Bankructwo, długi i więzienie

Przez pierwsze 6 miesięcy 2012 roku upadłość (nie likwidację tylko upadłość) ogłosiło prawie 500 firm. Jest to o 26% więcej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Najgorzej jest w miastach wojewódzkich, tam bankructw jest średnio 50% więcej. We Wrocławiu ilość bankructw się w rok podwoiła, a Olsztyn dzierży palmę pierszeństwa, tam ilość upadłości zwiększyła się o 300%. Dzisiaj będzie o bankructwie, długach i więzieniu.

Ważne, aby odróżnić pojęcia. Likwidacja firmy to jej zwykłe wyrejestrowanie. Upadłość natomiast jest wtedy, kiedy masz długi i wierzyciele cię ścigają. Powyższe dane odnoszą się tylko do upadłości, czyli bankructw i tylko osób prawnych. Jak jest w przypadku osób fizycznych? Takich danych nie mam. Wiem jednak, że gdy spółki bankrutują to prezesi do mnie nie piszą o poradę. Pisze natomiast dużo osób fizycznych, które prowadzenie firmy skończyły z długami.

Najczęściej do bankructwa dochodzi przez kredyt kupiecki, który jest bardzo niebezpieczny, a w połączeniu z psikusami rynkowymi nawet zabójczy.

Gdy byłem w liceum to w Jędrzejowie otwarli basen. Władza świętowała, gdyż basen był od samego początku pełen ludzi. Byłem tam kilka razy i rzeczywiście nie dało się przepłynąć choć jednej długości nie wpadając na kogoś. Taki boom trwał ok roku. Dzisiaj basen jest prawie pusty i to do tego stopnia, że w tym roku zdarzyły mi się 2 takie sytuacje, że pływałem w nim sam.

Dlaczego o tym piszę? Ano anegdotka ta ładnie opisuje, chyba najczęstszy przypadek, gdy rynek nie idzie zgodnie z założeniami przedsiębiorcy czyli robi mu psikusa. Ludzie zakładają, że jak otwierają restaurację i po 3 miesiącach działania wychodzą na zero to jest to dobra sytuacja, że podziałają jeszcze rok czy dwa, stworzą markę i obroty zwiększą się. Tymczasem okazuje się, że przez pierwsze 3 miesiące ludzi w knajpach jest przeważnie więcej niż, bo wszyscy chcą zobaczyć nową restaurację, sprawdzić, a potem się nią znudzą, tak jak z opisywanym basenem.

Człowiek ma knajpę, pierwsze miesiące dobre, potem coraz gorzej, ale jest święcie przekonany, że będzie lepiej. Więc najpierw prosi dostawców o to, aby wystawił fakturę na przelew, potem płaci ją po 3 dniach, potem po 7 dniach, potem 30 dniach. W końcu jeden z dostawców nie wytrzymuje i mówi albo pieniądze, albo towar. Nie mając towaru nie mamy co gościom zaoferować do jedzenia, a zanim znajdziemy innego dostawcę knajpa bankrutuje. Wydawać by się mogło, że termin płatności 30 dni to niewiele, ale nawet jak mamy 5 tys. dziennego obrotu to razem daje kwotę 150 tys. długów, plus zaległe pensje i płatności za niewykorzystane urlopy, okresy wypowiedzenia i inne socjalne wynalazki. Firma pada, a my zostajemy z 200 tys. długów. A mieliśmy tylko małą knajpkę z kebabem …

Największym zmartwieniem osób z długami nie jest ich posiadanie, tylko pójście do więzienia. Otóż mam dobrą wiadomość. W Polsce nie można iść do więzienia za posiadanie długów. Za niezapłacenie grzywny, owszem można zaliczyć areszt zastępczy. Do więzienia można trafić też za różne przestępstwa, które są związane z długami. W przypadku bankrutującego małego przedsiębiorcy najczęstszym przestępstwem jest defraudacja pieniędzy pracowników czyli tzw. nie płacenie ZUS-u za pracowników.

Łatwiej przedsiębiorcy nie zapłacić ZUS-owi niż dostawcy. W końcu jednak i ZUS się upomni, wejdzie na konto i firma kłopot. Jak ZUS na koncie nie znajdzie pieniędzy idziemy do sądu. Najprościej wytłumaczyć, że to defraudacja. Bo pieniądze które przelewamy do ZUS-u nie są nasze. Są pracowników, my tylko przelewamy, a skoro wykorzystaliśmy je na inne cele to popełniliśmy przestępstwo. Grozi za to do 2 lat więzienia. 218 kk.


Posiadanie kilkuset tysięcy długów nie jest takie straszne. Wiele młodych małżeństw  bierze takie kredyty na mieszkanie i jakoś żyją. To co opisałem powyżej to sytuacja młodej dziewczyny z miasta powiatowego. Po maturze darowała sobie studia, namówiona założyła kebaba wziąwszy 40 tys. dotacji. Dwa i pół roku później kebab nie działa, ma 21 lat, męża, dziecko w drodze i 240 tys. długów w tym 120 tys. podatki za pracowników. ZUS się upominał o pieniądze najpóźniej więc najpierw płaciła innym. Z art. 218 kk dostała rok więzienia, w zawieszeniu na 2 lata. Przez te 2 lata ma spłacić 120 tys., jak nie spłaci, wyrok się odwiesza.

Tylko w tym roku, prosiło mnie o pomoc 5 osób, którym grozi więzenie za długi, wszystkim za niepłacenie ZUS-u za pracowników.

Najgorsze jest to, że sytuacji tej można było uniknąć. Wystarczyłoby, aby pojawiła się ona na kilku naszych zjazdach ASBIRO i to może nie do końca na zajęciach, ale na kolacji po zajęciach, gdzie panuje żywa dyskusja. Bo gdy chce się prowadzić firmę trzeba się wkręcić w towarzystwo. Poznawać przedsiębiorców, ich przygody, doświadczenia i wyjścia z różnych sytuacji. A gdyby zamiast czytać książki zachodnich guru, którzy nie wiedzą nawet gdzie jest Polska, wyjść na piwo z przedsiębiorcami i najzwyczajniej obgadać bierzące problemy?

Jestem pewny, że gdyby tak w ASBIRO przy piwie ktoś rzucił, że ma poważne problemy z płynnością i długi w ZUS-ie to może nie za pierwszym razem, ale za czwartym czy piątym nasi studenci, którzy pochodzą z różnych środowisk znaleźli by rozwiązanie.

Przykładowo. Jeżeli Twoja działalność gospodarcza ma duże problemy z płynnością i upadnie lada chwila to jak najszybciej trzeba zarejestrować spółkę z o.o., działalność przenieść na nią bez majątku, długi tym samym, zwłaszcza w ZUS i ogłosić upadłość. Nie ominiemy przez to więzienia, ani też długów, ani nawet straty majątku. Prezes odpowiada za długi. Ale najpierw sprawa musi się skończyć przeciwko spółce, dopiero jak spółka jest niewypłacalna to musi się zakończyć sprawa o pociągnięcie prezesa do odpowiedzialności. Dzięki temu zyskamy trochę czasu. 

Niedawno przegrałem sprawę o mandat w wysokości 220 zł. Odbyły się 4 sprawy, a od momentu  „przestępstwa” do uprawomocnienia się wyroku minęło 1 rok, 9 miesięcy i 18 dni. Podejrzewam, że z odpowiedzialnością prezesa można osiągnąć jeszcze lepszy wynik. Daje to nam czas, na np. zbudowanie zdolności kredytowej i wzięcie kredytu, z którego spłacimy wierzytelności w ZUS i nas do więzienia nie wezmą. Zamienimy też odsetki karne na te z kredytu, a one są zawsze mniejsze.

Tak, albo na kilka innych sposobów, by pewnie zostali poinstruowani przez naszych wykładowców czy bardziej zaawansowanych studentów bankrutujący ludzie. Oczywiście zaraz po objechaniu jej, za to, że już dawno przekroczyła moment bez powrotu, moment w którym powinna zamknąć biznes i zaakceptować te 50 tys. straty. A co można poradzić dziewczynie, która ma wyrok w zawieszeniu?

A może by tak założyć Fundację? One mogą mieć zysk i nie płacić za niego podatków. Można więc zbudować bardzo dobrą zdolność kredytową, tanim kosztem, a kredyt obrotowy do 100 tys. powinni dać z zabezpieczeniem tylko w postaci weksla. Z 8 lat temu brałem taki kredyt na spółkę i wymagali tylko, abym podżyrował go jako osoba fizyczna. Może się pozmieniało po krachu w 2008 r.. Nie wiem. A nawet gdyby się potem noga podwinęła, to za niespłacenie kredytu do więzienia nie biorą, a za niepłacenie ZUS-u za pracowników, a i owszem.

Może ktoś z was ma inny pomysł?

Jak co roku 22-23 września organizujemy konferencje Myśleć Jak Milionerzy (www.myslecjakmilionerzy.pl). Będzie wiele ciekawych osób np. Leszek, który zakładał Radio Zet, Janusz, który jest właścicielem uczelni wyższej czy Mariusz, który zaopatruje cukierników w całej Polsce.  Hotel w Warszawie to 50 zł, więc bez przesady, każdy może przyjechać. Do zobaczenia.

Acha, tam na stronie konferencji macie 3 nagrania warte obejrzenia. Trzymajcie się.

17 komentarzy

  1. Andrzej Dubiel

    Echh… warto czytać Twojego bloga, warto 🙂
    Od ponad pół roku interesuję się tą tematyką, w końcu z teorii przechodzę do praktyki – we wrześniu jadę na MJM, a od dwóch tygodni korzystam z 'Twojej’ oferty „inkubatora” 😉

    Chciałbym podziękować za wszelką wiedzę jaką się dzielisz z innymi (Ty, czy Janek Fijor, czy inni).
    Życzę powodzenia z ASBIRO, niech kształci przyszłych przedsiębiorców 🙂

    Kto wie, może moje dzieci przeczytają o Tobie w podręczniku do podstaw przedsiębiorczości? 😀

  2. Michał Kaźmierczak

    A co do za oferta „inkubatora”, jeśli można widzieć? 🙂

  3. Szymon

    Kamil, myślisz, że w jakimś banku otrzymać kredyt po upadłości? Nie sądzę. Jeśli ktoś jest w BIK, BIG,KRD jako dłużnik raczej nie otrzyma kredytu. Ani na siebie, ani na firmę, ani na fundację.

  4. Adam

    Te 220 PLN czy to przypadkiem nie fotoradar w Człuchowie ? W moim przypadku sąd umorzył postępowanie po 1 roku 10 miesiącach i 1 dniu .

  5. andriu35

    Racja, racja i jeszcze raz racja juz dawno pisałem ze lepiej jest podpatrywac, rozmawiac z lokalnymi przedsiebiorcami niz swoją wiedze opierac tylko na ksiazkach(najczesciej ludzi zyjacych i działajacych w innych warunkach np. Kioysaki,Tracy lub tylko „teoretyków” którzy sami nigdy nie prowadzili chocby punktu skupu runa lesnego:) o powaznym biznesie nie mówiac) jesli juz sie wie w jakiej branzy chce sie działac to powinno sie jak najwiecej dowiedziec o niej od strony praktycznej nawet jesli miałby to byc tylko sklep spozywczy czy warzywniak,zawsze lepiej byc o krok do przodu niz konkurencja, gdybym dwa lata temu zaufał tylko wiedzy ksiazkowej z pewnoscia dzisiaj miałbym kilkaset tys, długu, tak wiec warto sie uczyc od rodzimych praktyków w rodzimej rzeczywistosci, ksiazki są dobre bo zmuszaja nas do myslenia ale „fachowej” wiedzy nabiera sie od praktyków chyba ze ktos woli uczyc sie na swoich błedach, które bardzo czesto koncza sie jak Kamil opisał wyzej.

  6. Andrzej Dubiel

    Michał Kaźmierczak said: A co do za oferta “inkubatora”, jeśli można widzieć?

    Wejdź Michale na http://www.asbiro.pl i tam poszukaj Inkubatora (powinien być po prawej stronie pod 'bannerem’ z Andrzejem Blikle) 🙂

  7. Paweł Stachyra

    Racja, jednak kto by uczył takich ludzi myślenia przedsiębiorczego? Niektórzy uczą się na własnych błędach, i to z kilku powodów: nie każdy jest na tyle otwarty, odważny by znaleźć osoby, które od początku pokażą nam jak prowadzić biznes. To nie jest takie proste jakby mogło się wydawać. Ja, czytałem, doświadczyłem wiele, w tym porażki, na swoim przykładzie, wiem jak to jest szukać mentorów, kontaktów, i znam się trochę na psychice ludzkiej. To jest złożona kwestia – przyczyna dla której te osoby dorobiły się takich długów i nie wyszły odpowiednio wcześnie naprzecie tym problemom i nie wyszły do ludzi.
    Jako, że widzę, że takie sytuacje mają miejsce i sam ich doświadczyłem i wiem i zgadzam się, że należy szukać osób realnych – mentorów, doświadczonych ludzi z branży w której chcemy działać – dlatego popieram ogólne przesłanie z Twojego posta Kamilu i jestem za wspieranie młodych ludzi, wspieranie się nawzajem i spotykanie się z innymi przedsiębiorcami.
    Sam popełniłem parę błędów, jednak nadal jestem dobrej myśli i powoli, powolutku zaczynają się pozytywy wokół tego, co teraz robię i zamierzam robić.:)
    Co do krytykowania zachodnich guru, przez Ciebie Kamilu, jak i innych. Nie do końca się zgodzę – to znaczy nie wiem na pewno czy krytykujesz ich ogólnie, jednak u mnie wiele zaczęło się właśnie od przeczytania książki zachodniego guru – fakt, że jest trochę oderwana od rzeczywistości polskiej, tym bardziej że była napisana przed kryzysem 2008 roku, jednak gdybym nie zastosował się do tej książki, jak i innych, to nie pisałbym pewnie w tym miejscu i nie miałbym takich planów jakie mam i nie spotkałbym takich ludzi jakich spotkałem ostatnio.
    Uważam, że na początek – motywacyjnie, ideologicznie – takie książki są dobre. Jednak po przeczytaniu należy przejść do praktyki, do realiów w Polsce ( na przykład czytając polskie książki), do spotkań z przedsiębiorcami, z mentorami, z osobami mającymi takie same aspiracje jak Ty.
    Myśleć jak Milionerzy – nigdy nie byłem Kamilu. Chętnie się wybiorę. Mieszkam w Warszawie. Jednak w poście nie napisałeś, że jeszcze – oprócz tych 50 zł dla przyjezdnych – należy uiścić opłatę w wysokości 97 zł.:-) Jeśli o mnie chodzi, postaram się bardzo mocno, by ta suma nie była dla mnie problemem i przybyć na spotkanie – tym bardziej że mieszkam niedaleko Metra Wilanowska.:)

  8. khl

    Adam said: Te 220 PLN czy to przypadkiem nie fotoradar w Człuchowie ? W moim przypadku sąd umorzył postępowanie po 1 …

    Roman? 😉

  9. Mike

    A co z przypadkami osób fizycznych, które nie były w stanie zapłacić długów i szli za to siedzieć?

    Za długi nie można iść do więzienia? Bezpośrednio nie, ale do więzienia idzie się nie za długi, ale za uchylanie się od ich spłacenia… Jeśli ktoś trafi na bezdusznego komornika, który nie zadowoli się zarabianymi groszami i uzna, że dłużnik uchyla się, to otwierają się drzwi do paki…. więc jak to jest z tymi długami?

  10. Wojtek

    Kamilu – jakbym mógł prosić o to abyś napisał kiedyś wpis o zaletach spółki z o.o, jej prowadzeniu, prezesowaniu, kruczkach prawnych, jak najlepiej wyciągać z niej pieniądze itd. Myślę że będzie to przydatne nie tylko dla mnie ale wielu bo jest dużo tańsza od zwykłej działalności gospodarczej.

  11. Mike

    pisanie ” W Polsce nie można iść do więzienia za posiadanie długów” jest spłycaniem problemu. Gdyby faktycznie tak było w więzieniach nie byłoby osób, którym nie starczyło pieniędzy na spłatę długów lub np. zapłatę alimentów. Za długi bezpośrednio się nie idzie, za uchylanie już tak.

    Prawo ustala, że w przypadku uchylania się od płacenia osoba może zostać osadzona w więzieniu. Więc wystarczy zły dzień komornika, który uzna że dłużnik za mało spłaca (nie szuka dobrze płatnej pracy i uchyla się od płacenia) i otwierają się drzwi do paki. Dziwne, że o tym nie wspomniałeś… Nie trzeba nawet być przedsiębiorcą i nie płacić ZUSu. Wystarczy być zwykłym człowiekiem, któremu powinie się noga i nie znajdzie dobrzej płatnej pracy, aby te długi spłacić – i przy niewłaściwym podejściu komornika lub sądu (lub braku obrońcy) więzienie wcale nie będzie taką niemożliwą sprawą. Podobnie w przypadku gdy bank uzna że niespłacanie kredytu to sprawa celowa, a całość wyląduje w sądzie jako sprawa karna, jako wyłudzenie…

    naprawdę masz na coś takiego receptę?

  12. Bartłomiej Skulimowski

    Nie otwarli tylko otworzyli bynajmniej tak mi się wydaje chociaż żaden ze mnie polonista, druga sprawa warto zaznaczyć że artykuł dotyczy spółek a trzecia sprawa to korzystając z tego że już tu wszedłem to napisze że szukam inwestora który wyłoży 40 tysiecy na inwestycje – zatowarowanie. Branża elektroniczna i doładowań prepaid. Bardzo dynamiczna stopa zwrotu. Spółka jest jednoosobowa, sam ją prowadzę i generuje 30 tysiecy obrotu miesięcznie. Kontakt skulimowski@onet.eu

    P.S. odnośnie kredytu na spółę to nie jest to takie proste jak się wydaje

  13. Andrzej Dubiel

    Wojtek said: Kamilu – jakbym mógł prosić o to abyś napisał kiedyś wpis o zaletach spółki z o.o, jej prowadzeniu, prezesowaniu, kruczkach …

    Wojtku… szczerze polecam (jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś) przeczytanie przeczytanie wszystkich postów na tym blogu. Jest naprawdę sporo o spółce z o.o., kruczkach, zaletach i wielu innych.
    Dodatkowo polecam Ci (tak jak wspominałem w pierwszym komentarzu) zainteresowanie się 'inkubatorem’ proponowanym m.in. przez Kamila (choć o tym rozwiązaniu dowiedziałem się od kogoś innego), bo jest to właśnie spółka z o.o. – poszukaj na stronie Asbiro.
    W kontestacji (www.kontestacja.com) Kamil miał ze dwie audycje dotyczące spółek z o.o (w tym jedna audycja dotyczy tego 'inkubatora’, audycja była dodana jakiś rok temu w wakacje, tytuł coś o spółce bez ZUSu).

  14. greger

    Czy trenerzy i inni sprzedawcy marzeń, którzy zachęcają tysiące ludzi do działania i zakładania firm nie mają poczucia winy, że wielu ludzi ma przez nich teraz ogromne kłopoty finansowe. Wielu zapewne do końca życia nie wyjdzie z długów. Moje zdanie jest takie, że do biznesu trzeba dorosnąć samemu, a później nabierać doświadczenia wynikające z własnej praktyki i praktyki innych (spotkania z przedsiębiorcami). Trenerzy i inni naganiacze biznesowi, którym był również niejako sam Kamil Cebulski jeżdżąc po szkołach i mącąc w głowach niedorosłych jeszcze dzieci. Jak wielu założyło własne firmy i nie poszło na studia, jak wielu teraz już nie ma sił na studia, a w biznesie skończyli marnie lub ze sporymi długami. Chcieli coś osiągnąć.

  15. Jed

    ja tam nie pamietam zeby Kamil skakal po scenie i krzyczal do licealistow yes you can! zwykle przestrzegal przed ta trudna strona prowadzenia biznesu o ktorej sie zwykle nie mysli. Chyba ze mnie pamiec myli…

  16. Polonistka

    Bartłomiej Skulimowski said: Nie otwarli tylko otworzyli bynajmniej tak mi się wydaje chociaż żaden ze mnie polonista, druga sprawa warto zaznaczyć że artykuł …

    i nie bynajmniej, tylko przynajmniej…;)

  17. Bezrozumna

    Nie wiem czy ktoś jeszcze to czyta, mianowicie mój chłopak miał z ojcem firmę. Długi wobec ZUS siedem lat temu wynosiły 300 tysiecy. On nie spłaca, ukrywa się przed Komornikiem. Ile dług może wynosić obecnie? On twierdzi że za to do więzienia się nie idzie. Czyżby? Przecież jest nie namierzalny dla komornika

Dodaj komentarz