoro może je dostać niemal ot tak w ramach różnego rodzaju wsparć finansowych ?

  8. Pan Kalkulator

    Krzysztof Lis said: Odkładanie 300 PLN co miesiąc od urodzenia dziecka daje ok. 100 000 PLN w momencie, gdy będzie pełnoletnie.

    Kalkulator mówi o 65 000 😛

  9. Jan

    Ciekawy i pouczający artykuł Kamilu. Zresztą dla mnie bardzo na czasie.
    Sam mam 19 lat i miesiąc temu postawiłem sobie cel finansowy – zarobić 20 tys. złotych do grudnia 2012, czyli w jakieś 14 miesięcy. Słowo „odłożyć” może tutaj nie pasować z tego względu, że po drodze chcę reinwestować każdą złotówkę jeśli będzie taka okazja (choć do tej kwoty zaliczają się tylko zainwestowane i odłożone pieniądze, a nie te wydane na konsumpcje). Tak więc za trochę ponad rok (jak nie wcześniej ;-)) dowiemy się (przynajmniej ja) jak się to udało. Z tym, że moim celem i marzeniem jest zarobić te pieniądze już na własnej działalności – obecnie daje korepetycje (główny przychód) i zacząłem działać w e-biznesie.

    Wracając do artykułu. Szczególnie przypadła mi do gustu Twoja wypowiedź „Potem dojdziemy do tego, aby nie mówić kelnerce dziękuję, bo od tego jest.” – świetnie ująłeś pewien problem dotyczący całego społeczeństwa, nie tylko młodego pokolenia.

    Piszecie tutaj o winie rodziców, że nie nauczyli dzieci oszczędzania i przedsiębiorczości. Jednak jeśli oni sami nie byli przedsiębiorczy i nie mieli takich rodziców – koło się zamyka. Przydałby się ktoś kto by pomógł przerwać to błędne koło (mi pomógł internet i wielu przedsiębiorców i ludzi sukcesu, którzy chcą się dzielić swoją wiedzą i przemyśleniami, m.in. tacy jak Ty, Kamilu). Szkoła się tutaj w ogóle nie sprawdza.
    Sam nie mam zbyt przedsiębiorczych rodziców, mimo tego od najmłodszych lat oszczędzam, odkładam, myślę jak dorobić i jak by tu zainwestować. Fakt, ze nigdy w domu jakoś specjalnie się nie przelewało. Jednak mój brat jest zupełnie inny jeśli chodzi o ducha przedsiębiorczości i oszczędzanie. Myślę, że na tego ducha przedsiębiorczości wpływa bardzo wiele czynników i trudno wskazać ten decydujący, choć wychowanie ma niewątpliwie kluczowe znaczenie.

  10. Marek Niedźwiedź

    Uważam po pierwsze, że zdobyć/zarobić/pożyczyć kilka, kilkanaście tysięcy zł na start może i nie jest bardzo proste ale jest na pewno do zrobienia i jest dużo łatwiejsze niż prowadzenie biznesu i zarabianie na nim. Więc jeśli nie umiesz zdobyć tych pieniędzy na start lub nie wiesz jak wystartować bez pieniędzy to nie bierz się za biznes. Ja swój pierwszy sklep komputerowy otworzyłem za 900zł (odprawa z wojska) więc wiem co mówię.

    Po drugie, tak naprawdę brak kasy na start to tylko wymówka i czekanie na odpowiedni moment żeby wystartować, który często nie nadchodzi. Ja zawsze powtarzam: „nie wiesz jak to zrobić to zacznij to robić!”.

    Po trzecie co to jest przedsiębiorca? Młodzi myślą, że np. wezmą dotację z urzędu, kupią super biurko, komputer, samochód i są przedsiębiorcami. A być przedsiębiorcą to co innego – od porządku w swoim pokoju, przez własny wygląd i zachowanie do efektywnego zarządzania czasem, energią, pieniędzmi, ludźmi itd. Tego najpierw się ucz a potem bierz się za biznes to będziesz wiedział jak np. wystartować bez kasy.

    Po czwarte szukanie genialnego pomysłu na start, coś czego jeszcze nie ma. 99% szans na niepowodzenie lub nie wystartowanie nigdy. Konkurencja w biznesie jest dobra. Dlaczego? Jeśli nie wiesz nie bierz się za biznes.

    Dzisiaj są bardzo dobre czasy żeby zaczynać; praktycznie każdą informację można zdobyć w internecie. Badanie rynku? nic prostszego i tańszego obecnie. Informacje o konkurencji? Zrobienie marketingu? również łatwiej i taniej. Więc zaczynaj swój biznes teraz ale zacznij od inwestowania w siebie a nie w nowy komputer.

    Pozdrawiam z ciepłej Anglii 🙂

  11. Mateusz Paszkiewicz

    Niestety takie mam dzisiaj pokolenie. Młodym się nie chce ani pracować i ani myśleć. Jak widać nasza z jednych cech narodowych, którym było kombinatorstwo (w pozytywnym oczywiście tego słowa znaczeniu) gdzieś zniknęła. Nadeszła nowa era filozofów typu „weź mi daj“. Wszystko chciałoby się mieć tylko bez wysiłku. Mam styczność z ludźmi, dla których odłożenie 100 zł na początek działalności jest wielkim problemem. Jak już napisał Kamil „czasami trzeba zostawić książki i najzwyczajniej wziąć się do roboty“. Porzucić lenistwo i trochę pokombinować. Po co odkrywać kolo na nowo. Sa przecież biznesy, które działają na całym świecie, w których nie trzeba od razu inwestować 100000 zl. Monza w ten sposób zarobione pieniądze zainwestować w swój wymarzony biznes. Czas zostawić rodziców w spokoju i wziąć się po prostu do roboty.

  12. Nettigo

    Pan Kalkulator said: Kalkulator mówi o 65 000 😛

    A Pan Kalkulator procent składany wziął pod uwagę? Inna sprawa, że te 100 000 za 18 lat będzie znacznie mniej wart niż dziś.

  13. Anka

    Pan Kalkulator said: Krzysztof Lis said: Odkładanie 300 PLN co miesiąc od urodzenia dziecka daje ok. 100 000 PLN w momencie, gdy będzie …

    Panie Kalkulatorze – a słyszałeś pan o magii procentu składanego ?

  14. Piotr

    Mieszkam od kilku lat w UK i jak Kamil piszesz o manierach polskiej molodziezy, to moge to porownac do brytyjskiej. Tutaj na kazdym rogu przewala sie sterta smieci, ludzie stoja w garniakach na przystankach a pod siebie rzucaja puszki po coli i paiery po chipsach. Kilka razy mi sie zdarzylo ze ktos z samochodu przedemna w miescie wywalal papiery przez okno stojac na swiatlach. Kilka lat temu tak nie bylo, przynajmniej za moich czasow.
    A co do odkladania to tez inaczej sie podchodzilo. Ja malowalem dachy, pracowalem na budowie, w Hortexie na nockach, prasowalem posciel po sasiadach i takie tam.

  15. Justyna Karaś

    Racja, pod jednym warunkiem – nie każdy ma rodziców, którzy są w stanie wspomóc go finansowo. Pomimo szczerych chęci. Wtedy musi sobie najpierw zarobić na wynajem lokum, jedzenie, opłaty, życie.

  16. Maria Buszman-Witańska

    Zgadzam się prawie ze wszystkim co zostało napisane w artykule. Oczywiście, że zarobienie pieniędzy i ich odkładanie nie jest problemem, ale problemem jest to, że wiele osób tylko o tym mówi, zamiast coś zrobić. Albo (coś na co mam bardzo mocne uczulenie!) traci czas na zazdroszczenie innym, według mnie to działa destrukcyjnie. Szkoda czasu na destrukcję, lepiej budować coś nowego i pozytywnego. Mój Dziadek mawiał „małą łyżką więcej się najesz” i dodawała, że w tej chwili ludzie marzą o majątkach, na które powinny pracować pokolenia, rozbudowując to, co oddzieczyły. Sam zadbał, żeby szóstka Jego dzieci skończyła studia, a jak brakowało pieniędzy (był ekonomistą, księgowym, a pracownikom umysłowym nie było łatwo przed 1989) to potrafił zakasać rękawy i np. takać ozdobne makatki czy swetry na maszynie dziewiarskiej. Mnie to imponuje, nauczyłam się tkania w dzieciństwie, a potem jeszcze tworzenia biżuterii. Też nie mam na to papieru 🙂 ale jak trzeba by było to siadam i robię 🙂
    A z czym się nie zgadzam? Ano z tym, że ja sądzę, że szkoła także powinna i ma do tego warunki, żeby uczyć kreatywności 🙂 nie każda to robi, ale wiele tak.

  17. ccc

    A ja po prostu chciałem podziękować za tekst.

  18. Krzysztof Lis

    Adam Marczewski said: Wyjaśnij mi proszę, jak ktoś kto nie jest przekonać własny rodziców (chyba nikt na świecie nie jest “po twojej stronie” niż twoi rodzice) ma przekonać obcą osobę do wyłożenia na ciebie pieniędzy?

    Niekoniecznie musi tak być. Bankier ocenia wniosek kredytowy analizując przede wszystkim biznesplan. Rodzice często nie są w stanie merytorycznie ocenić biznesplanu (bo nie mają w tej materii wiedzy), zatem oceniają pomysł pod kątem „a wujek Zdzisiek otworzył kiedyś sklep spożywczy i zbankrutował, więc lepiej idź skończ studia i potem idź na państwowy etat”.

    Nettigo said: A Pan Kalkulator procent składany wziął pod uwagę? Inna sprawa, że te 100 000 za 18 lat będzie znacznie mniej wart niż dziś.

    Wystarczy znaleźć inwestycję dającą 4% netto ponad poziom inflacji, będziesz mieć odpowiednio większą kwotę, wartą tyle, co 100 000 PLN dziś.

  19. Marek Bernaciak

    Ja mogę opowiedzieć wiele historii. Jedna dotyczy np. bliskiej mi osoby, która ciągle powtarzała, że „jak będzie miał pieniądze, to interes się sam znajdzie”. Oczywiście, skończyło się na błyskotliwym bankructwie i spłacaniu kredytów, rozpadem przyjaźni itp.
    Firma musi powstawać od koncepcji sprawdzonej na klientach, kapitał się znajdzie później, jak już będzie coś działało, jak już będą pierwsi klienci, gotowi płacić za usługi lub towary. Nie ma innej drogi, reszta to propaganda.

  20. andriu35

    Nic dodac nic ując, przypomne moje wczesniejsze wpisy do podobnego tematu, dodam jeszcze, że dlatego ok. 2% populacji ludzkiej to przedsiebiorcy, bo posiadają takie cechy jak: wytrwałosc, cierpliwosc, zdolnosc przewidywania itd. a przede wszystkim PRACOWITOSC.

  21. andriu35

    Mam dzisiaj troche wolnego czasu i czytam sobie artykuły pana Kamila( nie mówie lub nie pisze Kamila, jesli z kims nie piłem brudzia, elementarne zachowanie)
    a potem komentarze pod nimi. I nasuwaja mi sie takie mysli, ze przewazająca wiekszosc( byc moze sie myle) to tzw. „inteligenci” którzy duzo krzyczą a mało robią. Przeczytaja kilka książek typu Bogaty ojcie… i wydaje sie im,że juz moga działac w biznesie. Jezdza na szkolenia, tryskaja hurra optymizmem i na tym sie w wiekszosci przypadków konczy. Oczywiscie co niektórzy otwierają „biznesy Zycia” tylko tak jak je szybko otworzyli tak szybko je zwijają. Co dowodzi statystyka ze 95% firm nie dozywa pierwszego roku itd. Proszą na forach o konkretne recepty, bo niby ogólnie piszą i pan Kamil i pan Tad na przyklad.

    Wiekszosc z nich liczy jak hazardzista na strzał w dziesiątkę, super pomysł,który odwroci raz na zawsze ich sytuację finansowa, oczywiscie są takie przypadki jak np. Google, ale czy zdajecie sobie sprawe jaka pracowitoscią, wytrwałoscią, godzinami nauki to było okupione? Pasją, która stała się pewnie prawie obsesją tych dwóch panów , którzy stworzyli najszybszą przegladarke internetowa na swiecie.
    jesli nie potrafisz przepracowac uczciwie 8 h pracy na etacie dlaczego sądzisz że uda ci sie w biznesie? to tak, jakby piłkarz amator, pobiegał trochę i chciał grac w druzynie barcelony. Marzenia scietej głowy.
    Biznes rozwijający sie to praca przynajmniej 16 h na dobe a pozniej jeszcze plany na kolejny dzien, to nieustanna nauka nowych rzeczy w praktyce i teorii. to umiejetnosc motywowania pracowników, rozwiązywania ich problemów, trzeba byc troche psychologiem aby pracownicy efektywnie pracowali. to umiejetnosc logicznego myslenia w sytuacjach kryzysowych, to zachowanie zimnej krwi gdy ma sie nóż na gardle, przewidywalnosc pewnych sytuacji, to nieustanna nauka sprzedazy, wdrazanie nowych rozwiazan, codzienne rozwijanie sie to prawdziwa pasja bo kto pracuje przez długi okres czasu za darmo? itd. Dopiero na samym koncu nagroda.
    Jezeli jestes gotowy to zapraszam, Jezeli jestes marzycielem tylko bujającym w obłokach a w rzeczywistosci obibokiem, któremu ciezko jest wstawac do pracy, to pozostan lepiej przy marzeniach lub zagraj w totka wieksze prawdopodobienstwo sukcesu.
    Nie prubóje nikogo zniechecic do biznesu, ale jesli chcesz byc biznesmenem to zrób przynajmniej rzetelną samoocenę,przemysl wszystko dokładnie, nie idz powodowany chwilowym impulsem,że wszystko mozna osiągnąc, ba nawet łatwo. Autorzy, którzy tak piszą trochę wyrządzają krzywde bo w rzeczywistosci wcale nie jest tak łatwo prowadzic biznes. Czy wierzysz ze tylko bedąc biznesmenem mozna zdobyc wolnosc finansową? To tak naprawde myslisz jak biedna osoba.
    Podam przykłady z zycia wziete z mojego otoczenia, ludzi którzy poprzez pracę na etacie lub samozatrudnieni, praktycznie dzis mogliby juz lezec do góry brzuchem i zyc z odsetek a mają zaledwie ponad 30 lat, w przypadku mojej mamy ponad 60.
    Jest taki sobie Arek. jest pracowitym,oddanym specjalista w swoim fachu. pracujac tak jego pensja ciagle rosnie i dzis oscyluje w granicach sredniej krajowej. Co miesiąc odkłada prawie 1/3 na procent składany. kilka lat temu zamarzyło mu sie kupno passata za 30 tys. wie ze z nadgodzin nie uda mu sie odłozyc w krótkim czasie na taki samochód, a oszczednosci ruszyc nie chce bo szkoda. Kredyt bron Boze, musi byc jakis inny sposób aby zarobic po godzinach, ale jaki skoro mieszkam na wsi a wokół tylko same lasy.Lasy. I nagle eureka. wpadł na bardzo prosty i genialny pomysł. Grzyby.wiecie ile kosztuje kilo suszonych grzybów w zaleznosci od rodzaju i klasy? od 30 do 300 zł. na kilogram suszonych przypada około 10 kg normalnych grzybów w zaleznosci od gatunku i klasy od 0,80 zł do 15 zł za kilo. pozostało mu wybudowanie suszarni, kupno wagi itd. zajeło mu to wszystko tydzien pracy,po pracy. wreszcie nadszedł sezon grzybowy. Arek po pracy codziennie zbierał po kilkadziesiąt kilo, szybko zorientował sie, że w ten sposób w jeden sezon na samochód nie uzbiera. Co wiec zrobic? i znowu swietny pomysł. przebija oferte miejscowych i okolicznych skupów dajac od 0,10 gr. do 2 zł wiecej na kilogramie. miejscowi i okoliczni menele są zachwyceni, wiecie co znaczy 2 zł na kilogramie wiecej dla menela? jeden browar wiecej a 20 kg= skrzynka browarów. Ilosc grzybów przerosła oczekiwania Arka, suszarnia suszyła dzien i noc, w nocy zatrudnił mame zeby pilnowała i podkładała pod suszarnie, grzyby potrzymał do zimy bo wtedy jest najlepsza cena. wiecie ile zarobił w pierwszym sezonie? 50 tys zł. Nie kupił passata, kupił starego busa za 5 tys. powiekszył suszarnie. Dzis przygotowuje sie do 8 sezonu. przez siedem poprzednich zarobił ok. 700 tys. zł.wszystko odkłada na bezpieczny procent składany, wczoraj z nim rozmawiałem, mówie, Arek co ty bedziesz robił nie długo jak juz nie bedziesz musiał pracowac? a on mi na to, oszalałes przeciez wiesz,ze jak tydzien nie pracuje to jestem chory. Ma 37 lat.
    Jest Darek hydraulik. który jest fachowcem w swojej dziedzinie, jak zaczyna opowiadac o nowych technikach grzewwczych, wodociagach, solarach, kaloryferach rurach itd. to az sie chce słuchac bo to jego pasja. Jest tak dobry,że dzirzawi wiekszosc wodociągów w całej gminie, bo sie na tym zna(takie wodociagi trzeba konserwowac, naprawiac itd.). przebiera w ofertach bo nie nadaza. zatrudnił i nauczył fachu dwóch ludzi. Tez oszczedza na procencie skladanym.Lat 34. Jest Grzesiek sttolarz, tak jak wyzej Darek, dzisiaj wozi swoje schody i podłogi do niemiec, kupił specjalnie przystosowanego busa ze stelarzem zatrudnia 3 osoby. lat 35. Jest moja mama,która po 50 roku zycia szlifowała swoj niemiecki bo trafiła sie jej praca u zamoznej babci jako opiekunka, ktos powie przypadek, szczescie, kontakty. Tak szczesciu trzeba pomagac, kto komus zabroni kontaktów z przyjaciólmi z niemiec? czy ktos po 50 ce jest w stanie sie jeszcze uczyc? Garstka. To ze nie szukasz kontaktów z ludzmi to tylko Twoja wina, niczyja inna. w Ciagu ostatnich 10 lat zarobiła wiecej niz przez całe swoje zycie, wreszcie ją zycie doceniło, za pracowitosc, uczciwosc, dobroc. Wiecie co zrobiła z pieniedzmi? jest nas troje rodzenstwa ja z siostra dostałem po domkach jednorodzinnych,ja na wsi, brat mieszkanie w Trojmiescie. wiecie ile dzis sa warte te nieruchomosci? ponad 1,5 mln zł wraz z ziemią. starczyło by mojej mamie spokojnie do konca jej dni,ostatnio mi mówiła, synku wam sie przyda, mozecie z domem zrobic co chcecie, ja i tak mam zabezpieczoną przyszłosc, wraz z ojcem dostaja po 1200 zł emerytury+ konto w banku na odsetkach składanych. Nadal jezdzi do babci do pracy, bo jak mówi bez pracy nie moze zyc. ma 63 lata.
    znam jednego(szwagier mojego brata) co weszedł w układ z niemcem, i kupili PGR ponad 3000 tys ha. przy tym rozwinał magazyny zbozowe i za sam atylko dzierzawe dostaje od pansta ponad 40 tys. miesiecznie, teraz przerzucił sie jeszcze na transport. 45 lat.
    jeden zajmuje sie agroturystyką, wybudował wieze widokową, zyje z tego i to dobrze. nastepny jeszcze specjalizuje sie w osadzaniu okien, jest tak dobry, ze jet dzisiaj podwykonawca pewnej duzej firmy w tej branzy, napewno najwiekszej na kaszubach, pomorzu, w polsce a słyszałem ze w Europie?!
    nastepny przeklafisykował ziemie rolną w okolicy pieknego jeziora i sprzedaje jako działki, mieszkancom Trójmiasta.

    Znam tez takiego który mieni sie biznesmenem, prezesem itd. dostał od mamusi kilkaset tysiecy i ” Robi” biznes juz 3 lata. pieniedzy juz dawno nie ma a biznes ledwie zarabia na koszt a czesto jest pod kreską. Przetrwonił juz ponad 500 tys. ciezko zarobione przez matke i siostre które posiadaja 4 sklepy i dom weselny. Jest arogancki, patetyczny. Mówie mu, zatrudnij sprzedawce lub wiecej, to potrwa pół roku ale wreszcie zaczniesz stawac na nogi i zarabiac i w koncu bedziesz mógł sie pozbyc, cichego wspólnika krwiopijcy,polskiego niemca który cie doi, lub postawisz mu warunki. dostałem tylko riposte, co ty mozesz wiedziec co to jest biznes? pozatym nie mam pieniedzy na zatrudnienie sprzedawcy, dzis w biurze pracują dwie „doradczynie biznesowe” jedna po studium zarzadzanie i marketing, druga po informatyce, jedna sie mieni managerem sprzedazy, druga „zarzadza firma” nie widza problemu, jedyne co im przyszło do głowy to podwyzszyc cene(o zgrozo) i wypuscic ulotki typu”firma X jest firma kooperujaca z niemiecka firma Y, działajaca na rynku sztukaterii w całej europie min, w szwajcarii, niemczech itd”+ zostały dwie osoby na produkcji i jeden kierowca,reszta pouciekała bo nie beda czekac wiecznie na kurs, choc produkt jest najwyzszej jakosci (osobiscie sprawdzałem u konkurencji) to sam w tym przypadku sie nie sprzeda, to nie bułki czy wedliny. Myslał ze jak ma super produkt to ludzie beda walili drzwiami i oknami jak u mamy w spozywczakach w sieci ABC, zyje cały czas nadzieją, i co róz spoglada błagalnym wzrokiem w strone matki.
    do czego zmierzam. Jak myslicie, kto jest przedsiebiorcą i kto uzyska predzej wolnosc finansowa, Arek kwadrant P, Darek, Grzesiek kwadrant S czy moze biznesmen z kwadrantu B, bynajmniej tak mysli ze w nim działa. Oby jak najpredzej sie opamietał.
    Jesli czujesz ze mozesz osiagnac sukces w biznesie prosze bardzo, ale lepiej zacznij od czegos malego kilka-kilkanascie tysiecy zł, jesli ci sie uda to kontynuuj i sie rozwijaj Zeby jezdzic samochodem najpierw sie uczysz teorii,wtedy zaczynasz jezdzic, najpierw powoli, poźniej coraz szybciej, a wyobraź sobie, że biznesmeni to kierowcy najczesciej formuły 1, dlatego radze jechac powoli, bo jesli na samym poczatku bedziesz sie chciał scigac z konkurencja to nie masz szans.Rób jak nasz wielki skoczek A. Małysz, rozwijaj sie i patrz na siebie, on zawsze podkreslał,że chce skoczyc jak najlepiej, nie patrzył na konkurencje, tylko sie doskonalił, dlatego był taki wielki. Jesli wydaje ci sie ze mozesz osiagnac sukces w biznesie a nie chce ci sie wstawac rano do pracy,tylko na 8 ha, ciagle mazysz i szukasz super pomysłu, nie masz szans juz na starcie, to tylko złudzenia po przeczytaniu paru motywujacych ksiazek i chec szybkiego zarobku bez płacenia odpowiedniej ceny jaka trzeba poniesc.Biznesmen to pracoholik+pasjonat który swoja pracowitoscia, uporem, charyzmą itd. zaraza swoich wspołpracowników, jestes gotowy na dluzszy okres pracy za darmo? Zapraszam.
    Nie wszyscy mogą grac w barcelonie, ale zeby stac sie milionerm nie trzeba grac w barcelonie, wystarczy ze bedziesz grał w lechu poznan, wisle kraków lub nawet Polonii Bytom, i chociaz namiastka bedziesz przypominał i wzorował sie na graczach barcelony. Jesli jestes amatorem piłkarzem, któremu od czasu do czasu chce sie pobiegac po obejzeniu meczu barcelony, to lepiej pozostan tam gdzie jestes.

  22. Paweł Angerman

    Moim zdaniem znacznie trudniej jest te kilkanaście tysiecy mądrze zainwestować niż je zarobić.

    Tak sobie pomyślałem – czasem wystarczy lipny biznesplan i już można dostać nawet kilkadziesiąt tysięcy PLN z różnych funduszy.
    Urząd Pracy szczególnie lubi pieniądze łatwo rozdawać – znam kilka takich przypadków…
    Kamilu – może by w ramach praktyk MBA w parę osób stworzyć spółkę która dobrze wykorzysta takie fundusze??
    Byłoby to zarazem mądre i porzyteczne.

  23. mgic

    Wbrew pozorom kilkanaście tysięcy ciężko jest uzbierać w rok, czy dwa lata. Dlaczego ciężko? Bo po drodze jest tyle pokus – a to nowy komputer, a to wakacje , a to wypad w weekend w góry, a to nowa kurtka bo stara kurtka jest stara, bo na studia trzeba odłożyć. Średnia pensja dla młodego człowieka dziś to 1800 zł na mc. Odkładając z tego 1000 miesięcznie po roku mamy owe kilkanaście tysięcy. Kosztem tego że nie kupimy sobie motoru/wycieczki/gry komputerowej/być może studiów itd. Dodam że mam 4 znajomych co wzięli kredyty studenckie, i tak na prawdę mogliby by się bez tego obyć. Okazało się że tylko jeden z nich odkładał te pieniądze na lokatę. Pozostali pokupowali sobie komputery, ciuchy, generalnie przepili. A teraz trzeba spłacać. Inny przykład – biedne osoby mają konta w banku np. PKOBP za które płacą miesięcznie 10 zł. Rocznie 120 zł. Chodzą na pocztę realizować przelewy. NIe wyłączają prądu na noc w urządzeniach elektrycznych. Mają wanny zamiast pryszniców – rocznie można oszczędzić lekko 100 zł. NIestety – dzisiaj ludzie nie umieją oszczędzać.

  24. torero

    Witaj Kamilu [skoro każesz tak do siebie mówić :)],

    dzięki za notkę, już zacząłem się obawiać, czy po notkach o Malmie nie uległeś jakiemuś nieszczęśliwemu wypadkowi… :/

    Ja z pytaniem trochę „od czapy”: oglądałem właśnie Twoje wykłady „Witajcie w życiu” z krakowskiego SFI na YT, w pewnym momencie pada Twoje stwierdzenie [cyt. z pamięci], że „cośtam [chyba venture capital] jest dobre, jeśli myśli się o naprawdę dużym biznesie; ja [czyli prelegent, KC :)] już dużym biznesie nie myślę, myślałem dawno temu, ale od tego czasu zmądrzałem”. I to mnie trochę zastanowiło. Pchamy swój wózeczek i generalnie chcemy mieć więcej pchania… czy Twoje stwierdzenie o niechęci do wielkich biznesów [tak to odbieram] „wypsnęło się” z rozpędu w trakcie wykładu, czy stoją za tym jakieś Twoje głębsze przemyślenia?

    Pozdrawiam,

  25. The Wizard of Oz

    Drobne sprostowanie do poprzedniego komentarza – wyrzucanie puszek etc – u mnie do ca 90% opakowań (puszki, butelki) dołożona jest kaucja stąd moja wzmianka o wyrzucaniu pieniędzy.

  26. Radek

    @andriu35 Ja nie nie wierzyłbym w moc procentu składanego. Jakbym miał pieniądze to trzymałbym je z dala od banków. Po pierwsze jak dajesz pieniądze do banku to bank trzyma tylko 3% twoich pieniędzy , reszta pieniędzy znika i zostaje przeznaczona na kredytyty. Tym sposobem banki z twojej 1złotówki oddanej w depozyt produkują 33złote. Przez tą bankową kreację pieniądza , pieniądzy jest za dużo na rynku. Do tego dochodzi dodruk pieniądza przez rządy i mamy za dużo pieniądza. Inflacja rośnie a gdy nastąpi run na banki to z twoich pieniędzy nic nie zostanie. Lepiej pieniądze wkładać w cos innego niż bank. Np nieruchomości czy złoto.
    P.S. Janem Burym znowu interesuje się CBA. Ale jednocześnie awansował na szefa klubu PSL.

  27. Kamil Zięba

    Znajomy podczas wakacji w miesiąc zarobił 2000 zl do czego zdobył wiedzę na temat instalacji elektrycznych, oraz kanalizacyjnych. Taka wiedza według mnie jest warta drugie 2 tyś i z pół roku z życia. Ma 16-17 lat. Nie da się ? Już teraz ma większe doświadczenie od większości rówieśników a jest z szkoły średniej. Niektórym nawet tyle nie chce się nauczyć przez cale życie.

    Co do zbierania śmieci to mój znajomy zwykł mawiać ” Pozostaw wszystko czystsze niż zastałeś a ludzie będą cię dobrze wspominać.

    Umiejętność oszczędzania wyniesiona z domu, również może być zgubna, zazwyczaj albo człowiek uczy się żyć w biedzie i się z tym godzi, lub dorabiając się jakiś pieniędzy natychmiast robi się rozrzutny mając na uwadze „Tyle lat sobie tego wyrzekałem, więc kiedy mnie na to stać czemu miałbym choć raz nie poczuć luksusu”.

    http://www.kontestklubrybnik.blogspot.com

  28. ccc

    Kamil Zięba said: Znajomy podczas wakacji w miesiąc zarobił 2000 zl do czego zdobył wiedzę na temat instalacji elektrycznych, oraz kanalizacyjnych. Taka wiedza …

    Warto podkreślić , że wiek nie gra roli.Młodzież myśli ,że gdy dorośnie coś się zmieni na lepsze.Nic się nie zmieni dopóki nie zaczniemy działać.

  29. sieciobywatel

    Swoją drogą nawet jeżeli ktoś nie potrafi zarobić kilkunastu tysięcy i odłożyć na biznes życia, który jest wielką szansą to od czego ma rodziców? Jeżeli rodzice nie widzą w tym szansy to dlaczego obcy człowiek ma to zrobić?

    Tekst trochę oderwany od rzeczywistości.
    Nie każdemu rodzice są w stanie zapewnić nawet pełne utrzymanie na studiach, szczegółnie jeżeli ktoś wyjeżdża na studia. Znam sporo osób, które na studiach z trudem wiązały koniec z końcem. I kilka, które nie tylko same musiały się utrzymać, ale jeszcze wspierać np. chorą matkę, rodzeństwo etc.
    Ja jestem pełen podziwu, że niektórzy w tak trudnej sytuacji są w ogóle w stanie skończyć studia. Tylko że te osoby nie obnoszą się ze swoimi problemami, tylko w cichej determinacji walczą o swoje. Może dla tego nie widać na pierwszy rzut oka jak ich jest dużo.

    Według twojego systemu selekcji takie osoby nie nadają się na przedsiębiorcę. Jesteś pewien?

  30. Drakens

    Mam już nieco lat na karku i dlatego będę bronił nowego pokolenia.
    Panie Kamilu! Tak było i kiedyś, robić, że by się nie narobić. Polską tradycją zamieszchłą jest naśladowanie szlachty, kasty wojowników, na których pracowali chłopi. Potem komuna. Brak punktualności, niesłowność, niesolidność, niespolegliwość, toż to cechy rzemieślników i przedsiębiorców lat 80-siątych i 90-siątych!
    Obecne pokolenia są lepsze, choć do ideału im daleko, ze względu na balst przeszłości (złe wychwanie!).
    Choć jest jeszcze jeden fakt: wielu utalentowanych i porządnych ludzi wyjechało w ostatniniej dekadzie na Zachód i tam zostali (w tym wielu kafelkarzy).

  31. Elżbieta

    Ciekawe wszystkie wypowiedzi, a jakie różnorodne. Przecież tak naprawdę każdy z nas jest inny. Mamy pewne cechy osobowościowe podobne i głównie od tego zależy punkt widzenia. także priorytety, wartości.To co zauwżyłam czytając wypowiedzi,to właśnie różne podejście też do tradycji rodzinnych i wychowania. To zapewne co wynosimy z domu jest ważne. Bo tak naprawdę dziecko słucha oczami. Nie chce podporządkować się do wytucznycj, jeżeli nie widzi stosowania przez rodziców. Więc tak w początkowym etapie życia postępujemy jak zobaczyliśmy u rodziców. Później zmieniamy przekonania pod wpływem rozwoju osobistego, przyglądania się sobie, popełniania błędów, doświadczania. Warto te ograniczające przekonania zmieniać na te rozwijające. Jest więc praca na całe życie.
    Jeszcze coś na temat kreatywności. Wychowanie nakazowe i zakazami oraz sytemem kar i nagród, a także przy pomocy różnego rodzaju „szlabanów” nie wspiera kreatywności, wręcz ją hamuje.
    Jeżeli robimy to co lubimy, robimy to dobrze. Jak znaleźć to co lubimy, jeżeli nie próbując i doświadczając?
    Może się udać od razu znaleźć swoją pasję, ale nie zawsze to się udaje.
    Tak też można spojrzeć na to ,że nie zawsze się udaje.
    A to, że coraz bardziej konsumpcyjny styl życia staje się popularny jest faktem.
    Reasumując, warto oszczędzać i uczyć się gospodarności, bez względu na to czego nauczyli nas rodzice, bo mamy przecież wybór. Wolność daje możliwość wyboru. Skoro warto, to wybieram, bez względu na to czego mnie nauczono wcześniej.
    Wybieram.

  32. andriu35

    Wiem Radek ze tak jest lecz jesli chcesz zainwestowac dajmy na to w nieruchomosc musisz miec na początek gotówkę na pierwszą nieruchomosc, dlatego uwazam ze lepiej trzymac te pieniadze na lokacie, biorąc pod uwagę inflację i inne czynniki napewno na lokacie nie zarobisz ale tez nie stracisz jesli uwaznie wybierzesz oferte banku, paradoksalnie mając kilka lub kilkanascie nieruchomosci inwestorzy dokonują dalszych inwestycji biorąc kredyty bo wtedy zarabiają na inflacji i deprecjacji pieniądza ale aby najpierw móc inwestowac w nieruchomosci trzeba miec troche odłozonej gotówki lub posiadac niezbedną wiedze jak inwestowac w nieruchomosci bez uzycia pieniedzy bo tez tak idzie. pozdrawiam wszystkich

  33. andriu35

    Co do procentu składanego jesli bedziesz do całej sumy dodawał różnicę powstałą na skutek inflacji w danym czasie to dalej bedziesz zarabiał procent jaki gwarantował tobie bank. Proponuję wziąsc kalkulator i pobawic sie troche. Np. wpłacam 10000 na lokate o oprocentowaniu w cyklu półrocznym 4,3%( tyle ile teraz wynosi inflacja) po pól roku uzupełnie te sume o wskaznik inflacji itd. a jesli uzupełnie ją o kolejne 10000?na tym własnie polega moc procentu składanego , wydaje mi sie że wskaznik inflacji tak szybko nie skoczy chyba że by była sytuacja jak w przedwojennych Niemczech w latach 1919- 1923 gdzie za 1 markę złotą płacono 1 bilion marek papierowych a drukarnie nie nadązały z produkcją pieniądza. Inflacja towarzyszy nam nieustannie odkąd Rząd Federalny USA ogłosił światu ze odchodzimy od standardu złota w sierpniu 1971 a panstwa i ich rządy przesadne wydatki i deficyt budżetowy rekompensują dodrukiem pieniądza. Polecam fajna ksiązke związana z tym tematem, H. Hazlitt ” Inflacja wróg publiczny nr.1″

  34. a

    co do działalnosci banków owszem obracają one naszą gotówka lecz to jeszcze nie jest inflacjogenne, dopiero gdy Bank centralny a scislej mowiąc na prosbe rzadu danego kraju w naszym przypadku NBP obniża stopy procentowe lub skupuje obligacje skarbu panstwa daje zielone swiatło bankom na podaz kredytu i dodrukowuje pieniądz. Tak działa niewinny proceder zwany ” wzrostem gospodarczym” w danej gałezi gospodarki. Przypomnijcie sobie np. lata 2006-2008 w budowlance, jaki był podaz kredytu w tym sektorze i jak szybko rosły ceny materiałow i usług. Nie ma to nic wspólnego z naturalnym wzrostem gospodarczym spowodowanym praca, pracą i jeszcze raz pracą.

  35. andriu35

    Dlatego uważam że dobrze jest oszczedzac po to by kiedys móc inwestowac i byc bogatym, stop złe słowo, by miec pieniądze bo bogatym mozna byc we wszystko w zdrowie, w pieniądze a nawet w biede wszystko zalezy od nas i naszego sposobu myslenia. Wracając do pieniedzy jesli je mamy to nie bedziemy płacili rządowi za jego nieudolne rządzenie jesli natomiast bedziemy do konca naszych dni zyli z dnia na dzien nie oszczedzajac i licząc na emeryturę to niestety zapłacimy najwyzsza cenę sposrod wszystkich bo to klasa pracujaca placi najwiecej nie „bogaci”. Podam przyklad z mojego otoczenia. Mój kuzyn jest niewielkim developerem w latach 2006-2008 zarobił kilkakrotnie wiecej niz przez 6 lat wczesniejszej działalnosci i teraz po roku 2008. w 2008 miał kilkaset tys. zł podatku od wzbogacenia zapłacic wiec co zrobił? Kupił dwa mieszkania w Krakowie na wynajem w ten sposób uniknął zapłaty( w US składamy odpowiedni wniosek,ze zarobione pieniądze „wkładamy” w kolejną nieruchomosc, materiały budowlane etc. i po sprawie) Nie dosc ze uniknął zapłaty podatku to jeszcze zarabia na wynajmie. Jak myslisz, czy panstwo zarobiło na wpływach do budzetu i na obnizeniu stóp w latach boomu 2006-2008 czy zarobili inwestorzy?
    Kto musi płacic za nadmierną podaz kredytu w tym czasie? Ile w tym czasie panstwo wydało na inwestycje budowlane i skąd brało na to pieniądze?

  36. Jakub Mularczyk

    Ogolnie zgadzam sie z Toba Kamilu, ale mysle, ze ten opis odnosi sie bardziej do statystycznego 20-latka (i niestety jest smutnie prawdziwy) , na ASBIRO chyba nie ma duzo takich studentow. Mam tez zastrzezenia co do przekonania rodzicow do pozyczenia pieniedzy: sporo rodzicow moze kojarzyc prowadzenie wlasnego 'business’ ze ”zlodziejstwem i prywaciarstwem”, przynajmniej takie odnosze odczucia patrzac na niektorych rodzicow moich rowiesnikow.

  37. Artur

    Piszę odnośnie pytania o to czy przeciętny nastolatek nie ma jak odłożyć kilkunastu tys. zł w ciągu roku. Otóż jest tu zdecydowanie wiele możliwych scenariuszy, z których najbardziej bliskie są mi dwa z nich.

    1) Osoba której rodzice zarabiają powiedzmy średnią krajową, w każdym bądź razie żyją na poziomie wystarczającym na wszystkie podstawowe potrzeby plus jeszcze coś odłożą. Wtedy mając chęci do pracy faktycznie jako uczeń idziemy pracujemy (saksy, malowanie, budowa, ulotki – cokolwiek) i odkładamy pieniądze, jak już trochę odłożymy to możemy też pomyśleć o jakichś drobnych mało ryzykownych inwestycjach. I wszystko jest jak napisałeś.

    2) Osoba której rodzice nie pracują mając niską rentę lub pracuje jedna osoba za niską pensję itd. – efekt taki że pieniędzy w rodzinie wystarcza na opłaty i jedzenie (a i to nie zawsze). W takim wypadku bardzo często taki młody człowiek idąc do pracy musi dołożyć się rodzicom do rodzinnego budżetu i wydać część swojej wypłaty na takie rzeczy jak np. zimowe buty (które są potrzebne, wiadomo że nie te modne i markowe za 500 zł ale takie za powiedzmy 100 zł). Taka osoba nie odłoży kilkunastu tys. zł.
    Do tego dochodzą jeszcze rodzice którzy bardzo często nie pozwalają dziecku pracować, bo ma się ono uczyć „aby miało lepiej niż oni”. Jest to częsty błąd jaki popełniają rodzice. Takie osoby to około połowy ludzi których znam ze szkół wcześniejszych niż studia.

    3) Sytuacja może skrajna ale w tej chwili mi najbliższa bo dotyczy bliskiej mi osoby – osoba wyrzucona z domu pozostawiona sama sobie, ucząca się jeszcze w liceum. Pracuje, zarabia standardową stawkę przy pracach fizycznych 7-8 zł/h. żeby zarobić na czynsz za pokój, opłaty prąd gaz, jedzenie, ubranie musi pracować nawet po 12 godzin dziennie jeśli tylko może. Pieniędzy nie zostaje nic, a wręcz brakuje na podstawowe dobra potrzebne do życia. Nie wiem jaki procent jest takich osób w PL ale na co dzień widzę tą sytuację.
    Przy połączeniu 1 scenariusza z 3 wychodzimy z tego prawie na 0 albo na lekkim plusie, ale na pewno dziś już nie mam możliwości odłożenia kilkunastu tys. zł w rok. Kwestia tego co jest dla kogo ważniejsze. Rodzina, czy wymarzony biznes i pieniądze.

    Ogólnie zarobić te kilkanaście tys. się da, z odłożeniem jest dużo trudniej. wydaje mi się że rzeczywiście obracasz się wśród ludzi którzy mają czas i możliwości, przez co nie widzisz tej ciemniejszej strony, która jest chyba nawet większa.

    inną sprawą jest to, że na dzień dzisiejszy bez doświadczenia nawet z wielkimi chęciami trudno znaleźć w naszym kraju młodej uczącej się osobie pracę w której nie robimy jako za przeproszeniem „murzyn” – dużo najgorszej pracy za niewielkie pieniądze, co zupełnie nie motywuje do pracy.

  38. Christopher Frost

    am 19 lat, jestem studentem na kierunku Górnictwa i Geologii. Skończyłem LO. Jestem rolnikiem i umiem sprzedawać, uzbierałem sumę i wpłaciłem na lokatę na 5,01% podatek za ostatnie trzy miesiące wyniósł 47zł, za następne wyniesie 49zł. Można zarobić, liczy się praca zespołowa. Nie mam pomysłu jak tą sumę zainwestować.

    Pozdrawiam

  39. Piotr

    Przeniosłem się do Warszawy z małej miejscowości i nie narzekam.Sam kilka miesięcy temu w wieku 19 lat pracowałem za 7 złotych netto pracując po 250 godzin w miesiącu na umowę zlecenie.Moim zdaniem stawka 7 zł netto to całkiem nie zła stawka. Teraz zarabiam 1200 netto mieszkając w Warszawie i potrafię odłożyć mało ,ale zawsze coś.

    Moje koszty to 650 zł pokój , 300 złotych jedzenie czasem mniej ,110 zł na trzymiesięczny bilet miejski .Normalnie kosztuje 220 zł ,ale uczę się w studium ,a zniżka obowiązuje do 21 roku życia.Tak maturę zdałem i to całkiem nieźle. Bilet miejski na 3 miesiące i telefon 50 złotych ,też na 3 miesiące.Oczywiście o samochodzie nie myślę ,bo po co mi on generowałby tylko niepotrzebne koszty. To wychodzi 40 zł na bilet + 20 złotych na kartę do telefonu miesięcznie i z tego zostaje 20 zł na trzy miesiące w sam raz na jedzenie ,kiedy miesiąc ma 31 dni.Razem 1010 zł ,zostaje 190 zł do odłożenia.Czasem kupię jakąś książkę,proszki i nie proszki +/- 100 na miesiąc.Jakbym chciał mógłbym jeszcze dorobić ,ponieważ pracuje tylko na noce.

    W życiu nie chodzi o to ,żeby być frajerem i użalać się tylko ,żeby coś osiągnąć.Nikt nie mówił ,że będzie lekko.Na początku trzeba od czegoś zacząć ,wykonywać proste rzeczy ,o których pisze Kamil.Trzeba narzucić sobie pewno dyscyplinę ,inaczej wydawałbym więcej ,niż bym posiadał.

    Nie od razu Rzym zbudowano ,wychodzisz ze szkoły i od razu chciałbyś mieć kilka tysięcy na koncie,a często jest tak ,że wychodzisz po prostu na zero ,pracując na cały etat.Wiem niektórzy tak mają ,że za pieniądze od rodziców idą na studia itp,mogą żyć i nic nie robić.Trzeba pogodzić się z sytuacją.Gdybym mieszkał u rodziców 650 złotych dodatkowo na koncie,ale gdyby babcia wąsy miała to by dziadkiem była.Tak jak pisze Kamil ,jeżeli ktoś mieszka u rodziców i nie potrafi odłożyć,gdy pracuje to niech lepiej nie zabiera się za robienie biznesów.

    Pozdrawiam

  40. bono

    Jasne, że się da. Łatwiej lub trudniej. Ja mam 30 lat, kredyt na mieszkanie i dziecko. Jak uda mi się odłożyć 4 tyś. w ciągu roku do będzie dobrze. Student, lub osoba która mieszka u rodziców i jak mu jeszcze jakoś pomagają to na prawdę jest w b. dobrym położeniu na start. Wydatków prawie żadnych, na wakacje do pracy… Ja „przespałem” parę lat młodości, i choć oszczędzałem (samochód za swoje, wesele też) to dziś wiem, że czasu się nie cofnie i nie ma na co czekać, trzeba działać coś ze sobą. Nie każdy może i chce być przedsiębiorcą. Ja na przykład jestem chyba za leniwy na takie wyzwanie, choć cały czas ze sobą walczę 😉 Może kiedyś się za siebie wezmę. Pozdrawiam

  41. artur_bxb

    Witam

    „Tylko problem jest taki, że ludziom nie chce się pracować. Ludziom chce się robić biznes i marzyć o pieniądzach…. Coraz mniej ludzi potrafi coś małego i coraz więcej ludzi marzym o czymś wielkim.”

    Mądrze powiedziane!

    Jeśli chodzi o możliwość zarobienia przez 20 – latka w jeden rok kilkunastu tysięcy załóżmy 15k zł, już nie był bym takim optymistą! To jest ponad tysiąc złotych miesięcznie przecież musiał by pracować nie uczyć się a w takim przypadku ciężko aby zarabiał więcej niż 1,5-2 k co po uwzględnieniu wydatków młodego człowieka może dać maksymalnie kilka tysięcy oszczędności. Kamil w naszym kraju jest wiele rodzin które nie mal nie posiadają oszczędności! Tak mówią badania. Ty sugerujesz że 20 latek odłoży w rok kilkanaście tysięcy. Załóżmy że student może pojechać na 3-4 miesiące na saksy -> w GB powiedzmy 1300 funtów/msc ale minus wydatki!
    Piszesz bardzo subiektywnie i bardzo mija się to z rzeczywistością. To może być spowodowane tym że obracasz się wśród ludzi lepiej sytuowanych. Ja pochodzę ze wsi i przebywając tam wiem czym jest wykluczenie finansowe, wiem jak ludzie żyją od pierwszego do pierwszego.

  42. Supakera

    Nie byłbym zaccwyhony, gdyby mój przyjaciel, widząc że coś nie gra, wmawiał mi że wszystko…

  43. Bartosz

    Niby masz racje ale (zawsze jest jakieś ale)…
    Zakładając że chce odłożyć 20 000 zł mieszkam pracuje we Wrocławiu.
    Stawka za godzinę pracy wynosi 8zł, wynajęcie pokoju kosztuje 700zł, jedzenie 300, komkarta 100.
    20000/12=1667 aby odłożyć 20000 musiał bym odkładać co miesiąc 1667zł. Idźmy dalej.
    Koszta minimalnego życia 1100. 1667+1100=2767 tyle trzeba zarobić minimum miesięczne.
    Aby zarobić 2767zł przy stawce 8zł/h „wystarczy pracować” 17 godzin i 20 minut dziennie dojeżdżając do pracy po pół godziny w te i na zad, przeznaczając na śniadanie i toaletę półgodziny, na kolacje i prysznic godzinę…
    zostaje nam 4 godziny snu…

  44. Bartosz

    Niby masz racje ale (zawsze jest jakieś ale)…
    Zakładając że chce odłożyć 20 000 zł mieszkam, pracuje we Wrocławiu.
    Stawka za godzinę pracy wynosi 8zł, wynajęcie pokoju kosztuje 700zł, jedzenie 300, komkarta 100.
    20000/12=1667 aby odłożyć 20000 musiał bym odkładać co miesiąc 1667zł. Idźmy dalej.
    Koszta minimalnego życia 1100. 1667+1100=2767 tyle trzeba zarobić minimum miesięczne.
    Aby zarobić 2767zł przy stawce 8zł/h „wystarczy” pracować 17 godzin i 20 minut dziennie dojeżdżając do pracy po pół godziny w te i na zad, przeznaczając na śniadanie i toaletę półgodziny, na kolacje i prysznic godzinę…
    zostaje nam 4 godziny snu…
    Niestety tak wygląda to u większości

  45. Jurand ze Spychowa

    mgic said: Wbrew pozorom kilkanaście tysięcy ciężko jest uzbierać w rok, czy dwa lata. Dlaczego ciężko? Bo po drodze jest tyle pokus …

    Nie zgodzę się z panem o pseudonimie „said”. Fakt faktem, po drodze czyha na nas wiele pokus, jednak jeżeli niektórzy zarabiają wystarczająco, to z pewnością mogą sobie na nie pozwolić.

    Jestem młodym studentem, zarabiam średnio 15 – 25 tysięcy złotych miesięcznie, nie wychodząc przy tym w ogóle z domu 🙂

    Już „widzę” Wasze ironiczne śmiechy, bo zainstalowany w Waszej głowie stereotyp mówi wam coś innego, ale ja nie będę się z nikim sprzeczał.

    Prosta dewiza życiowa: Pomysł, kapitał, ewentualna pomoc, a reszta idzie z górki.

    Pozdrawiam

  46. Starymaleńki

    A tam gadanie, sam mam 20 lat i ledwo ze szkoły wyszedłem, a już jestem w stanie zarobić ok 4-5 k/ms i pomóc matce której wiele zawdzięczam odnośnie wychowania. Liczą się kontakty oraz umiejętności miękkie, im więcej gadasz i umiesz łączyć watki to poradzisz sobie nawet w największej dziurze. Pozdrawiam ciepło.

  47. miko

    @Jurand ze Spychowa, czym się zajmujesz dokładnie?
    Jesteś informatykiem, streamujesz grę w gry, czy sprzedajesz kredyty? Jak u Ciebie wyglądała „droga przedsiębiorczości”? 🙂

Dodaj komentarz