Co ma wspólnego Galileusz i system emerytalny

Rozmawiałem kilka dni temu we Wrocławiu z sympatyczną dziewczyną. Dzisiaj prowadzi firmę, kilka lat temu pracowała jako sprzątaczka w centrum handlowym. Rozmawialiśmy na temat publicznych toalet i zniszczyła ona mój światopogląd. Jako, że wielokrotnie sprzątała i męskie i damskie toalety to stanowczo stwierdziła, że kobiety zostawiają znacznie większy syf niż mężczyźni.

Niby taka drobnostka, ale czasami trudno uwierzyć w pewne fakty. Przykładowo. Arabia Saudyjska importuje wielbłądy z Australii. Mamuty wymarły tysiąc lat po tym, jak Egipcjanie zbudowali pierwsze piramidy czy jak zlikwiduje się wszystkie znaki drogowe to zmaleją korki, a ilość stłuczek spadnie nawet o 80%, tak jak to miało miejsce w Bohmte i wielu innych miastach. Nawet w Krakowie zrobiono eksperyment i wyłączono sygnalizację świetlną na skrzyżowaniu pod Pocztą Główną. I co? Korki się zmniejszyły, a liczba wypadków czy kolizji wcale nie wzrosła! Urzędnikom jednak trudno w taki fakt uwierzyć i nadal mieszkańcy Krakowa muszą stać w korkach. Można by powiedzieć, że z przyczyn religijnych. No bo jak to tak?

Z XVII wieku znamy przypadek Galileusza, który utrzymywał, że ziemia kręci się dookoła słońca. Po opublikowaniu swojego dzieła „Dialog o dwóch najważniejszych systemach świata: ptolemeuszowym i kopernikowym.” 16 czerwca 1633 roku papież Urban VIII wydał instrukcję dla Kongregacji Urzędu Świętego o następującej treści:

„Sanctissimus rozporządził, że rzeczony Galileo ma być przesłuchany co do jego intencji, nawet z groźbą tortur, a jeśli ją podtrzyma, ma wyprzeć się podejrzewanej u niego herezji na plenarnym zgromadzeniu Kongregacji Urzędu Świętego, potem ma być skazany na uwięzienie według upodobania Świętej Kongregacji i należy mu rozkazać, aby nie rozprawiał nadal, w jakikolwiek sposób, ani w słowach ani w piśmie, o ruchomości Ziemi i stabilności Słońca, w przeciwnym wypadku narazi się na kary za recydywę. Książka zatytułowana Dialogo di Galileo Galilei Linceo ma być zakazana.”

22 czerwca 1633 Trybunał Rzymskiej Inkwizycji skazał 69-letniego wówczas uczonego na dożywotni areszt domowy. Uczony w czasie procesu wyrecytował formułę odwołującą i przeklinającą swoje „błędy”, określającą je jako „obrzydliwe” unikając surowszej kary. Dokonał jakby to powiedzieć „czynnego żalu”. Galileusza zrehabilitował dopiero Jan Paweł II.

Areszt domowy brzmi całkiem niegroźnie jeżeli porównamy to z tym, co może dzisiaj spotkać człowieka za podważanie podstaw wiary na której stoi współczesne państwo. Gdyby ktoś wziął szlifierkę i w nocy usunął wszystkie znaki drogowe, pomimo, że przyczyniłby się do poprawy bezpieczeństwa na drodze zostałby skazany. Bo wiara w skuteczność państwa jest podstawą tej religii. Nie będziesz miał innych Bogów przede mną.

No ale usuwanie szlifierką znaków jest niecodziennym przykładem i takim, który godzi w życie wielu ludzi. Skoro inni chcą mniej wydajnego systemu to trudno. Trzeba uszanować ich decyzję. Ale co w przypadku, jeżeli podejmę sprzeczne z prawem, a więc z „katechizmem” wiary państwowej działanie, którego skutki zarówno pozytywne jak i negatywne uderzają tylko w moją osobę? Np. nie chcemy być uczestnikiem systemu emerytalnego i nie będziemy odprowadzać narzuconych przez „katechizm” podatków do tego systemu? Oj to w takim razie na areszcie domowym się nie skończy. W zasadzie nie można mówić tutaj o areszcie domowym, bo dom zostanie nam zabrany przez „kapłana” zwanego komornikiem, a potem będzie on zabierał bezpośrednio od naszego pracodawcy połowę naszej wypłaty.

Nie da się oderwać religii od państwa. państwo to przemoc. Religia natomiast dostarcza definicji dobra i zła. Każdy kto dysponuje przemocą stosuje ją według określonych przez jego wiarę wytycznych.

Socjaliści chcą uchodzić za ludzi świeckich, widzących w każdej religii zło. Mało który socjalista patrzy jednak na swój światopogląd jak na religię. Historia dała nam już setki dowodów na to, że społeczeństwa oparte o wolny rynek i etykę jak najbardziej zbliżoną do obiektywnej się rozwijają.

Niemcy zachodnie i wschodnie startowały z takiego samego poziomu, po 40 latach socjalizmu poziom życia na wschodzie sięgnął dna. To samo z Koreą Północną i Południową. Zimbabwe i Botswaną. Mimo takich dowodów, można by powiedzieć „naukowych” socjaliści nadal swoje, że do zapanowania szczęścia i bogactwa na świecie brakuje jeszcze tylko odrobina przemocy. Zabrać temu, dać tamtemu. Zakazać tego i uregulować tamto. I mimo porażek ciągle trwają w wierze! To jest dopiero dowód wiary, przy którym umywa się nawet samobójczy zamach w wykonaniu islamskich terrorystów.

8 komentarzy

  1. Bogusław Pulanecki

    Na jakiej podstawie twierdzisz że w Krakowie pod Pocztą Główną zmniejszyły się korki po wyłączeniu sygnalizacji ? Miałem niewątpliwą „przyjemność” tkwić tam ostatnio przy wyłączonych światłach i 200m odcinek, który na nogach przechodzi się w 2 minuty jechałem 40 minut.

  2. ZQW

    Np. nie chcemy być uczestnikiem systemu emerytalnego i nie będziemy odprowadzać narzuconych przez „katechizm” podatków do tego systemu? Oj to w takim razie na areszcie domowym się nie skończy.
    Dałem linka http://www.focus.de/regional/braunschweig/sogar-aktenzeichen-xy-fahndete-nach-ihr-alle-dachten-sie-sei-ermordet-worden-vermisste-taucht-nach-31-jahren-wieder-auf_id_4970322.html, ale bez objasnienia.
    Otóz w Niemczech zniknęła w lipcu 1984 studentka informatyki Petra P. Wszyscy uznali, że doszło do przestępstwa. Wprawdzie nie znaleziono zwłok, ale jeden koleś oskarżony o inne przestępstwa, przyznał się nawet do zamordowania Petry. Coś się nie zgadzało w jego zeznaniach, więc sąd mu nie uwierzył.
    Aż tu nagle, po 31 latach do pewnego mieszkania w Duesseldorfie dokonano włamania. Lokatorka mieszkania, 55-letnia kobieta, podczas przesłuchania przez policję, oświadczyła, że jest zaginioną Petrą P.
    Kobieta, z własnej woli zniknęła i przez 31 lat pracowała i mieszkała w różnych miastach pod przybranymi nazwiskami. Nic od państwa nie chciała i nigdy nie weszła w konflikt z prawem.
    Wydawałoby się, że historia zakończyła się happy endem. Otóż nie ! Obecnie Urząd Skarbowy wytoczył Petrze sprawę karną o unikanie płacenia podatków, Urząd Pracy o pracę na czarno, a niemiecki ZUS, o nieodprowadzanie składek. Kobieta sama przyznała się, że przez ten cały czas pracowała.
    Grożą jej teraz kary idące w dziesiątki tysięcy euro i wieloletnie więzienie.
    Wypada jej życzyć, aby znowu rozpłynęła się bez śladu!

  3. Tek

    uwaga porządkująca – Galileusz dostał się w zakres zainteresowań Świętej Inkwizycji – bo jego główna argumentacja była na podstawie Pisma Świętego a nie danych naukowych. Naukowo wtedy nie dało się udowodnić jednoznacznie słuszności jego tez, inni naukowcy nie koniecznie podzielali jego poglądy właśnie z powodu braku jednoznacznych dowodów. Możliwe, że sam Galileusz widział słabość swojej argumentacji i dlatego powoływał się na 'dowody’ z Pisma Świętego. A papieżowi i Świętej Inkwizycji nie spodobało się to że ktoś próbuje argumentując Pismem Świętym 'udowadniać’ jakieś tezy naukowe – i patrząc na to z dzisiejszej perspektywy – mieli rację 🙂

  4. Stasz

    Witam panie Kamilu, na pewno pana system myślenia otworzy wielu ludziom oczy (szczególnie młodszemu pokoleniu, które jeszcze kształtuje swoje biznesowe poglądy) Ja mam już prawie 40 lat, zazdroszczę młodym ludziom dostępu do internetu i możliwości zarządzania informacjom w każdym czasie, ja niestety nie miałem takiej możliwości. Szkoła ASBIRO i ten blog to dobra robota – proszę trzymać tak dalej panie Kamilu.

  5. psiarz

    Zgadzam się z tym przeregulowaniem, swojej biurokracji mieliśmy dość a teraz UE dołożyła swoją. Ta dywagacja np. co jest owocem a co warzywem. Śmieszne, sztaby ludzi zatrudnionych aby burzyć ogólnie przyjęte i akceptowana normy.

Dodaj komentarz