Buraczana polityka sukcesu

W lutym jeden z ministrów gospodarki cieszył się, że Polska jest europejskim liderem w dziedzinie międzynarodowego transportu drogowego. Wyobraźcie sobie, że jesteśmy 2 razy mniejszym krajem, a wozimy więcej i tendencja ta ciągle rośnie. „Jeśli mamy czym się chwalić w UE, to właśnie naszym transportem” i oczywiście ma to „świadczyć o sile naszej gospodarki”.

Warto się zastanowić po co nam taka siła transportowa? Odpowiedź  jest prosta. Potrzebujemy ciężarówek do wożenia buraków w te i we wte. Niemcy, aby wypracować swoje 36 033 dolarów PKB na osobę wystarczy, że wyprodukują dwa samochody, Japonia aby wyprodukować 33 805 dolarów PKB, wystarczy, że wyprodukuje 100 komputerów. A czy potraficie sobie wyobrazić ile buraków, wódki czy mebli trzeba przewieźć, aby wypracować 18 936 dolarów Polskiego PKB?

Kraje rozwinięte produkują małe i drogie rzeczy, a kraje zacofane produkują dużo tanich rzeczy, nic więc dziwnego, że mają dużo ciężarówek do ich wożenia. Poza tym kraje rozwinięte cechuje coś niewyobrażalnego dla naszych polityków – Logika!

W Polsce ze względów podatkowych bardziej opłaca się wziąć spirytus z Ukrainy, wywieźć na granicę niemiecką do Gorlitz, aby następnie przerobić go na wódkę pod Białystokiem. Pisałem o tym niedawno.


O ile transport w Polsce rośnie, tak transport w krajach zachodnich obumiera, co jest normalną sytuacją, skoro z Polski wywozi się więcej (objętościowo i wagowo) niż się do niej przywozi. Aby nie robić „pustych” przewozów firmy zgadzają się przywieźć do Polski towar za naprawdę bardzo niskie stawki z którymi trudno konkurować.

Ludzie aby udowodnić swoje tezy bardzo często lubią posługiwać się statystyką. Erystyka nam mówi, że z danymi statystycznymi nikt nie dyskutuje, przyjmuje się je za pewnik i trudno obalić. Zawsze należy jednak pytać – skoro jest tak dobrze to dlaczego jest tak źle.

Przykładowo w Niemczech od zawsze dzień wolności podatkowej wypada o 2-3 tygodnie później niż w Polsce. Czy znaczy to, że ludziom żyje się tam gorzej? Otóż nie, bo wysokość podatków to tylko jedna strona medalu, a ich uciążliwość to druga.

Ja z chęcią zapłaciłbym nawet i 5 tys. rocznie podatku ryczałtem, pod warunkiem, że nie musiałbym prowadzić durnych ksiąg rachunkowych w firmie, które mi nie są do niczego nie potrzebne, a służą tylko wyliczeniu podatku dochodowego, którego podobnie jak 80% firm w Polsce w ogóle nie płacę. Wyliczenie jednak tego zera kosztuje mnie nie 5, nie 10, a jakieś 20 tys. rocznie.

Gdyby zezwolić na taki sposób zapłaty podatku, to ja bym zyskał, budżet by zyskał, w statystykach podatki byłyby wyższe, a ja bym się szybciej rozwijał. Jak więc widać, można ułatwiać życie przedsiębiorcom również poprzez realne podwyższenie opodatkowania i zmniejszenie upierdliwości. Tylko za co by wtedy wsadzali niewygodnych ludzi?

W Polsce firmy telekomunikacyjne wydają średnio 1 milion 100 tys. bilingów rocznie. W Niemczech zaledwie 60 tys. Biorąc pod uwagę, że w Niemczech mieszka 2 razy więcej ludzi, to ilość wydanych bilingów jest tam 35 razy mniejsza! Nie wiem jak wy, ja wole płacić i nie być inwigilowany.

Z geografii wiemy, że Polska leży między dwoma mocarstwami. Niemcami na zachodzie i Rosją na wschodzie. Wyobraźcie sobie, że w Rosji są o wiele mniejsze podatki. Dzień wolności podatkowej wypada tam w okolicach 27 kwietnia.  W Polsce 24 czerwca, a w Niemczech 7 lipca. Tylko jakoś Rosjanie nie kojarzą się z bogatym narodem. A jest tak, że przepisy są jeszcze bardziej zagmatwane niż w Polsce i jest wiele, wiele więcej barier.

W jednej z audycji na Kontestacji (www.kontestacja.com) z Jankiem Fijorem (www.fijor.com) zapowiedzieliśmy, że zakładamy w Rosji szkołę ASBIRO. Za samo otworzenie tam firmy z obcym kapitałem każą sobie zapłacić ok 100 tys. zł kaucji. Zapewne będziemy się gimnastykować jak to ominąć. Zapewne nam się uda, ale gdyby maratony biegać takimi zygzakami jak tam trzeba się poruszać to maratończyk nigdy by nie dobiegł do celu, wszak po przebiegnięciu 42 km i przekazaniu wiadomości umarł, a gdyby musiał biegnąć zygzakiem i wyszłoby 60 km?

Zauważyć można prostą prawidłowość. Tam gdzie przyjazne przepisy, podatki są wysokie. Tam gdzie trudne przepisy, podatki są niskie, a niskie są tylko z jednej przyczyny. Bo gdyby były wyższe to ludzie by umarli z głodu.

Czy wiecie, że w ostatnich wyborach ludzie w całej Polsce oddali średnio 4,5% głosów nieważnych! Zawierających 2 krzyżyki. Podczas wyborów samorządowych w rejonie Mazowsza ta liczba dochodziła nawet do 10%! A Były rejony gdzie sięgała 27%!

A tutaj mapka ładnie to przedstawia:
http://niezalezna.pl/uploads/foto/2011/10/wybory_glosy_niewazne.jpg

Ludzi z okolic Poznania zapraszam na www.aseb.pl. Adam Pioch, jeden z naszych wykładowców organizuje raz na tydzień zupełnie darmowe spotkania/szkolenia z zakresu prowadzenia biznesu, głównie w internecie. Cholera, za moich czasów takich rzeczy nie było :(.

7 komentarzy

  1. The Wizard of Oz

    Szanowny Panie Kamilu. Niemcy i Japonia kojarzą się z technologią. Tam owa powstaje i/lub wg niej wytwarzane są produkty,
    które kupuje większość świata. W naszym przypadku jest chyba trochę gorzej. Jeśli się mylę to przepraszam.
    Co do przepisów to pewnie jest im łatwiej. W miejscu gdzie obecnie pracuję jest podobnie. Działalność można założyć korespondencyjnie etc. Firma, w której pracuję zatrudnia około 40 osób i nie ma w niej całej otoczki związanej z działem księgowym. Jest jedna osoba od spraw osobowych i finansowych. Resztą zajmuje się firma zewnętrzna.
    Do tego dochodzi menedżer, sprzedaż, zaopatrzenie. Raptem kilka osób.
    Jak Pan wspomniał łatwe przepisy to wysokie podatki. I niestety tak jest. Telewizja cyfrowa – płacisz; podatek drogowy – płacisz (około 1400zł po przeliczeniu/rok); dom o wartości większej niż minimum – płacisz podatek od wartości ponad minimum (chyba coś na kształt katastru); usługi – płacisz – w mojej okolicy mechanik zaczyna od 225 zł/rbh a kończy na około 400zł/rbh (zależy od miejsca); etc. Nie płacisz to BAN. I dodam, że nie płacą np podatku drogowego co po przekroczeniu wszystkich możliwych terminów powoduje unieważnienie tablic rejestracyjnych.
    Ulgi – owszem – 25% zwrotu (w roku podatkowym) kwoty kredytu na dom; ulgi dla matek, które samotnie wychowują dzieci; chyba przedszkola; coś w dojazdach; w listopadzie zabierają tylko 50 % kwoty podatku i inne.
    W marcu i tak US upomni się o swoje. Jeśli nie zaplanujesz to BAN. Logika w czystym wydaniu.

  2. The Wizard of Oz

    Ilości wydanych bilingów nie odzwierciedla poziomu inwigilacji. Czasami wystarczy tylko klik, klik i nie musi to być zapytanie do firmy telekomunikacyjnej.

  3. Zbigniew Grabowski

    Właśnie dwa lata temu była właśnie ostra dyskusja o bilingach, podgrzewana we wszelakiej maści mediach. Ostatecznie i tak stanęło na przeforsowaniu opcji o gromadzeniu i przechowywaniu informacji o połączeniach telefonicznych, rozmowach i SMS-ach przez 2 lata (jeśli mnie pamięć nie myli), czyli max okres jaki dopuszcza dyrektywa 2006/24/WE, natomiast kosztem gromadzenia, zabezpieczenia, przetwarzania i udostępniania upoważnionym organom (całkiem długa lista :/ obciążono właśnie operatorów telekomunikacyjnych, którym jest to w sumie do niczego nieprzydatne.

  4. nikt ważny

    Jest jeszcze jeden powód dlaczego Tiry rozjeżdżają nam drogi. Bo na zachodzie dawno temu powiedzieli „Tiry na kolej”

  5. Antoni Jakubowski

    Kamil masz dobre pióro. Coś o tym wiem,bo pisywałem kiedyś felietony. Ale jest coś ważniejszego – wrażliwość. Trzeba sobie czasem powiedzieć – do kurwy nędzy mnie to w końcu obchodzi ! . Kiedyś ok. 3 lata temu,kiedy nieśmiało ogłoszono, że mamy długu państwowego ponad 600 mld zł – napisałem w Dziennikarstwie Obywatelskim na onecie taki test o tytule „Bilion.pl”. Tego długu jest bilion,bo część jest „pod dywanem”. Jako inżynier liczę dług na twarz pracującego, bo niemowlęta i dziadkowie z laseczkami nie generują dochodu. Tak licząc wychodzi 100.tys złotych długu na rodzinę pracowniczą . Moim pracownikom płacę 2tys. na rękę, czyli – 50 miesięcy ZĘBY W ŚCIANĘ,KOŁEK W DUPĘ. Najciekawsze, że ogół tego nie rozumie, że to nas walnie, tylko nikt nie wie kiedy i jak? Patrzę na swoich wnuczków – dlaczego my to im robimy?????? Antoni Jakubowski Meditechnika Warszawa

  6. Jan Nowak

    urzędnicy specjalnie gnoją bo chcą łapówy. jak taki dostanie to zadowolony da spokój. a jak nie to będzie gnoił firmę.

    dlatego lepiej wydać te parę tys na łapówę i mieć spokój niż tracić czas i nerwy po sądach

  7. Kamilu, czytając Twój wpis najpierw setnie się uśmiałem nad określeniem „buraczana polityka sukcesu.” A potem przyszło mi do głowy skojarzenie, które jak natręt ciągle uparcie powraca. Otóż fraza ” Kraje rozwinięte produkują małe i drogie rzeczy, a kraje zacofane produkują dużo tanich rzeczy” do złudzenia przypomina mi polski handel internetowy ( oczywiście nie cały, ale wcale niemałą jego część). Są e-sklepy , które sprzedają np. artykuły elektryczne i „szczycą” się marżą na poziomie 2,3 złotych na jednym produkcie. Jednakże ich właściciele ciągle narzekają , ze muszą pracować po 300 godzin miesięcznie, żeby zarobić 3000-4000 złotych. Czyli wniosek z tego, że „produkują” dużo tanich rzeczy i do zaje….nia jeden krok.
    Tymczasem Ci mądrzejsi e-sprzedawcy sprzedają towary drogie (np. cygara), gdzie marża sięga nawet 40złotych za sztukę. Tym sposobem pracując wielokrotnie krócej zarabiają z palcem w nosie te 3-4 tys. Analogia jest widoczna jak na dłoni.
    Można się zastanawiać co będzie dalej jak kolejni ministrowie będą się chwalić ogromem transportu na polskich drogach. A za kilka lat dróg nie będzie w Polsce wcale, a tysiące tirów skutecznie zablokują ruch między miastami.
    Jakoś trudno mi sobie wyobrazić, ze szybko wpadniemy na pomysł produkowania czegoś małego i drogiego…

    ps. A czemu nie próbować z ASBIRO u Niemca? Może byłoby łatwiej i przyjemniej , niż u Putina?

Dodaj komentarz